Felietony

Google Glass nie trafią zbyt szybko na rynek. Firma dostrzega problemy etyczne

Maciej Sikorski
Google Glass nie trafią zbyt szybko na rynek. Firma dostrzega problemy etyczne
Reklama

Przez kilka dni było ciszej na temat Google Glass (większą popularnością cieszył się np. raport kwartalny korporacji z Mountain View), ale ten stan ni...

Przez kilka dni było ciszej na temat Google Glass (większą popularnością cieszył się np. raport kwartalny korporacji z Mountain View), ale ten stan nie mógł trwać dłużej – okulary internetowego giganta coraz bardziej skupiają na sobie uwagę branży, mediów oraz potencjalnych użytkowników i nie należy oczekiwać zmiany ich podejścia. Nawet, jeśli przyjdzie nam poczekać dłużej na efekty pracy Google. A to już raczej przesądzone – okulary nie trafią na rynek w 2013 roku.

Reklama

Sporo osób spodziewało się zapewne, że okulary Google trafią do masowej sprzedaży pod koniec bieżącego roku. Niektórzy wyobrażali sobie święta Bożego Narodzenia przy kominku, w swetrze z łosiem i Google Glass na nosie. Taki scenariusz może się jeszcze ziścić, ale nie w tym roku. Eric Schmidt, czyli jedna z kluczowych osób w Mountain View poinformował, że konsumencka wersja okularów pojawi się najwcześniej w roku 2014. Do tego czasu w użyciu będą jednak tysiące urządzeń, które trafiły/trafią do deweloperów i wszelkiej maści testerów.

Przez kilka najbliższych kwartałów Google będzie zbierało informacje i uwagi od użytkowników okularów i wprowadzało poprawki, które mają wpłynąć na późniejszy pozytywy odbiór tego produktu. Wspomniane kilka tysięcy gadżetów może oczywiście kusić osoby, które chciałyby już teraz zdobyć sprzęt amerykańskiej korporacji. I pewnie niektórym się to uda, a przynajmniej będą bardzo bliscy osiągnięcia celu. Sprawa nie będzie jednak prosta.


Wpłyną na to np. względy ekonomiczne – okulary Google pojawiają się już na aukcjach internetowych, a ich cena szybko osiąga bardzo wysokie pułapy. Aukcje są co prawda usuwane, ale nie zmienia to faktu, że ludzi są gotowi wydać kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy dolarów na prototyp urządzenia stworzonego przez Google. Kolejna bariera to stanowisko samego producenta, który nie zgadza się na odsprzedawanie okularów. Firma zapowiedziała już, że będzie walczyć z tym zjawiskiem i wyciągać konsekwencje wobec osób uczestniczących w "procederze". Trudno stwierdzić, czy korporacja wcieli w życie te ostrzeżenia, ale osobiście nie ryzykowałbym portfelem. Zapewne znajdą się tacy, którzy zaryzykują.

Ciekawie brzmią słowa Schmidta dotyczące etycznej strony całego projektu. Google najwyraźniej zaczęło zdawać sobie sprawę z tego, że ich produkt nie zostanie powszechnie przyjęty okrzykami radości i oklaskami. W USA rośnie liczba osób, którym nie podoba się nowy pomysł giganta z Mountain View, a ich sprzeciw staje się coraz głośniejszy. Sprawa zapewne będzie powszechnie dyskutowana, gdy Google zakończy fazy testów i postanowi wprowadzić sprzęt do sprzedaży.

Firma woli dmuchać na zimne (w gruncie rzeczy, temat powoli staje się gorący) i chce przekonać krytyków, że ich obawy są bezpodstawne. A przynajmniej, że podejmowane są działania mające na celu rozwiązanie problemu. Zadanie nie będzie proste i nie jest wykluczone, iż Google nie zdoła znaleźć sensownego wyjścia z tej patowej sytuacji. Wtedy zapewne przerzuci całą odpowiedzialność na użytkowników. Tych ostatnich nie zabraknie i Google może na nich zarobić sporo pieniędzy. Kwestie etyczne zejdą wówczas na dalszy plan…

Źródło grafiki: guardian.co.uk

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama