Apple

Gdzie dwóch się pobije, tam trzeci skorzysta - Disney pogodzi Netfliksa i Apple

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

Reklama

Netflix i Apple obiecują nam jakościowe treści. Nacik na tę jakość mocno wybrzmiewa we wszystkich komunikatach Apple, Netflix planuje pewien zwrot w dotychczasowej strategii i nie zamierza tak mocno finansować niektórych projektów. A mi przez cały czas wydaje się, że mocno nie doceniamy tego, jak dużą siłą na rynku VOD będzie Disney.

Działalność Netfliksa można mierzyć na wiele sposobów: na przykład liczba rynków, gdzie jest dostępny albo liczba subskrybentów. Niezależnie od tego, który ze wskaźników wybierzemy, prawie zawsze będziemy mówić o liderze całego rynku. To właśnie gigant nadał całej tej karuzeli niezłego rozpędu, czego efektem jest zainteresowanie pozostałych z branży i ochota na odkrojenie własnego kawałka tego ogromnego tortu. Chętnych nie brakuje, bo przecież tuż za rogiem czai się start serwisu od Warnera, NBCUniversal, Disney oraz Apple. A to na pewno nie wszyscy, którzy o tym myślą, ale jest ich wystarczająco dużo, by konsumenci mieli niezłą zagwozdkę, którą z usług wybrać. Dodajmy do tego, na przykład, cztery już oferowane serwisy (Netflix, Amazon HBO i jeden lokalny), by przekonać się, że lista abonamentów wideo dla widzów może z jednego czy dwóch wzrosnąć do czterech lub pięciu, co zapewniałoby dostęp do większości, bo przecież nie wszystkich treści, jakie chcieliby oglądać.

Reklama

Disney największym rywalem dla każdego na rynku VOD


Dlatego uważam, że do największej potyczki dojdzie na samym szczycie. Serwisy będą rywalizować o to, by być wyborem numer jeden, a reszta zadowoli się kolejnymi pozycjami, na których najczęściej znajdują się tak zwane przeze mnie usługi do żonglowania w zależności od potrzeb i oferty. Kto w największym stopniu zagrozi Netfliksowi? NBCUniversal czy Warner będą mocniejszymi niż DC Universe lub CBS All Access markami, ale wciąż nie mówimy o prawdziwie globalnym zasięgu. O nim na pewno marzy Apple, ale nie sądzę, by firma była gotowa już tej jesieni wkroczyć z bogatą ofertą po regionalizacji do kilkudziesięciu krajów na świecie - na liście początkowej prawie na pewno zabraknie Polski. Co innego Disney, które w swoim portfolio zgromadziło kilka najmocniejszych marek i franczyz całego przemysłu filmowego, które są rozpoznawalne na całym świecie i od dawna jest gotowe zaoferowanie przetłumaczonych treści widzom, bo są one na bieżąco przygotowywane. Pozostaje tylko jedno pytanie: czy zaplecze techniczne Disney+ stanie na wysokości zadania?

Netflix w pocie czoła przepracował ostatnie lata, ale...

Pierwsze doniesienia na ten temat wskazują, że tak. Do naszej dyspozycji mają być rozdzielczość 4K i przestrzenny dźwięk, ale przecież nie tylko to się liczy, ale także te drobnostki i detale, jak wygodne zarządzanie biblioteką, przełączanie się z urządzenia na urządzenie, możliwość szybkiego i komfortowego przewijania, a także zmiana języka audio i napisów. Jest tego całkiem sporo. To świadczy o sile Netfliksa, podobnie jak rozpoznawalność jego seriali, na co bardzo mocno zapracował przez ostatnie pięć lat, bo w 2013 roku raczej mało kto sądził, że pojedyncze tytuły w ofercie (jak House of Cards czy Orange is the New Black) doczekają się kilkuset następców realizowanych w kilkudziesięciu krajach świata w kilkudziesięciu językach. To właśnie z Netfliksem - o widzów i twórców - będzie walczyło Apple, to Disney może niepostrzeżenie skraść koszulkę lidera całego rynku, jeśli firma będzie nadal w tym samym tempie produkować treści i zachwycać nimi klientów.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama