Facebook chce się wybronić przed zarzutami o to, że wpływa na wyniki wyborów. Dlatego też pozwoli użytkownikom nieco zarobić.
Czy za 75 zł tygodniowo zrezygnowałbyś całkowicie z Facebooka i Instagrama?
Media społecznościowe są już nie tylko ważnym aspektem naszego życia, ale wręcz - często definiują to, jak się zachowujemy, co robimy i jakie wybory podejmujemy. Influencerzy, reklamy czy algorytmy tych serwisów - to wszystko ma ukierunkować nas, konsumentów, na wybór odpowiednich produktów, czy też - poparcie poszczególnych inicjatyw. Patrząc na skalę zjawiska, można mieć podstawy do tego, by sądzić, że nie jest to najbardziej etyczny proceder, jednak szczególnie niebezpieczne jest to wtedy, gdy zaczyna wpływać na politykę w danym regionie. Najbardziej prominentny przykład to oczywiście Stany Zjednoczone, ale social media były wykorzystywane do prób zmieniania wyników wyborów także w innych częściach świata. Jak duża była to zmiana, tego nie wiemy. Ale może za chwilę się dowiemy.
Facebook zapłaci żeby... zrezygnować z Facebooka
Mark Zuckerberg ma plan na to, jak dowiedzieć się, jak duży jest wpływ Facebooka na politykę. Jak chce to zrobić? Oczywiście przy wykorzystaniu zbliżających się wyborów w Stanach Zjednoczonych. Pomysł jest prosty - przy wykorzystaniu wiedzy specjalistów z amerykańskich uczelni (podobno w programie bierze udział aż 17 niezależnych placówek) Facebook chce przeprowadzić badanie porównujące zachowania i decyzje osób, które z Facebooka korzystały i które w tym czasie go nie używały. Największy problem może polegać jednak na znalezieniu osób chętnych do uczestnictwa w badaniu. Musiałyby one na kilka tygodni zrezygnować z korzystania z usług portali Zuckerberga, w tym Facebooka i Instagrama. Nie jest to łatwe zadanie w czasach, gdy duża część osób otwarcie przyznaje się do FOMO (Fear Of Missing Out). Jednak i tu pojawiło się rozwiązania - Facebook tym osobom... zapłaci.
Do użytkowników Instagrama zostały już wysłane pierwsze zapytania, ile pieniędzy chcieliby otrzymać. Możliwe kwoty to 10, 15 i 20 dolarów tygodniowo, co w ciągu 6 tygodni badania dałoby 60, 90 i 120 dolarów. Jest to rekompensata za całkowite zawieszenie swoich kont na okres badania i oczywiście - uczestnictwo w samym badaniu. Czy są to kwoty zachęcające? Według Facebooka - z pewnością tak. Serwis planuje bowiem zebrać do badania od 200 000 do 400 000 osób.
Nie boję się badania - boję się jego wyników
Podparcie się 17 niezależnymi instytucjami badawczymi jest bardzo dobrym zabiegiem, jeżeli chodzi o uwiarygodnienie badania. Dlatego też trochę się obawiam tego, czego dowiemy się w połowie 2021 roku. Bo wyniki mogą być tak naprawdę tylko dwa - pierwszy z nich, bardziej oczywisty, że social media wpływają na nasze wybory i nawet na to, na którą partię głosujemy. Jednak jeżeli Facebook ogłosiłby takie wyniki, wypaliłby sobie w stopę, ponieważ to oznaczałoby, że sam dostarcza dowodów w sprawie, w której jest oskarżany. Jeżeli jednak ogłosi, że social media takiego wpływu nie mają, nie za bardzo będzie jak taki wynik podważyć. Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych, ale aż nie chcę mi się wierzyć, że badanie to przeprowadzane jest z dobrego serca Marka Zuckerberga, który martwi się, jak jego dzieło wpływa na ludzi. W grę wchodzą po prostu zbyt duże pieniądze.
Nie zważając jednak na wynik - czy zdecydowalibyście się odstawić social media za 75 zł (20 dol.) tygodniowo?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu