Felietony

Gdzie będzie Kinect? Wszędzie!

Maciej Sikorski
Gdzie będzie Kinect? Wszędzie!
Reklama

Podejrzewam, że nie muszę tłumaczyć, czym jest Kinect – to na tyle rozpoznawalna nazwa produktu, iż każdy przynajmniej raz o nim słyszał. Na dzień dzi...

Podejrzewam, że nie muszę tłumaczyć, czym jest Kinect – to na tyle rozpoznawalna nazwa produktu, iż każdy przynajmniej raz o nim słyszał. Na dzień dzisiejszy czujnik ruchu stworzony przez Microsoft jest wykorzystywany przede wszystkim jako dodatek w konsolach korporacji z Redmond. Nie ulega jednak wątpliwości, że zastosowań dla sprzętu tego typu można znaleźć dużo więcej. Wiele wskazuje na to, iż za jakiś czas technologia ta trafi do notebooków, telewizorów i sprzętu mobilnego.

Reklama

Kiedyś trafiłem na informację, z której wynikało, że Kinect jest adaptowany do mierzenia i ważenia astronautów w kosmosie. Przyznać trzeba, iż zastosowanie dość ciekawe, a sam pomysł robi wrażenie. Jednocześnie jednak zastanawiałem się wówczas, dlaczego produkt ten nie jest stosowany na szeroką skalę w bardziej "przyziemnych" kwestiach. Z branżowych doniesień wynika, że za jakiś czas Kinect może się stać dość powszechnym rozwiązaniem i trafi do sporej ilości wykorzystywanych przez nas urządzeń.

Pracownik Microsoftu, Craig Mundie, podczas imprezy TechForum w Seattle opowiadał o możliwych zastosowaniach Kinecta. Jeżeli wszystko pójdzie z planem, to przyszłość produktu można streścić następującymi słowami: mały rozmiar, niska cena i powszechność. Na dobrą sprawę, jeżeli dwa pierwsze warunki zostaną spełnione, to o trzeci raczej nie ma się co martwić – producenci sprzętu z pewnością będą zainteresowani technologią Microsoftu. W pierwszej kolejności ma ona trafić na pokład telewizorów, potem przyjdzie czas na notebooki, a docelowo wspomina się np. o tabletach.


Choć sprawa brzmi obiecująco, to należy mieć na uwadze, że szerokie zastosowanie Kinecta raczej nie jest kwestią najbliższej przyszłości. Firma ma do rozwiązania pakiet problemów (np. pracę czujnika w świetle słonecznym), ale najwyraźniej chce się z nimi zmierzyć i dostrzega w tym szansę na zyski. Te ostatnie wydają się dość oczywiste, choć nie jest wykluczone, że za jakiś czas na rynku pojawi się rozwiązanie konkurencyjne dla Kinecta i ktoś zgarnie im sprzed nosa spory kawałek tortu. Z drugiej strony, można założyć w ciemno, że wtedy w ruch poszłyby patenty – Microsoft pewnie posiada ochronę tego typu dla swojego pomysłu i nie zawaha się jej użyć.

Czy wprowadzenie Kinecta do produktów innych niż konsole jest nam w ogóle potrzebne? Trudno odpowiedzieć na to pytanie, gdy nie zna się pełnej gamy możliwości, jakie przyniesie to rozwiązanie. Z pewnością jest w tym potencjał na spory biznes (i to wielowymiarowo), ale spodziewam się, że i klienci nie mieliby nic przeciwko. Zwłaszcza, że coraz więcej korporacji próbuje wykorzystać kamery w swych telewizorach czy smartfonach nie tylko do komunikacji. Liczna rzesza klientów interesuje się takimi rozwiązaniami i domaga się innowacji w swoim sprzęcie. Jest zatem pole do popisu – zobaczymy, jak zostanie wykorzystane.

Źródła grafik: familyinternet.about.com, www.digitaltrends.com

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama