Strony internetowe cały czas puchną: wzbogaca się je o nowe funkcje, zapominają czasami o tym, że użytkownicy za ważne uznają nie tylko możliwości, ale także czas ich wczytywania. Co jednak zrobić, gdy konkretna witryna ładuje się bardzo, bardzo wolno - właśnie z powodu mnogości treści na niej?
Cóż, Google Chrome ma dla Was pewną propozycję: w kanale Canary (sklep Google Play oraz desktopy) znalazło się rozwiązanie "lazy loading" rozwiązujące ten problem. Jak na razie, mechanizm jest obecny tylko w testowej wersji przeglądarki giganta, jednak jest spora szansa na to, że po pewnym czasie "lazy loading" znajdzie się także w produkcyjnych odsłonach swojego flagowego produktu konsumenckiego. Podstawa działania tego rozwiązania jest wręcz trywialnie prosta i mało odkrywcza - niemniej wiąże się z wymiernymi korzyściami dla użytkownika.
Odkąd tylko istnieją przeglądarki internetowe, poszukiwano sposobu na to, aby strony internetowe ładowały się szybciej - mimo zmieniających się standardów. Aczkolwiek żaden ze sposobów w żaden istotny sposób nie załatwiał tego problemu, choć możliwości łącz oraz moce obliczeniowe komputerów w pewnym momencie rosły naprawdę szybko. Co na ten temat sądzi Google?
Lazy Loading wprowadza trywialny wręcz mechanizm ładowania stron. W skrócie - nie załaduje się to, czego nie widzisz
I to chyba najprostszy sposób na to, aby uzyskać szybkie (we wrażeniu użytkownika) ładowanie się stron internetowych. Osoba korzystająca z programu będzie uważać, że witryna załadowała się bardzo szybko - tyle, że aplikacja nie wygenerowała wszystkiego. Skupi się bowiem na tym, co rzeczywiście jest widoczne dla użytkownika. Dopiero wtedy, gdy przewiniemy stronę, zaczną się ładować kolejne elementy. Jak uważają twórcy Google Chrome, "lazy loading" pozwoli na przyspieszenie wgrywania danych od 18 do 35 procent, a bardzo istotnym czynnikiem mają być możliwości łącza, z którego obecnie korzystamy.
Najprościej można zrozumieć to w ten sposób: otwieracie Antyweba i najpierw widzicie "boksy" z eksponowanymi treściami. Dopóki nie przewiniecie strony przechodząc do najnowszych aktualności, te nie będą ładowane w przeglądarce, co powinno pozytywnie wpłynąć na ogólny czas załadowania się witryny. Tego typu mechanizm powinien genialnie sprawdzić się w naprawdę skomplikowanych serwisach, np. horyzontalnych, które bazują na naprawdę ogromnych ilościach informacji - na stronie głównej któregokolwiek z czołowych portali w Polsce można znaleźć mnóstwo obrazków oraz skryptów, których załadowanie może trwać "wieki".
Lazy loading w Google Chrome z kanału Canary. Jeżeli chcecie wypróbować ten mechanizm - wystarczy, że zrobicie to:
Jeżeli chcecie sprawdzić jak działa mechanizm "lazy loading" i sami ocenić, czy strony internetowe w trakcie jego działania rzeczywiście ładują się szybciej - wystarczy, że pobierzecie testową wersję przeglądarki Google Chrome (Canary). Wtedy, należy uruchomić flagi #enable-lazy-image-loading oraz #enable-lazy-frame-loading - alternatywny program niepolecany do celów "produkcyjnych" jest dostępny w sklepie Google Play dla urządzeń z systemem Android. Dostępna jest także wersja desktopowa Google Chrome w kanale Canary, którą można pobrać bezpośrednio z witryny giganta.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu