Google

Google urządziło sobie "masowe żniwa" danych medycznych

Jakub Szczęsny
Google urządziło sobie "masowe żniwa" danych medycznych
Reklama

Chodzi o miliony rekordów dotyczących pacjentów w 21 stanach USA. Wszystko odbywało się w ramach jednego dostawcy usług medycznych, jednak ani lekarze, ani pacjenci nie byli świadomi tego, że informacje, które ich dotyczą, lądują u firmy zewnętrznej w ramach projektu "Nightingale".

Sprawę jako pierwszy opisał Wall Street Journal, który jasno określił zakres zbieranych danych: od wyników testów laboratoryjnych, przez diagnozy, raporty z hospitalizacji i notatki lekarzy. Wszystko to "doprawiono" kompletnymi danymi osobowymi pacjentów - począwszy od dat urodzeń, a skończywszy na imionach oraz nazwiskach. Około 150 pracowników Google mogło mieć dostęp do tych informacji.

Reklama

Inne media, powołując się na własne źródła dodawały do tej historii nieco od siebie: w innych przypadkach mówiono o znacznie większych liczbach odnoszących się do pracowników Google mających dostęp do informacji z projektu Nightingale, pisano też o jednostkowych przypadkach, gdy te dane były pobierane na prywatne nośniki googlersów.

Co na to Google?

Google twierdzi (przynajmniej w oświadczeniach wysłanych do mediów), że projekt Nightingale nie jest niczym dziwnym i jest to standardowa praktyka dostawcy usług medycznych. Uzyskane w ten sposób informacje mają pomóc w tworzeniu narzędzi, które przydadzą się właśnie temu dostawcy (mowa tu o Ascension, działającym w 21 stanach USA oraz w Dystrykcie Columbia).

Dziwnym trafem, Ascension tuż po opublikowaniu tych informacji wydało oświadczenie w formie publikacji prasowej, gdzie chwali się współpracą z Google. Wszystko po to, aby "rewolucjonizować i rozwijać branżę healthcare"


Ascension, one of the nation’s leading non-profit health systems, is working with Google to optimize the health and wellness of individuals and communities, and deliver a comprehensive portfolio of digital capabilities that enhance the experience of Ascension consumers, patients and clinical providers across the continuum of care.

Oczywiście, gdyby nie sygnały w mediach, tego typu oświadczenia nigdy nie dotarłyby do internautów i w dalszym ciągu projekt Nightingale byłby owiany tajemnicą.

Google również potwierdza, że współpracuje z Ascension i wszystko rozbija się o stworzenie zunifikowanej platformy opartej na sztucznej inteligencji oraz uczeniu maszynowym - tak, aby wspomagać organizację opieki dla konkretnego pacjenta, a także by przekazać odpowiednie narzędzia lekarzom oraz opiekunom. Ostateczny cel może i jest "ok", jednak to nie jest tak, że cel uświęca środki - dalej nikt nie tłumaczy się z tego, że pacjenci oraz lekarze zupełnie nie zdawali sobie sprawy z tego, w czym biorą udział.

Reklama

Google od dłuższego czasu mocno zajmuje się rynkiem zdrowotnym

Rynek zdrowotny to potencjalnie również urządzenia fitness takie jak Fitbit. Och, byłbym zapomniał - Google za kolosalną kwotę przejął Fitbita i będzie zdecydowanym gigantem w branży rozwiązań fitnessowych, stąd już bardzo krótka droga do tego, aby zbudować kolejną machinę przetwarzającą informacje należące do pacjentów.

Google, znajdując się na świeczniku będzie musiał w najbliższym czasie bardzo ostrożnie mówić o swoich planach odnoszących się do sektora healthcare oraz fitness, ujawnienie procederu (bo tak warto o tym mówić) może pociągnąć za sobą inne konsekwencje - wystarczy, że sprawą zainteresują się urzędnicy właściwi dla szeroko pojętej ochrony danych wrażliwych i Google może odpowiedzieć za nieprawidłowe wykorzystanie informacji pacjentów - bez ich zgody.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama