To jakiś paradoks: w czasach, gdy mam narzędzia do efektywnego zarządzania swoimi pieniędzmi, gdy wszystko mogę w prosty sposób monitorować i kontrolo...
Im mniej korzystam z tradycyjnych pieniędzy, tym szybciej rozchodzi się wypłata
Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...
To jakiś paradoks: w czasach, gdy mam narzędzia do efektywnego zarządzania swoimi pieniędzmi, gdy wszystko mogę w prosty sposób monitorować i kontrolować, praktycznie przestaję to robić. Może to złudzenie, ale tradycyjne pieniądze w formie banknotów i bilonu rozchodzą się wolniej, ma się do nich większy szacunek, niż do tych cyfrowych. Łatwiej wydać stówkę kliknięciem, niż kładąc ją na blacie w sklepie. To chyba nie jest wyłącznie mój problem.
Coraz mniejszy kontakt z gotówką
Pisałem kiedyś, że w krajach skandynawskich zmierza się do wyeliminowania gotówki. Ten proces ma oczywiście szerszy zasięg, ale to w Danii rozmawia się wprost o tej kwestii, wykonuje się ruchy, które przybliżają społeczeństwo do płacenia wyłącznie cyfrowymi pieniędzmi. W Polsce długo do tego nie dojdzie, lecz większość z Was pewnie często używa karty, telefonu czy przelewu przy płaceniu. Ja staram się to robić wszędzie, gdzie mogę. Bo łatwiej, wygodniej. Trudno jednocześnie stwierdzić, czy bezpieczniej.
Pewnie coraz mniej osób trzyma w domu swoją wypłatę czy emeryturę, w ogóle większą ilość pieniędzy. Pod ręką określona suma, bo nadal istnieje sporo miejsc, gdzie nie da się zapłacić kartą, ale owo zabezpieczenie nie jest ruszane, póki nie musi być.
Karta i przelew skłaniają do większych zakupów
Cyfrowe pieniądze w połączeniu z cyfrową dystrybucją dóbr, rozwojem e-commerce i wchodzeniem Internetu do kolejnych sfer naszego życia, skłaniają do większych zakupów. Człowiek łapie się na tym, że cyfrowo po prostu bardziej szasta kasą. Gdybym miał za niektóre usługi czy towary zapłacić gotówką i przyglądałbym się jej przez pewien czas, pewnie dłużej zastanawiałbym się nad tym zakupem. A w przypadku cyfrowych pieniędzy działa prosta zasada: czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Nie widziałem tych środków, więc po nich nie płaczę. Owszem obserwuję zmiany stanu konta w Sieci, oglądam wykresy, ale wydatki pewnie analizowałbym bardziej, gdybym oglądał kurcząca się "żywą" kupkę pieniędzy.
Stojąc w księgarni dłużej decyduję, czy kupić daną pozycje. Podobnie jest z filmami na płycie, rzadziej z grami, bo tych nie kupuję zbyt często. Kupując przez Internet decyzje zakupowe podejmuję szybciej, nie patrzę w ekran na okładkę książki i nie zastanawiam się aż tak długo, czy towary, które wsadziłem do wirtualnego koszyka faktycznie powinny się w nim znaleźć. Klik i poszło. Poszedł też przelew.
Rosnące kolekcje gier i e-booków
Znajomy skarżył się niedawno, że nie potrafi się powstrzymać, gdy pojawiają się promocje na gry na platformach dystrybucji cyfrowej. Niby promocja, powinno się oszczędzać, a tymczasem człowiek nadwyręża budżet. W tradycyjnym sklepie mógłby zachować więcej rozsądku, patrząc na stos płyt, doszedłby do wniosku, że nie będzie miał kiedy w to grać. Cyfrowo tego nie widać. A skoro kupił i nie wykorzystał, to znaczy, że wyrzucił pieniądze. Inna dobrze mi znana osoba opisała podobne zjawisko, ale odnoszące się do e-booków. Kupuje wszystko lub prawie wszystko, co znajdzie się w promocji: bo jest tanio, a książki nie zabierają przestrzeni w domu, wszystko zapisane na czytniku. Tyle, że wszystko z pewnością nie zostanie przeczytane. Swoje jednak kosztowało - nawet w promocji. W tradycyjnej księgarni nie pakowałby do koszyka tych pozycji.
Cyfrowe dobra, cyfrowa sprzedaż w połączeniu z cyfrowymi pieniędzmi tworzą naprawdę niebezpieczną mieszankę. Czasem trudno się kontrolować, ciężko znaleźć umiar w zamienianiu wirtualnych złotówek na wirtualnym targu. Wszystko to dzieje się w sytuacji, gdy powinienem mieć nad tym procesem większą kontrolę. Uciekam np. od sztuczek stosowanych przez supermarkety, ale najwyraźniej nowe rozwiązania nie zostały skrojone tak, bym rzeczywiście płacił mniej...
Foto: Man shows the hole in the coin pocket of his old wallet via Shutterstock
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu