Google

Google Now to sposób na ekspansję Google poza ekosystem telefonów i tabletów, na inne inteligentne urządzenia

Jan Rybczyński
Google Now to sposób na ekspansję Google poza ekosystem telefonów i tabletów, na inne inteligentne urządzenia
17

Jesteśmy świadkami szybkiego rozwoju i ekspansji Google Now, czyli nowego pomysłu na wyszukiwanie i dostarczanie informacji użytkownikom. Nie tak dawno, bo niewiele ponad rok temu, Google Now pojawiło się na Androidzie 4.1 i z początku było dostępne tylko na Nexusach. W miarę aktualizowania Androida...

Jesteśmy świadkami szybkiego rozwoju i ekspansji Google Now, czyli nowego pomysłu na wyszukiwanie i dostarczanie informacji użytkownikom. Nie tak dawno, bo niewiele ponad rok temu, Google Now pojawiło się na Androidzie 4.1 i z początku było dostępne tylko na Nexusach. W miarę aktualizowania Androida Google Now mogli się cieszyć użytkownicy innych telefonów z Androidem. Wreszcie wydana została wersja na iOS. W Androidzie 4.4, czyli przede wszystkim na Nexusie 5 Google Now na stałe zajmuje lewy pulpit od głównego ekranu. To dopiero początek. Jakie plany może mieć Google wobec Now?

Google Now, z funkcji dodawanej niejako na doczepkę, ukrytej pod gestem przesunięcia palca w górę od przycisku Home, a więc praktycznie ukrytej przed użytkownikiem, ewoluowało do rangi jednej z głównych funkcji systemu. Znajdującej się zawsze gdy przejdziemy na lewy pulpit od ekranu domyślnego. Do tej pory wszystkie pulpity były sobie równe i użytkownik sam mógł umieszczać na nich widżety według swojego uznania, również widżet Now. Skąd ta zmiana?

Dla Google, Now jest ważne z dwóch powodów. Pierwszy i bardziej oczywisty to nowy paradygmat dostarczania informacji. Google zbudowało swoje imperium na wyszukiwarce i z tym jest przede wszystkim kojarzone. Świat jednak pędzi do przodu i kto stoi w miejscu, ten w wkrótce obudzi się z ręką w nocniku, bo przyjdzie inna firma, która zaproponuje coś lepszego. Przy czym lepsze niekoniecznie będzie oznaczało to samo tylko zrobione lepiej, a raczej zupełnie nowe podejście do tematu. Now jest ewolucją wyszukiwania i stara się dostarczać użytkownikowi informacji, które będą mu potrzebne, zanim zdąży pomyśleć o tym, żeby je wyszukać. Ma więc spełniać rolę inteligentnego asystenta, ale jest też kolejnym krokiem w rozwoju dostępności informacji. Jest to też kolejna usługa, która ma sprawić, że z ekosystemu usług Google korzysta się z przyjemnością i stają się one nierozłączną częścią każdego dnia.

To jednak nie jedyny powód dlaczego Now jest istotne. Android, po opanowaniu większości rynku smartfonów, coraz śmielej wkracza na inne kategorie urządzeń. Na rynku pojawiają się pierwsze inteligentne zegarki, od dawna mówi się o lodówkach i innym sprzęcie kuchennym wyposażonym w łączność z internetem, które najprawdopodobniej będą działać po kontrolą Androida. Pierwsze tego rodzaju modele już istnieją, chociaż są jeszcze w bardzo wczesnej fazie rozwoju. Powstaje jednak oczywiste pytanie, po co zegarkom i lodówkom pełny system mobilny, z pulpitem, instalacją aplikacji, widżetami i całym bagażem innych funkcji? O ile takie podejście ma jeszcze sens w przypadku aparatów fotograficznych, gdzie można instalować aplikacje do obróbki zdjęć i udostępniać je w internecie, o tyle AngryBirds czy Facebook na zegarku czy lodówce jest po prostu zbędny (chociaż Mark pewnie będzie próbował nas przekonać, że jest inaczej).

Tutaj wkracza Google Now, ze swoimi kartami czytelnymi nawet na małej powierzchni ekranu, dostarczający informacji przy minimum zaangażowania ze strony użytkownika. Część informacji pojawia się sama, bazując na zwyczajach użytkownika, do reszty wystarczy interakcja głosowa. Google Now jest więc wprost stworzone, żeby zagościć tam, gdzie przeglądarka mobilna, klawiatura czy pełnoprawne aplikacje wydają się być przesadą. Pierwszym potwierdzeniem przydatności Google Now w takich sytuacjach będą okulary Glass - o tym już wiadomo. Następnym będzie prawdopodobnie smartwatch od Google (o którym pisał Tomasz Popielaryczk), który w dużej mierze może składać się z samego Google Now i przeciwieństwie do dzisiejszych smartwatch'y może być całkowicie samowystarczalny i niezależny do telefonu (chociaż zapewne będzie mógł się z nim komunikować), bo informacji będzie dostarczała infrastruktura po stronie serwerów Google.

Droga do opanowania innych urządzeń wyposażenia domowego jest więc stosunkowo krótka. Lodówki znające nasze nawyki żywieniowe i podpowiadające kiedy zrobić zakupy oraz czego brakuje w naszej diecie. Pralki znające nasze nawyki, dopowiadające kiedy dokupić płyn, w którym sklepie, po drodze z którego spotkania, kiedy wstawić pranie, aby zdążyło wyschnąć przed zaplanowanym urlopem. Staje się jasne, że Google Now, ze wszystkich znanych publicznie technologii, jest najbliższe przystosowaniu do urządzeń innych niż smartfony i daje możliwość ekspansji Google na zupełnie nowe segmenty rynku inteligentnych urządzeń. Ani Microsoft ani Apple nie zaprezentowali rozwiązania, które równie skutecznie mogłoby sprawdzić się w mniej sprzyjających od smartfonów i tabletów warunkach. Mają wiele elementów składowych, ale nie mają gotowego rozwiązania, które Google testuje i udoskonala już od jakiegoś czasu. Być może zmniejszone wymagania Androida 4.4 również mają coś wspólnego z ekspansją poza telefony i nie chodzi bynajmniej o sam fakt dostarczania systemu spod znaku zielonego robota jedynie na starsze telefony.

Oczywiście obudzi to zapewne nowe dyskusje na temat naszej prywatności i Google, które wie o nas wszystko. Patrząc jednak na to, jak dobrze adaptują się nowe technologie, które zbierają informacje na nasz temat, nie sądzę, aby ten trend dało się powstrzymać, tak jak karty kredytowe, które dają się śledzić bez porównania łatwiej niż gotówka, a mimo to są w wielu miejscach popularniejsze i bez wątpienia wygodniejsze (nawet jeżeli nie w Polsce). Wygoda zawsze, ale to zawsze wygrywa nad rozsądkiem. Z resztą, szczerze mówiąc, nie przeszkadza mi sam fakt posiadania przez firmy wielu informacji na mój temat, przeszkadzałoby mi dopiero, gdyby ktoś chciał zrobić z nich użytek na moją niekorzyść. Takie kwestie powinno regulować prawo, a paradoksalnie największe możliwości do jego omijania mają nie firmy, a tajne służby państwowe, ale to temat na osobną dyskusję.

Przed Google Now wciąż jeszcze daleka droga, która obejmuje dostosowania poleceń głosowych do obsługi hadware'u, np. wyłączania WiFi (czy nastawiania prania) jedynie za pomocą poleceń, bez dotykania ekranu i wiele więcej. Nie ma jednak wątpliwości, że Google jest mocno zaangażowane w rozwój tej usługi i możemy spodziewać jeszcze wielu niespodzianek z nią powiązanych.

Powyższy tekst został zainspirowany filmem Marquesa Brownlee - How Google Now is Taking Over!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

GoogleAndroidgoogle now