Felietony

Facebook za bardzo zapatrzył się na Google+

Grzegorz Marczak
Facebook za bardzo zapatrzył się na Google+
22

Facebook nigdy nie był łatwym w obsłudze serwisem. Wystarczy zajrzeć w ustawienia dotyczące prywatności aby się o tym przekonać. Mnogość opcji, funkcji i ustawień powoduje że 80% użytkowników w ogóle z nich nie korzysta i do nich nie zagląda. Niezależnie jednak od tego jak bardzo FB jest zagmatw...

Facebook nigdy nie był łatwym w obsłudze serwisem. Wystarczy zajrzeć w ustawienia dotyczące prywatności aby się o tym przekonać. Mnogość opcji, funkcji i ustawień powoduje że 80% użytkowników w ogóle z nich nie korzysta i do nich nie zagląda.

Niezależnie jednak od tego jak bardzo FB jest zagmatwanym serwisem to trzeba przyznać, że wszelkie wprowadzane zmiany były przemyślane i widać było jasno jakie są kierunki rozwoju serwisu.

Tak było do momentu wprowadzenia, subskrypcji, list znajomych itp. Wydaje mi się, pod presją Google+ Facebook gdzieś się pogubił, zapędził z zmianami które dla ogółu nie będą zrozumiałe i w jakikolwiek sposób pomocne.

Weźmy najbardziej znaczącą zmianę ostatnio czyli wprowadzenie opcji subskrypcji. Do tej pory aby kogoś obserwować trzeba było być jego znajomym, zasada ta dotyczyła oczywiście osób prywatnych. Firmy i marki mają do dyspozycji Fan Page i tam można śledzić ich poczynania.




Teraz Facebook za pomocą subskrypcji pokazuje, że nie koniecznie trzeba być znajomym aby obserwować kogoś aktywność. Bardzo dobre rozwiązanie o ile byłoby w serwisie od początku, ludzie byliby przyzwyczajeni do dwóch opcji czyli znajomych i subskrypcji i wiedzieliby jakie są między nimi różnice.

Teraz mamy z punktu widzenia przeciętnego usera mamy bałagan, można kogoś subskrybować ale nie być jego znajomym, można śledzić tylko część aktywności. Można samemu dać się subskrybować, i pisać do wybranych grup.

Kto z 750 milionów internautów będzie miał czas i ochotę na rozgryzanie meandrów kolejnych funkcji Facebooka, w momencie kiedy serwis służy mu do czatu, publikacji zdjęcia i wysłania krótkiej informacji znajomym?

Wydaje mi się, że Facebook wprowadzając subskrypcje zapomniał że jego użytkownikami jest klasyczny intranetowy mainstream, a nie banda geeków fascynujących się Google+ i każdy szczegółem serwisu społecznościowego.

Oczywiście subskrypcje zostaną docenione przez pewne grono użytkowników, pytanie tylko jak bardzo jest ono znaczące? 5% całości?

Wczoraj podczas twit.tv, Leo Laporte z gośćmi również rozmawiali o Facebook. Leo podobnie jak ja twierdził, że Facebook się pogubi z ostatnimi zmianami. Tymczasem inni starali się kontrargumentować. Do czasu aż za mikrofonem zasiadł 14 latek (syn jednego z gości), który opowiedział jak młodzież korzysta z Facebooka. W skrócie, czat, zdjęcia i krótkie informacje dla znajomych. Reszta jest przez tę grupę wiekową ignorowana i zbędna. Zakładam, że podobnie korzysta z serwisu 90% użytkowników.

Można więc wprowadzić subskrypcje, zaawansowane metody śledzenia, opcje publikacji do różnych grup znajomych itp. Pytanie tylko po co ? Czy tego naprawdę potrzebują użytkownicy tego serwisu (nie mówię tutaj o geekach)?

Na szczęście Facebook wprowadzając swoje zmiany jedno zrobił dobrze. Nie narzuca ich użytkownikom. Można je więc zignorować i korzystać z serwisu tak jak się to robiło do tej pory. Nie będzie więc buntów i protestów - ludzie po prostu zignorują wszystkie te "zaawansowane" zabawki.

PS. Polecam też przeczytać komentarze ludzi pod wpisem informującym o wprowadzeniu subskrypcji. Przypomina wam to coś?

Ps2. W tych całych subskrypcjach najciekawsze jest to okazuje się iż śledzę osoby których nigdy nie subskrybowałem. Nie dość tego nie widzę ich w zestawieniu obserwowanych.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Facebook