Bohaterem dzisiejszej recenzji jest ioutdoor X. Ten model o dziwnie brzmiącej nazwie zaskakuje już jednak od samego początku i przez cały okres testów zapewniał niezwykłe wrażenia. Czy jednak pozytywne i jak wypada na tle produktów od bardziej znanych firm?
Dane techniczne ioutdoor X:
- 5,7-calowy ekran IPS, HD+ (1440 x 720 pikseli), 18:9,
- Mediatek Helio P23 MT6763 (8 x ARM Cortex A53: 4 x 2 GHz i 4 x 1,6 GHz, ARM Mali G71MP2 770 MHz),
- 6 GB RAM,
- 128 GB pamięci wbudowanej,
- slot kart microSD (hybrydowy),
- Android 8.1 Oreo,
- dual SIM standby,
- LTE,
- NFC,
- GPS,
- Bluetooth,
- WiFi,
- port USB 2.0 typu C,
- IP 68,
- aparat: 16 Mpix z f/1.8 + 8 Mpix,
- kamerka: 13 Mpix,
- bateria 3400 mAh z szybkim ładowaniem,
- wymiary: 155,3 x 75,3 x 10,4 mm,
- waga: brak informacji.
Cena: 226,99 dolarów.
Sprzęt do testów dostarczył sklep efox.
Wygląd, wykonanie
Pierwsze pozytywne zaskoczenie to wygląd ioutdoor X. Ten sprzęt na żywo prezentuje się świetnie i dodatkowo producent chwali się, że to najcieńszy sprzęt typu rugged. Rzeczywiście, grubość około 10 mm robi wrażenie w takim urządzeniu i jednocześnie powoduje, że nie kłuje on w oczy swoją "wytrzymałością". Ot, ładnie zaprojektowany sprzęt, po którym widać, że powinien wytrzymać sporo.
Metalowa ramka i gumowe plecki zostały bardzo dobrze spasowane. Nie rozumiem tylko, kto wpadł na pomysł, aby gumowane elementy przedzielić błyszczącym, szklanym pasem - nie tylko szybko się rysuje, ale też palcuje. Ładnie to wygląda, dopóki się nie pobrudzi, a w tej klasie nie są to szczególnie ważne detale.
Naturalnie ioutdoor X spełnia normę IP 68, zatem spokojnie wytrzymuje spotkanie z wodą. Zanurzałem go i wytrzymał te próby bez zająknięcia. Naturalnie trzeba potem poczekać, aż wyschną porty, bo producent uznał, że nie ma sensu bawić się w zaślepki. Mamy nawet dedykowany tryb do obsługi pod wodą, za co należy się plus i skupia się on głównie na aparacie. Firma zadbała nawet o Gorillę Glass 5 z przodu.
Jakość wykonania jest naprawdę niezła. Sam telefon świetnie leży w dłoni i nawet nie czuć jego sporych wymiarów. Ogółem ioutdoor X to przykład na to, że smartfon rugged może być również elegancki.
Na koniec testy wytrzymałości. ioutdoor X był zrzucany z wysokości 0,5 i 1,2 metra na płytki, chodnik oraz asfalt i każdą próbę przetrwał. Jedynie pojawiły się delikatne odpryski na aluminiowej ramce, ale poza tym telefon nie ucierpiał. Obawiam się tylko, jakby wyglądało to przy rzutach z wyższych wysokości.
Wyświetlacz
Panel ma przekątną 5,7 cala i proporcje 18:9. Z uwagi na chęć zmniejszenia ceny, legitymuje się on rozdzielczością HD+, czyli 1440 x 720 pikseli, co jest wystarczające, ale bardziej wymagający od razu dostrzegą pewne nieostrości.
=
Matrycę wykonano w technologii IPS TFT LCD. Jakość wyświetlanego obrazu? Kolory są nieco wyprane, kąty widzenia całkiem szerokie, ale już kontrast mierny i widać, że tu nieco oszczędzono. Na pocieszenie zostaje odpowiednio wysoka jasność maksymalna i czułość na dotyk. Brakuje tu jednak trybu specjalnie pod rękawiczki.
Wydajność, działanie
ioutdoor X jest napędzany przez bardzo popularny na średniej półce układ Mediatek Helio P23. Osiem rdzeni ARM Cortex A53 i grafika ARM Mali G71 MP2 zapewniają wystarczające osiągi, tym bardziej, że ekran ma rozdzielczość jedynie HD+. Ogółem nie ma co liczyć na to, że ten model zapewni niesamowite osiągi, ale mimo wszystko poradzi sobie ze wszystkimi tytułami obecnie dostępnymi w Sklepie Play. Do tego oferuje 6 GB RAM.
W samych grach wypada dobrze. Trzeba przyznać, że dużo pożytku przynosi mu ekran HD+ - Full HD nie pozwoliłoby mu na tak płynną rozgrywkę. Owszem, potrafi się bardziej nagrzać, ale nawet w sytuacjach najbardziej wymagających utrzymuje sensowną temperaturę. Pod tym względem jest zadowalająco.
Benchmarki:
Antutu: nie udało się dokończyć testu
Geekbench
Single-Core: 737
Multi-Core: 3197
RenderScript: 2578
3D Mark
Sling Shot Extreme (OpenGL ES 3.1 / Vulkan): 432 / 424
Jak to jednak radzi sobie w codziennym użytkowaniu? Na początku bardzo się tego obawiałem, ponieważ miałem do czynienia z wieloma no-name'ami, które w teorii dysponowały świetnymi podzespołami, ale w praktyce zawodziły. Tymczasem tu całość działała bez zastrzeżeń. Owszem, zdarzały się pojedyncze spowolnienia czy zbyt agresywne zarządzanie RAM-em, ale w ogólnym rozrachunku to bardzo dobry telefon rugged, na którym można polegać. Stabilnie do celu. W tle z kolei najczęściej dało się zachować pracujących cztery, pięć aplikacji.
Ze 128 GB pamięci wbudowanej do wykorzystania zostaje około 117,75 GB. Ilość wystarczająca i dzięki niej można nawet zaakceptować obecność slotu hybrydowego.
Test pamięci wbudowanej AndroBench:
– sekwencyjny odczyt danych – 251,9 MB/s,
– sekwencyjny zapis danych – 163,31 MB/s,
– losowy odczyt danych – 20,65 MB/s,
– losowy zapis danych – 11,11 MB/s.
Oprogramowanie
Testowany model działa już pod kontrolą Androida 8.1 Oreo. Producent dodał tu jeszcze od siebie kilka opcji, ale całość została utrzymana w stylu czystego systemu i to zdecydowanie wychodzi urządzeniu na dobre. Niestety, miejscami w ustawieniach ktoś zapomniał spolszczyć informacji.
Dyskretne modyfikacje nie objęły czytelnego interfejsu i skupiły się na funkcjach dodatkowych:
- Pocket Mode - głośniejszy dzwonek, kiedy telefon jest w kieszeni,
- Touch-protect mode - zapobiegający przypadkowym dotknięciom w kieszeni,
- Reverse to mute - odwróć smartfon, aby go wyciszyć,
- Gesture Operation - zrzut ekranu wykonany trzema palcami; Smart Wakeup (dwuklik, aby podświetlić ekran); Smart Wake (gesty na wygaszonym ekranie, np. narysowanie literki C, aby uruchomić wybraną wcześniej aplikację),
- DuraSpeed - dodatek od Mediateka do ograniczenia działania aplikacji w tle (częsta przyczyna zbyt szybkiego ubijania procesów w tle).
Zaplecze telekomunikacyjne
ioutdoor X zaskakuje przede wszystkim wyposażeniem w NFC (sic!). Do tego mamy już tradycyjne połączenie, czyli LTE, dual SIM standby, GPS, WiFi i Bluetooth. Muszę jednak przyznać, że nie zawsze każdy moduł działał bez zastrzeżeń. GPS potrafił się zaciąć, mimo że przez większość czasu nie sprawiał problemów, z kolei WiFi umiał samo rozłączyć się z siecią. Przynajmniej z zasięgiem nie było problemów. Jakość rozmów była akceptowalna, ale do poprawki jest głośnik, zniekształcający głos rozmówców, oraz mikrofon, który nie potrafi odpowiednio dużo odszumić.
Skanery biometryczne
ioutdoor X może poszczycić się obecnością zarówno skanera linii papilarnych, jak i systemu rozpoznawania twarzy. Ten pierwszy działa przyzwoicie, choć często wymaga ponownego przyłożenia palca do czytnika, co potrafi irytować. Z kolei ich Face ID opiera się o przednią kamerkę i sprawdza się zaskakująco dobrze. Potrzebuje trochę czasu, ale działa jako tako nawet w gorszych warunkach oświetleniowych. Mimo wszystko czytnik palców wydaje się być tu bardziej naturalnym wyborem.
Jakość dźwięku
Pojedynczy głośnik multimedialny potrafi całkiem głośno grać i w sumie na tym kończą się jego zalety. Poza tym oferuje brzmienie pozbawione głębi i stanowczo nie da się go wysoko ocenić. Na słuchawkach za to jest przyjemniej, aczkolwiek ioutdoor X to zdecydowanie nie jest telefon dla audiofilów - moc na wyjściu jest przeciętna, niskie i wysokie tony nieobecne, więc sprzęt nie został do tego stworzony.
Aparat
ioutdoor X ma podwójny aparat z tyłu. Duet 16 i 8 Mpix, dodatkowo ten pierwszy sensor ma przysłonę f/1.8, brzmi nieźle, ale w praktyce okazuje się, że nikt chyba nie testował tego sprzętu pod kątem robienia zdjęć. Do selfie natomiast dano kamerkę 8 Mpix.
Najpierw aplikacja. Zacznę od irytującego błędu: nie dało się przesunąć się menu w taki sposób, aby dostać się do trybów dodatkowych. Genialne. Autorski program z tego względu jest na razie bardzo ograniczony i w zasadzie trudno coś pozytywnego o nim napisać. Jeszcze gorzej jest, kiedy zechce się nam robić zdjęcia. Aparat długo ostrzy, potrzebuje dłuższej chwili, aby zapisać fotografię, a jakość zdjęć leży i kwiczy, dosłownie. Widać, że nikt tego nie sprawdzał wcześniej i po prostu zamontowano porządne matryce i wgrano pierwsze lepsze oprogramowanie. O dziwo, przednia kamerka wypada o wiele lepiej. Jak natomiast prezentują się filmy? Możemy nagrywać je w rozdzielczości Full HD i wyglądają lepiej od zdjęć, choć ewidentnie brakuje im jakiejkolwiek stabilizacji. Ogółem kiepsko.
Bateria
Stosunkowo smukła konstrukcja musiała wiązać się z jakimiś ograniczeniami. Jedno z nich kryje się właśnie tutaj - telefon jest zasilany przez baterię 3400 mAh. Niewiele jak na sprzęt rugged i w mojej opinii przydałoby się więcej. W codziennym użytkowaniu przy LTE osiągałem czas na włączonym ekranie od 3,5 do 5 godzin, a przy WiFi maksymalnie 6. Na plus wsparcie dla szybkiego ładowania, dzięki czemu w mniej niż 110 minut da się przywrócić smartfonowi pełnię energii.
Podsumowanie
ioutdoor X to ciekawa propozycja prosto z Chin. Przede wszystkim łączy w sobie wytrzymałość z ciekawym wyglądem i smukłą konstrukcją, a do tego oferuje przyzwoite podzespoły. Szkoda jedynie, że producent nie dopracowało wszystkiego. Głównie chodzi tu o aparaty i zaplecze telekomunikacyjne, gdzie błędy psują ogólne wrażenie. Z jednej strony za mniej niż 900 złotych (nie wliczając w to cła, które wyniosłoby około 100) to dobre urządzenie z brakami, które da się jeszcze wybaczyć, ale z drugiej konkurencja potrafi być bardziej dopracowana.
Rywale dla ioutdoor X:
- CAT S31 - słabszy technicznie, ale zdecydowanie bardziej dopracowany,
- MyPhone Hammer Energy - dużo słabszy technicznie, za to z baterią 5000 mAh.
Plusy:
- wygląd,
- jakość wykonania,
- wytrzymałość,
- NFC,
- jasny ekran,
- stabilność działania,
- Android Oreo.
Minusy:
- skaner linii papilarnych,
- multimedia,
- przeciętny czas pracy,
- jakość wyświetlacza.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu