Na początek przypomnienie o co chodzi. IAI (system do tworzenia i zarządzania sklepami internetowymi) w styczniu tego roku został uznany za wyłudz...
IAI ogłasza sukces w sądowej walce z Google, ja widzę na razie dobry początek. Do sukcesu jeszcze daleko.
Na początek przypomnienie o co chodzi. IAI (system do tworzenia i zarządzania sklepami internetowymi) w styczniu tego roku został uznany za wyłudzacza danych przez Google, co wyszukiwarki obwieszczała każdemu wchodzącemu na strony sklepów stworzonych przy użyciu IAI paskudnie brzmiącym komunikatem.
Nie trzeba nikomu tłumaczyć co taki komunikat oznacza dla strony internetowej i jakie są konsekwencje jego pojawienia się przy wizycie na stronie internetowej. IAI podjęło wszelkie możliwe działania aby zlikwidować problem i skontaktować się z Google. Ostatecznie 9 stycznia komunikat zniknął z sklepów i strony IAI. (Więcej o całej sprawie możecie przeczytać w wywiadzie z Pawłem Fornalskim na Antyweb oraz zapoznać się z oficjalnym stanowiskiem Google)
Wygląda jednak na to, że IAI zgodnie z wcześniejszym zapowiedziami wystąpiło (a właściwie jest w trakcie) na drogę prawną w celu pociągnięcia do odpowiedzialności Google Polska i wyegzekwowania zadośćuczynienia.
Pierwszy krok w tym kierunku został już zrobiony i IAI ogłosiło sukces w sporze przeciwko Google. Tym sukcesem w chwili obecnej jest udzielenie zabezpieczenia roszczenia o zaprzestanie naruszania dóbr osobistych oraz usunięciu skutków naruszenia na czas trwania procesu (czyli Google Polska na czas trwania procesu ma nie wyświetlać dla stron IAI komunikatów o próbie wyłudzania danych - nie robi tego od stycznia). Teraz IAI ma dwa tygodnie na złożenie pozwu w sprawie.
Co oznacza obecna decyzja sądu? Jest to jak na razie jedynie uprawdopodobnienie roszczenia. Sąd uznał, że argumenty przedstawione przez IAI mogą być zasadne czyli, że mogło dojść do naruszenia dobrego wizerunku firmy i naruszenia dóbr osobistych. Oczywiście zabezpieczenia o niczym jeszcze nie przesądzają, to taka rozgrzewka przed procesem - dlatego moim zdaniem do sukcesu jeszcze daleko.
Piszę o tym dlatego, że nie lubię wciskania "sukcesów " których jeszcze nie ma. Kibicuję w tej sprawie IAI bo w moim przekonaniu mają rację i chcą udowodnić, że nawet tak duże firmy jak Google muszą brać odpowiedzialność za to co robią.
Drażni mnie natomiast kiedy ktoś w mailu określa obecną sytuację jako sukces bo zacytuję "dało się przekonać sąd, że Google działał bezprawnie". Nic takiego nie udało się na razie zrobić, wyroku jeszcze nie ma a to co sąd zrobił to na razie rozgrzewka przed sprawą. Dlatego trzymając kciuki za IAI jednocześnie chciałbym aby euforia z małych kroków nie przesłoniła głównego celu, którym jak rozumiem jest zadośćuczynienie finansowe (choć nigdzie nie było jeszcze jednoznacznie napisane, że podejmą walkę o takowe)
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu