Hiszpania, Barcelona. Głęboki kryzys. 30 % bezrobocia ogólnego i aż 50 wśród młodych. A jednak to właśnie ten kraj wybrało HP, aby zaprezentować swoje...
Hiszpania, Barcelona. Głęboki kryzys. 30 % bezrobocia ogólnego i aż 50 wśród młodych. A jednak to właśnie ten kraj wybrało HP, aby zaprezentować swoje pomysły na wejście z kryzysu. Zmniejszamy zużycie energii i pomagamy ginącym zwierzętom, przesiadamy się całkowicie do hybrydowej chmury, analizujemy big data, a na koniec pakujemy to w zgrabny szablon „New IT Style”.
HP przez lata było głównym dostawcą PC. W ciągu mijającego roku nie wytrzymało jednak naporu ze strony chińskiego tygrysa i oddało Lenovo palmę pierwszeństwa. Jeszcze rok temu firma raportowała sięgające prawie $7 mld straty. Teraz ich sytuacja uległa jednak znaczącej poprawie. Z opublikowanego na koniec listopada oświadczenia mogliśmy się dowiedzieć, że mimo spadku przychodów HP udało się w końcu wyjść ponad kreskę osiągając pułap $1,41 mld zysku netto.
Takie wyniki pozwalają myśleć spokojnie o przyszłości, ale na pewno nie o powrocie na tron lidera, a tu w Barcelonie, na konferencji HP Discover cały czas mówi się o zakładaniu żółtej koszulki nie tylko w segmencie biznesowym, ale także konsumenckim.
Aspiracji powrotu do korzeni czasów Hewletta i Packarda nie kryje Meg Whiteman, CEO HP. Nikogo już nie dziwi sytuacja, kiedy kobieta zajmuje wysokie stanowisko na korporacyjnej drabince. Mimo to wg rankingu Fortune 1000, tylko 4,5 % szefów największych na świecie firm to przedstawicielki płci pięknej.
W gronie tym są takie panie jak choćby Virgina Rometty (IBM), Indra Nooyi (Pepsi) czy Marissa Mayer (Yahoo), ale to właśnie Whiteman przewodzi liście, znajdując się na 10 miejscu ogólnego rankingu. Mimo, że na pierwszy rzut oka nie wygląda na osobę zdolną do porywania tłumów, to jej przemówienie nie pozwalało się nudzić 10 000 uczestników, którzy przyjechali do stolicy Katalonii.
Naszą przyszłość będą kształtowały 4 główne trendy: chmura, bezpieczeństwo, big data i mobilność.
Tym zdaniem Meg rozpoczęła swoje wystąpienie. Nic odkrywczego. Słyszę to prawie na każdym kroku, na jakiejkolwiek konferencji. Po identyfikacji celów, ważne jest teraz jak zostaną one osiągnięte. Tu dopiero otwiera się pole do popisu dla największych korporacji, gdyż o wiele trudniej niż mówić jest realizować zapowiedzi.
A czym HP chce się wyróżnić? Energooszczędnością!
W świecie ogarniętym walką na herce i bajty może się to wydawać dość naiwnym podejściem, ale tylko na pierwszy rzut oka, bo:
Obecnie wszystkie serwerownie świata pochłaniają 2 % wyprodukowanej energii. Gdyby chmura była państwem to znajdowałaby się na piątym miejscu w zużyciu prądu, za Chinami, USA, Rosją, Indiami, a przed Japonią. Do 2030 roku serwerownie będą potrzebowały 30 % produkowanej na świecie energii. Kto będzie w stanie płacić takie rachunki!
HP zdecydowanie chce uniknąć takiego scenariusza. I stawia na oszczędność energii w budowaniu data center. Służyć temu ma ich system HP Converged. Architektura serwerowa oznaczona numerem „300” ma jeszcze efektywniej analizować rosnące w coraz szybszym tempie zasoby danych, natomiast jest odpowiednik – „100” – ma odpowiadać za wizualizację.
Obecnie 40 % firm z listy Fortune 100 używa naszej chmury.
Tą zapowiedzią Meg postanowiła przejść do kolejnej kwestii, zapraszając jednocześnie na scenę CIO jednej z największych na świecie wytwórni filmowych, 20th Century Fox, Johna Herberta.
Od początku wierzyłem w Meg!
Drugi kwartał ubiegłego roku HP zamknęło w dość nieprzyjemnym stanie. Sprzedaż zmniejszyła się o 32 %. Jednak to właśnie wtedy firma rozpoczęła współpracę z jednym ze swoich kluczowych partnerów. Jeszcze niedawno 20th Century Fox wszystkie materiały transportowało np. do telewizji na fizycznych nośnikach, co dziś w cyfrowej dobie jest dość śmiesznym rozwiązaniem. Do podobnego wniosku doszli też włodarze wytwórni i postanowili podjąć rozmowy z HP.
Dziś, producenci takich filmów jak Avatar czy Titanic korzystają z hybrydowej chmury HP. Gotowe filmy przesyłają do nadawców przez jej publiczną część, natomiast materiały, które mają jeszcze trafić do post-produkcji krążą w chmurze prywatnej – na tym polega jej hybrydowość.
Oszczędzamy czas i pieniądze, a przede wszystkim tak jest wygodniej.
Czy nie dziwi Was, że obecnie trójwymiarowe drukowanie jest domeną niewielkich start-upów? Mamy przecież m.in. polski Zortax, który jeszcze niedawno święcił trumfy zbierając pokaźne dofinansowanie na Kickstarterze. Wyobraźmy sobie, że „płaskie drukowanie”, też podzieliłyby między siebie małe firmy… To dość abstrakcyjna wizja, dlatego też z tym większym zainteresowaniem przysłuchiwałem się temu, co Meg ma do powiedzenia o druku przestrzennym.
Drukarki 3D to przyszłość.
To mi wystarczyło, aby mieć świadomość, że kiedy do trójwymiarowej zabawy włączy się tak potężny gracz, cały rynek może zostać wywrócony do góry nogami, a drukarki mogą wreszcie trafić pod strzechy. Oni przecież mogą sobie pozwolić na sprzedaż po kosztach.
Już w połowie przyszłego roku zaprezentujemy wam nasz pierwszy projekt drukarki 3D.
Na koniec Whiteman nie mogła jeszcze odmówić sobie podkreślenia jak szybkiego rozwoju doznaje obecnie świat. Kiedyś programiści mogli wydać wersję 1.0 swojego dzieła i wypuszczać uaktualnienia w długich odstępach czasu. Teraz natomiast ich praca to ciągły proces udoskonalania i nieustającego kontaktu z klientem.
W piątek wieczorem wypuszczasz wersję 1.0, a w sobotę rano zaraz po przebudzeniu zabierasz się do pisania 2.0.
Jednak żeby w ogóle pisać dla kogoś kod, trzeba najpierw się u tego kogoś zatrudnić, a w Hiszpanii to bardzo trudne. Nie bez powodu na wstępnie wspomniałem i ichniejszych problemach rynku pracy, bo i Discover nie mógł się odbyć bez związanych z nimi reperkusji. Rano, przed wejściem na konferencję zebrała się 50-osobowa pikieta.
W ciągu ostatnich 3 lat HP zwolniło w swoich placówkach w Hiszpanii 300 osób, jako część ogólnoświatowego planu restrukturyzacji. Został on opublikowany w 2011 roku i zakładał zredukowanie etatów w liczbie 29 tys. do 2014 roku. Nie ma jednak co dziwić się HP, że przenosi produkcję do Indii, w końcu nie od dziś wiadomo, że Azjaci są tańsi.
A i nie mają południowej sjesty ;)
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu