Oczywiście bardzo istotnym pytaniem w kontekście tej sprawy jest to, które traktuje o decyzjach wedle których konkretna informacja staje się "fake newsem". Wiadomo jednak w jaki sposób wyszukiwarkowy gigant karze nieprawdziwe przekazy za to, że mają charakter dezinformacyjny.
W trakcie Munich Security Conference Google pochwaliło się tym, co już robi w kontekście fake newsów. Z pewnością takie obszary jak sama wyszukiwarka, Google News czy YouTube są już wyposażone w mechanizmy rozpoznające i "zakopujące" takie przekazy w taki sposób, że trudniej jest na nie natrafić. Niedawno donosiliśmy o tym, że np. "płaskoziemcy" mogą być nieco niezadowoleni z tego jak działa serwis wideo należący do Google - materiały promujące ideę "płaskiej Ziemi" z pewnością nie będą znajdowały się w sferze materiałów promowanych.
Przeczytaj także:
Google miało pomóc ok. 20 lat doświadczenia w walce z internetowym spamem, który w dalszym ciągu jest bardzo istotnym problemem. Na tej podstawie powstał m. in. algorytm działający w obrębie wyszukiwarki, YouTube oraz Google News, który samodzielnie rozpoznaje materiały dezinformacyjne i nadaje im odpowiedni atrybut. Co za tym idzie - są one mniej widoczne dla konsumentów treści, a tym samym ich dystrybucja jest znacząco utrudniona.
Jakość medium istotnym czynnikiem
Google otwarcie przyznało się w trakcie Munich Security Conference do tego, że ocenia strony internetowe pod kątem przydatności / jakości treści na nich. Te, które dystrybuują jedynie sprawdzone informacje, nie rozsiewają "fejków" otrzymują dodatkowe punkty, które pozwalają im mocniej przebijać się do świadomości konsumentów. Natomiast wydawnictwa internetowe, które są znane z tego, że produkują nieprawdziwe przekazy medialne, są karane. Za tymi operacjami nie stoją już jednak ludzie - wszystkim steruje "automat", który samodzielnie określa przydatność konkretnych treści.
Co więcej, istnieje newralgiczna grupa serwisów Your Money or Your Life (YMYL), które mogą wpływać na krytyczne decyzje konsumentów treści. W takim gronie mogą znaleźć się strony z informacjami ze świata medycyny, finansów, prawa. A zatem - strony, które wspierają tzw. "ruch antyszczepionkowy", który przez świat nauki (nie pseudonauki) jest uznawany za szkodliwy społecznie mogą liczyć nie na nagrodę od Google lecz karę w postaci gorszej widoczności chociażby w wynikach wyszukiwania. Co więcej, tego typu materiałów nie znajdziemy również w Google News, a dotarcie do nich w serwisie YouTube będzie trudne.
Jak Google walczy z dezinformacją? Możesz przekonać się sam
Google przy okazji wyżej wspomnianej konferencji udostępniło szerszemu gronu dokument (oraz notkę blogową), w którym opisuje własne metody walki z materiałami dezinformacyjnymi. Z tym może zapoznać się każdy zainteresowany - jeżeli jesteście ciekawi jakie jeszcze mechanizmy rządzą wyszukiwarką, YouTube czy też Google News (ale i nie tylko) - sprawdźcie tutaj.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu