Felietony

Gracze miażdżą The Last of Us Part II w swoich recenzjach. Wszystko przez wątki LGBT

Paweł Winiarski
Gracze miażdżą The Last of Us Part II w swoich recenzjach. Wszystko przez wątki LGBT
343

Na pewno widzieliście jak niesamowicie wysokie oceny od mediów zgarnęło przed przed premierą The Last of Us Part II. Maksymalne noty sypały się jak z rękawa, zwiastując najlepszą grę końca generacji. Tymczasem na Metacritic oceny graczy poszły w zupełnie inną stronę.

Jeśli czytaliście moją recenzję The Last of Us Part II, to na pewno zauważyliście, że nie okrzyknąłem jej nowym mesjaszem i najcudowniejszą produkcją końcówki żywota PlayStation 4. Wypomniałem produkcji Naughty Dog brak tak stworzenia tak niesamowitej relacji między bohaterami jak w pierwszej odsłonie. Nie do końca spodobały mi się też nielogiczne decyzje dotyczące choćby dostępu postaci do amunicji w sytuacjach, w których wrogowie mają nią wypchane plecaki i kieszenie. Nie kupiłem też przemiany mentalności głównej bohaterki. Uważam jednak, że to świetna historia - po prostu patrząc z perspektywy pierwszej części spodziewałem się czegoś trochę innego niż dostałem. Ale to naprawdę udana gra, która przy okazji potrafi wyglądać niesamowicie. Trudna, głęboka, wciągająca - taka, która zasługuje na wysokie oceny - może nie tak kosmicznie wysokie jak dostała, ale na pewno nie na to, jak oceniają ją gracze na Metacritic.

Gracze nie zaakceptowali LGBT w The Last of Us Part II

Nie o wszystkim mogłem pisać przed premierą, nie o wszystkim chciałem też pisać by nie zepsuć nikomu samodzielnego poznawania historii. Zawsze przy recenzjach staram się zdradzać z fabuły na tyle mało, by nie mieć później wyrzutów sumienia. Uważam, że czasem nawet wspomnienie o niektórych kwestiach może całkowicie zniszczyć przygodę osobie, która przeczyta mój tekst. Jakkolwiek zabawnie to brzmi - to dość duża odpowiedzialność. Ale do rzeczy.

Metacritic to największy i najpopularniejszy agregat ocen, w tym między innymi gier. Obok średniej punktowej policzonej z recenzji przygotowanych przez media, widnieje również średnia ocen użytkowników - bardzo często uważana za jedyną prawdziwą i rzetelną ocenę stojącą w kontraście do podobno nierzetelnych opinii mediów. W przypadku obsypanego ocenami pokroju 10/10 The Last of Us Part II wygląda to tak:

Produkcja Naughty Dog została przez graczy wręcz zmiażdżona. Średnia z ponad 22 tysięcy recenzji to jedynie 3.3

Przeglądałem je raczej wyrywkowo, bo przy takiej ilości lektura jest praktycznie niemożliwa, ale nietrudno wyczuć, że nie chodzi wcale o słabą grafikę, kiepską historię czy źle rozpisanych bohaterów. Stało się dokładnie to, czego się spodziewałem. Wielu graczy nie zaakceptowało bardzo mocno zaakcentowanych w The Last of Us Part II wątków LGBT. Myślę, że skoro już i tak ludzie grają oraz dzielą się opiniami, nie popełnię spoilera mówiąc, że jest ich zdecydowanie więcej nawet niż w dodatku Left Behind (który mocno polecam). Zapytacie pewnie czy nie dając The Last of Us Part II maksymalnej oceny obecność wątków LGBT była tego powodem. Odpowiedź jest banalnie prosta - w żadnym wypadku nie. Uważam, że zostały one świetnie umieszczone w opowieści i w żadnym wypadku nie można mówić o "wciskaniu ich na siłę". Poza tym - to kontynuacja, więc zachodzę w głowę jak ktokolwiek mógł być nimi zaskoczony.

Oceny graczy na Metacritic to trudny temat i bardzo często są niczym więcej jak ujściem frustracji dla osób, które koniecznie chcą się podzielić ze światem swoimi opiniami - również tymi niezwiązanymi z samą grą. Czasami miażdżą jakąś produkcję ze względu na mikrotransakcje czy problemy z rozgrywkami sieciowymi - a często nie da się wyłapać grając do recenzji, szczególnie przed premierą. Wielokrotnie jednak oceny graczy na Metacritic pokazały, że to nic innego jak manifest przeciwko producentowi lub wydawcy. Czy słuszny? Czasem tak, czasem nie. Tu mamy jawną manifestację swoich opinii światopoglądowych, które nie mają z samą grą nic wspólnego.

Na pewno słyszeliście o zamieszaniu wokół CD Projekt Red, które wplotło tęczę do swojego logo. I The Last of Us Part II trafiło premierą w całe to zamieszanie, czego efekty będziemy widzieć przez kolejne tygodnie. Tu też warto dodać, że wiele negatywnych ocen pojawiło się przed premierą gry, co jest wręcz absurdalne - nie wiem bowiem jak można traktować poważnie ocenę kogoś, kto nie widział nawet ekranu startowego. Ale zapewne duża część tych ocen to również opinie graczy, którzy są pewnie w połowie - TLOU2 to około 25 godzin zabawy, jeśli ktoś odebrał swoją kopię cyfrową o północy lub szybko wszedł w posiadanie wersji pudełkowej, możliwe że powoli już ten tytuł kończy. Nie można więc wrzucić wszystkich opinii do jednego worka z napisem "nie grali, a wystawiają złe oceny".

Wiele mówi się o tym, że gry to już produkcje na takim poziomie, że można w nich poruszyć każdy, nawet najtrudniejszy temat. W pełni się z tym zgadzam - możliwości jakie daje to medium są praktycznie nieograniczone, a samo uczestnictwo w opowieści to zdecydowanie więcej niż film, sztuka teatralna czy książka. Niestety nic się nie zmieniło jeśli chodzi o poruszanie niektórych tematów - w tym właśnie homoseksualizmu. Bo żeby miażdżyć w recenzjach bardzo dobre (a momentami wręcz świetne i niesamowite) The Last of Us Part II z uwagi na jasno zarysowane wątki LGBT, trzeba mieć na oczach klapki. Mówiąc delikatnie.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu