Ile można kosztować naprawa siedmioletniego SUVa popularnej marki? Okazuje się, że całkiem sporo, jeśli jest to wersja napędzana ogniwami wodorowymi. Niemiecki serwis wycenił ją na ponad 100 tys. euro, czyli blisko pół miliona złotych.
Jesteś pionierem, to płacisz krocie
Niemiecki Bild opisuje bardzo ciekawy przypadek, którego głównym bohaterem jest Hyundai ix35 w wersji FCEV, czyli napędzanej wodorowymi ogniwami paliwowymi. Był to pierwszy samochód koreańskiej firmy korzystający z tego rodzaju napędu i powstał w niewielkiej liczbie egzemplarzy (około 1000). Till Westberg kupił to auto na przełomie 2015 i 2016 roku za całkiem atrakcyjną na tamte czasu kwotę nieco ponad 50 tys. euro. Niemiec poszukiwał auta zeroemisyjnego z dużym zasięgiem, a ix35 FCEV pozwalający na przejechanie nawet 500 km na jednym tankowaniu dawał takie możliwości. Nie zrażało go nawet, że do najbliższej stacji tankowania wodoru miał ponad 100 km...
I pewnie nadal byłby zadowolonym użytkownikiem Hyundaia, ale po 7 latach i 84 000 przejechanych kilometrów, auto całkowicie odmówiło posłuszeństwa. Diagnoza serwisu jest jednoznaczna, wadliwe są ogniwa paliwowe, które zamieniają wodór na energię elektryczną i należy je wymienić. Niestety tego typu modułów starej generacji powstało niewiele, a Hyundai ich odtworzenie wycenił na około 100 000 euro (z VATem), czyli niemal dwukrotnie więcej niż koszt zakupu samochodu. Jak łatwo policzyć, przy aktualnym kursie euro jest to około 450 tys. złotych. Auto nie jest już objęte gwarancją, która trwała 5 lat, więc Till jedyne co może zrobić to zezłomować siedmioletni samochód...
Hyundai sprawdza jeszcze alternatywy, ale nie kwapi się aby pokryć koszty naprawy swojego samochodu. Firma wspomina natomiast, że następca ix35 FCEV, czyli Hyundai Nexo, posiada już ogniwa nowszej generacji, które cały czas są dostępne w sprzedaży. Nie można ich niestety zastosować w starszym modelu, co i tak nie byłoby opłacalne, bo Hyundai wycenia je na... niemal 50 tys. euro brutto. Jednocześnie ocenia ich wytrzymałość na 10 lat/5000 godzin pracy. Zakładając jazdę ze średnią prędkością 80 km/h daje to dystans około 400 tys. km. Ktoś jeszcze twierdzi, że wodór to znacznie lepsza alternatywa niż baterie w samochodach elektrycznych? Szkoda tylko, że koszt bycia pionierem ostatecznie spada na właściciela pojazdu...
źródło: Bild
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu