Do Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd wpłynęła skarga na Facebooka, który miał zatajać przed inwestorami b. ważne informacje. Sytuacja wygląda poważnie.
Facebook miał celowo zatajać informacje przed inwestorami - m.in. o sprzedaży narkotyków. Do SEC trafiła skarga
Facebook to moloch którego usługi to nie tylko obsługa serwisów społecznościowych. Owszem -- zarządzanie i dbanie o to, by wszystko działało jak należy to ważna część ich pracy, ale przecież sprzedaż reklam na Facebooku nie robi się sama -- ani na FB, ani na Instagramie, a przecież niebawem reklamy mają zawitać także do WhatsApp. Ich wewnętrzny sklep cały czas się rozrasta -- a nabyć tam można... właściwie wszystko. Także rzeczy, które absolutnie nie powinny były się tam znaleźć. Według informatorów -- Facebook doskonale zdaje sobie z tego sprawę, ale przymyka na to oko -- jednocześnie ukrywając informacje na ten temat przed inwestorami. Skarga na ten temat została złożona do Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (ang. United States Securities and Exchange Commission, w skrócie SEC). Redakcja The Washington Post miała szansę przyjrzeć się wnioskowi pełnemu rzutów ekranu z ofertami, część z których opatrzona była nawet... hashtagami -- takimi jak #buydrugsonline. Co więcej -- Facebook miałby mieć schemat działania w przypadku takich treści, gdy zrobi się o nich zbyt głośno i przykują uwagę mediów czy rozmaitych działaczy, zdejmuje je z widoku... a później magicznie wypływają na nowo.
W skardze pojawiły się też zarzuty na temat tego, że Facebook nie informował akcjonariuszy o takich rzeczach -- co naruszało obowiązek powierniczy. W razie jakichkolwiek problemów z takimi treściami -- koszta poniesie nikt inny, jak właśnie inwestorzy. Przedstawiciel Facebooka, Joe Osborne, zabrał już głos w sprawie:
Nie możemy komentować istoty skargi, której nie widzieliśmy, ale regularnie mówiliśmy o potencjalnym ryzyku w naszych oświadczeniach do SEC, także co najmniej cztery razy w ciągu ostatniego roku.
To pierwszy raz kiedy taka skarga na Facebooka trafiła z całym zestawem dowodów -- a dotyczy ona wyłącznie miejsc dostępnych dla wszystkich, nie ma tam żadnych wieści z zamkniętych grup gdzie... prawdopodobnie można byłoby zdobyć jeszcze więcej dowodów. Głos w sprawie zabrał też były moderator, którego zadaniem było śledzenie graficznych treści wśród grup. Według niego moderatorzy widzieli dyskusję na temat handlu nielegalnymi rzeczami (czy to dziecięcą pornografią czy narkotykami) -- nie mieli jak ostrzec o tym osoby nadzorujące Facebook Pay, czyli system płatności obsługiwany na wszystkich platformach FB. Kolejny z informatorów dolewa oliwy do ognia twierdząc, że wiele platform zgodziło się współpracować z odpowiednimi służbami by zwalczać problem nielegalnej sprzedaży m.in. leku OxyContin -- wśród nich wymienia m.in. eBay, Craigslist czy Alibaba. Facebook jednak nie chciał do nich dołączyć.
Zarzuty wyglądają poważnie, ale... nie mam złudzeń. W ostatnich dwóch latach Facebook zaliczył tyle wpadek które powinny były go zmieść z powierzchni ziemi i nic mu nie zrobiły, że kolejne raczej też nie okażą się specjalnie groźne. Ludzie po prostu nie wyobrażają sobie już życia bez Facebooka.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu