Filmy

Używasz Facebooka? W takim razie obejrzyj Hakowanie Świata. Szkoda tylko, że Netflix zmarnował potencjał tego dokumentu.

Paweł Winiarski
Używasz Facebooka? W takim razie obejrzyj Hakowanie Świata. Szkoda tylko, że Netflix zmarnował potencjał tego dokumentu.
Reklama

Nawet osoby, które nie interesują się światem technologii słyszały o aferze dotyczącej Cambridge Analytica i Facebooka. Ci pierwsi zwinęli interes, największy serwis społecznościowy na świecie musi zapłacić 5 mld dolarów kary. O tym opowiada nowy dokument Netflix - Hakowanie Świata. I choć to film, który zwyczajnie wypada obejrzeć, to jednak po seansie czułem, że zmarnowano potencjał.

O facebookowych danych użytkowników, które w kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa i podczas Brexitu wykorzystywała firma Cambridge Analytica pisaliśmy na łamach Antyweba wielokrotnie. Temat przez długie miesiące pojawiał się praktycznie wszędzie i teoretycznie pokazał całą prawdę o największym serwisie społecznościowym świata. Dowiedzieliśmy się między innymi tego, że cała nasza aktywność w sieci jest zbierana niczym zboże przez wielki kombajn, a następnie wykorzystywana nie tylko do targetowania niegroźnych reklam namawiających nas do zakupu kolejnej niepotrzebnej rzeczy.

Reklama

Twórcy Hakowania Świata, nowego dokumentu na Netflix postawili sobie dość trudne zadanie przedstawienia całej afery w odpowiedni sposób. Przez słowo "odpowiedni" rozumiem przystępny. I to się udało. Nie ma tu specjalistycznych zwrotów, nikt nie próbuje wyjaśnić zawiłości pozyskiwania, gromadzenia danych czy dokładnego procesu ich wykorzystywania przy tworzeniu na przykład profilu wyborcy w USA.Hakowanie Świata miało być filmem, który zrozumie każdy. Takim, podczas seansu którego nie trzeba będzie uruchamiać Google, doczytywać, szperać w opisach całej sprawy czy szukać w słowniku znaczenia poszczególnych terminów.

Sam pomysł na przedstawienie historii też był dobry - widzimy ją oczyma trzech głównych bohaterów. David Carroll, to nowojorski profesor zajmujący się bezpieczeństwem i niejako inicjujący dość ciekawą akcję polegającą na próbie odzyskania swoich danych od Cambridge Analytica. Carole Cadwalladr to natomiast dziennikarka The Guardian, która próbuje dociec prawdy brnąc coraz bardziej w tę niebezpieczną aferę. I w końcu najciekawsza moim zdaniem postać, czyli Brittany Kaiser. To były pracownik Cambridge Analytica, na tyle ważny, że jej słowa wydają się najbliższe prawdy. W końcu uczestniczyła we wszystkich najważniejszych wydarzeniach związanych z całą aferą - w którymś momencie postanowiła jednak stanąć po tej dobrej stronie. Czy jednak na pewno mówi prawdę? Krótka opowieść o jej przeszłości pozwala sądzić, że jest jeszcze bardziej wyrachowana niż główny czarny charakter Hakowania Świata, CEO firmy - Alexander Nix.

Hakowanie Świata nie jest dokumentem dla osób, które śledziły całą sprawę od początku. Nie dowiedzą się z tego filmu niczego nowego i tak naprawdę to jeden z moich głównych zarzutów. Spotkałem się już z opiniami, że brak w tym obrazie obiektywizmu - choć film opowiadając o polityce stara się za wszelką cenę nie stawać po którejkolwiek ze stron. Ostatecznie jednak staje, ale tylko ze względu na obecność Cambridge Analytica w jednym z obozów. Obstawiam więc, że zarówno w USA, jak i UK odbiór będzie bardziej spolaryzowany niż w pozostałych krajach.
Hakowanie Świata to dokument, z którym warto się zapoznać właśnie ze względu na jego charakter. To produkcja skierowana do każdego i myślę, że po seansie każdy będzie miał całkiem niezłe pojęcie o co chodziło w całej sprawie. Ale czy poczuje coś więcej? Niestety nie i to właśnie ten zmarnowany potencjał, o którym pisałem już na wstępie. W przeciwieństwie do wielu innych dokumentów - nawet tych, które nie mają z nami nic wspólnego, twórcom Hakowania Świata nie udaje się trafić do widza. Nie udaje pokazać, że to problem, który dotyczy każdego z nas. A to przecież dokument właśnie o nas, użytkownikach serwisów społecznościowych, którzy kilak razy dziennie dają "lajka", czy komentują zdjęcia znajomych. To przecież do nas targetowane są konkretne treści i to w nas mogą one wywołać konkretny nastrój. Brak w Hakowaniu Świata choć jednego mocnego uderzenia, po którym jako widz czułbym się uderzony w głowę. Widziałem emocje poszczególnych postaci, ale czułem że są one gdzieś daleko, za grubą szybą - jakby funkcjonujące w innym, nie do końca realnym świecie.  Zrozumiałem problem, nie poczułem jednak by mnie dotyczył - myślę więc, że kompletnie nie znający sprawy widz wyniesie z tego seansu jeszcze mniej.

Doceniam więc, że temat został poruszony w tak popularnej usłudze streamingowej, szkoda jednak że Hakowanie Świata nie zmusza do refleksji. A bez tego trudno uznać, by był to dokument, który cokolwiek zmieni. Szkoda. Znajdziecie na Netflix wiele lepszych dokumentów.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama