Przejęcie przez Zuckerberga Instagramu, a zwłaszcza niebotyczna kwota zakupu, wywołały swego czasu ogromny szum w internecie. Zaczęły się plotki o zam...
Przejęcie przez Zuckerberga Instagramu, a zwłaszcza niebotyczna kwota zakupu, wywołały swego czasu ogromny szum w internecie. Zaczęły się plotki o zamknięciu Instagram i wchłonięciu go przez Facebooka, a nawet mało udana akcja exodusu użytkowników kochających robienie zdjęć swoim telefonem, a nieznoszących FB. Tymczasem Facebook wydał własną aplikację Camera, do robienia i upiększania zdjęć, a Instagramma się dobrze, a wręcz rewelacyjnie. Ale konkurencja nie śpi i Google też chce sięgnąć po foto-lubnych użytkowników.
Gigant z Mountain View oraz Nik Software doszły do porozumienia, na mocy którego ta druga firma dołączy do wielkiej rodziny Google. Na razie nie wiadomo ile Google wyłożyło na stół, aby sięgnąć po tę firmę, ale raczej nie ma się co obawiać, że jest to przejęcie w celu zamknięcia. Jest to raczej chęć wykorzystania obecnego fenomenu na upiększanie zdjęć. W końcu Nik Software jest twórcą bardzo popularnej aplikacji do ich edycji: Snapseed.
Snapseed to nie Instagram, nie jest społecznościówką, ale jest za to dość rozbudowanym edytorem zdjęć z licznymi filtrami do wykorzystania, a więc z tymi narzędziami, na których Instagram zbudował swoją potęgę. Po co Google ta firma? To proste. Google nie może pozwolić sobie na obojętność wobec tego niezwykle popularnego trendu, jakim jest dzielenie się zdjęciami via urządzenia mobilne. A że trend ten popularny jest świadczą wyniki Instagram – blisko 100 milionów użytkowników.
Przejęcie to nie jest strzelaniem na oślep ze strony Google. Firma od dłuższego czasu stawia w swoim serwisie społecznościowym Google+ na zdjęcia właśnie. GPlus ma dobrze rozwinięte albumy zdjęć, mechanizm automatycznego uploadu oraz aplikacje mobilne, które stawiają właśnie na graficzną stronę wpisów. Przejęcie Nik Software to po prostu kolejny element tej strategii. Co Google zrobi z nowym nabytkiem?
Bez wątpienia nabytek ów nie będzie leżał odłogiem. Google wykorzysta zapewne dostępne rozwiązania i narzędzia, takie jak filtry i mechanizmy edycji do rozwoju aplikacji mobilnej Google+, być może wbuduje je również w sam serwis. Czy czeka nas tym razem Google+ Camera? Mam nadzieję, że nie. Tego typu produkcji jest już po prostu za dużo, kolejna osobna aplikacja do robienia, upiększania i dzielenia się zdjęciami mogłaby zginąć w tłumie. Za to nie zdziwiłbym się, gdyby nowe mechanizmy zostały dodane do istniejącej aplikacji w formie upgrade’u. W ten sposób Google chce powalczyć z Facebookiem w kategorii zdjęć i zwiększyć popularność swojej aplikacji, zwłaszcza, że mobilna wersja Facebooka jest niezwykle popularna i coraz więcej użytkowników tego serwisu wchodzi na niego właśnie z poziomu swoich urządzeń mobilnych. Czekam więc na instagramowy Google+. Ciekawe, jak im to wyjdzie?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu