Felietony

Facebook!, Facebook..., Facebook?

Paweł Aleksandruk
Facebook!, Facebook..., Facebook?
29

Logujesz się i sprawdzasz wiadomości, przeglądasz ścianę i zostawiasz otwartą zakładkę, sprawdzasz pocztę, czytacz wiadomości, popijasz poranną kawkę i znowu wchodzisz na Facebooka - tylko na 5 min powtarzasz sobie, ale z 5 minut robi się godzina. Brzmi znajomo? A to dopiero poranek długiego dnia....

Logujesz się i sprawdzasz wiadomości, przeglądasz ścianę i zostawiasz otwartą zakładkę, sprawdzasz pocztę, czytacz wiadomości, popijasz poranną kawkę i znowu wchodzisz na Facebooka - tylko na 5 min powtarzasz sobie, ale z 5 minut robi się godzina. Brzmi znajomo? A to dopiero poranek długiego dnia.

“Statystyczny użytkownik”, korzystający z Facebooka loguje się na niego kilka razy dziennie, aby sprawdzić co się dzieje u jego znajomych, przegląda zdjęcia i lajkuje. Są tacy, którzy mają zakładkę z Facebookiem otwartą cały czas i co chwila sprawdzają ścianę, powiadomienia i wiadomości. Aplikacja w telefonie pozwala na podłączenie do tej społecznościówki - jak i do wielu innych, w każdym momencie, w pociągu, w metrze, na wykładzie, a nawet w toalecie. Subskrybujesz stronę lub profil innego użytkownika? Co chwilę na Twojej ścianie lądują nowe feedy, które lajkujesz czytasz, oglądasz i przesyłasz dalej. I tak mija dzień.

Nie ma cię na Facebooku? Jesteś jakiś dziwny...

Facebook to standard, stał się tak popularny jak telefon czy email - coraz więcej ludzi pyta się o to czy jesteś na "fejsie", a nie o numer telefonu - to nowy standard i nikogo to już nie dziwi. No może prawie nikogo... Jeśli ktoś powie, że nie korzysta z portali społecznościowych, jest w pewnym sensie postrzegany jakby przyleciał na Ziemię z innej planety. Czy to normalne? Niezupełnie. Facebook jest popularny, ale jest również coraz częściej postrzegany jako masówka. Mam wielu znajomych, którzy nie mają Facebooka, ale za to mają barwne życie towarzyskie i wcale nie spieszy się im z zakładaniem profilu, nie tylko na FB, ale ogólnie nie mają żadnego profilu społecznościowego, Twittera, G+ czy NK. Można? A czasem jest to nawet wskazane;)

Choć osobiście mogę wyobrazić sobie życie bez społecznościówek, to jednak korzystam z nich na co dzień i wcale mi to nie przeszkadza. Nie czuję się w jakiś “szczególny” sposób związany z moim profilem, choć pewnie odczułbym jego brak, gdybym go stracił. Mam wielu znajomych, szczególnie obcokrajowców, jak również “krajowców”, którzy mieszkają za granicą i gdyby nie Facebook, pewnie te kontakty dawno by mi się urwały, to właśnie sprawia, że raczej nie zlikwiduję swojego konta. Czy to próżność? Może trochę, ale również miłe uczucie, jak sobie pogadasz z kimś z Nowej Zelandii czy Japonii - zawsze można napisać maila, ale na Facebooku jest to po prostu prostsze, bo często znajomy sam Ci się “rzuca w oczy” i o sobie przypomina.

Czym jest Facebook?

Facebook jest tym czym ty chcesz aby dla Ciebie był - tak chyba najprościej można zdefiniować ten portal społecznościowy. Dla mnie jest on narzędziem pracy, ponieważ to właśnie dzięki niemu komunikuje się najczęściej z kolegami z redakcji. Jest też książką adresową i narzędziem do networkingu.
Co jakiś czas robię porządek, usuwam śmieciowe i nieaktualizowane strony, które subskrybowałem, lub użytkowników, którzy tak naprawdę nic nie wnoszą do mojego życia - choć ich miejsce zajmują często nowi;). Na ścianie wyświetlają mi się raczej informacje z interesujących mnie dziedzin oraz te publikowane przez osoby, które śledzę ze względów zawodowych. Nie pamiętam kiedy odwiedziłem profil kogoś znajomego, tylko po to, żeby zobaczyć jego zdjęcia z wesela, wycieczki na której był lub z chrztu jego dziecka - nie uważam się za tego typu użytkownika i naprawdę robię to bardzo sporadycznie.

Dla mnie FB jest przede wszystkim narzędziem pracy. Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że istnieją bardziej profesjonalne społecznościówki, jak choćby LinkedIn, ale jednak Facebook wprowadza trochę luzu i niekoniecznie musi od razu być Twoim internetowym CV - przynajmniej ja to tak traktuje.

Twoja Facebookowa tożsamość.

Bez wątpienia jest to Twój wirtualnie wykreowany obraz i chyba w większości sytuacji jest to obraz osoby, która nie istnieje w rzeczywistości, czasami jest to osoba, którą chciałbyś być. Miałem kilku znajomych, którzy “uzewnętrzniali” się na Facebooku, czy na NK i muszę przyznać, że to nie moja bajka. Co mnie interesuje informacja o tym co jesz w ciągu dnia, albo że Twoja złota rybka właśnie została “pochowana w toalecie”? Przyznam szczerze - zupełnie mnie to nie interesuje. Jednak gdy podzielisz się linkiem do ciekawego tekstu - dam ci lajka. Szkoda, że ludzie nie dbają o swoją prywatność, ale to nie moja sprawa, ja o swoją dbam i staram się upubliczniać jedynie informacje, które nie sa związane z moim prywatnym życiem. Niestety nie zawsze ma się na to wpływ, czasem “usłużny znajomy wyjedzie z prywatą” - ale to ryzyko jest wkalkulowane i chyba każdy zdaje sobie z tego sprawę.

Facebook w pracy.

Moja znajoma przekonała się na własnej skórze, jak groźnym narzędziem jest Facebook - za komentarz o pracodawcy została dyscyplinarnie zwolniona z pracy - nie pomogło jej to, że była świetnym pracownikiem, managerem w firmie, lubianym i wspieranym przez “górę”, nie pomogło nawet to, że była w 6 miesiącu ciąży - wyleciała z dnia nadzień, dla wszystkich to był szok. Jednak jej przypadek nie jest odosobniony. To co pozostawiasz w sieci może mieć nieprzewidziane konsekwencje, przekonała się również o tym pewna kobieta, w głośniej kilka miesięcy temu sprawie odnośnie “nieoficjalnego profilu” polskich kolei - stała się bardzo popularną i medialną osobą - tylko chyba nie takiej popularności chciała.

Gdzieś ostatnio czytałem, że młodzi ludzie są w stanie przyjąć niższą ofertę zarobków, jeśli pracodawca nie będzie miał nic przeciwko temu, że będą mogli w pracy korzystać z portali społecznościowych. Rozumiem, że jeśli jest to związane z profilem oferty pracy, to wiedza na temat tego narzędzia może działać na korzyść kandydata, ale nie rozumiem dlaczego miałoby to służyć jako nagroda...

Likwiduję profil na Facebooku...

To chyba jakiś nowy trend. Coraz częściej spotykam się z tym, że ludzie zawieszają lub likwidują swoje konto na Facebooku. Jakiś czas temu w internecie krążyła informacja o tym, że ojciec pewnej nastolatki z USA zapłacił jej za to aby nie korzystała z Facebooku, właściwie to był nawet jej pomysł na zarobienie dodatkowych pieniędzy - czyli na zamknięciu FB można nawet zarobić;). Co prawda zadeklarowała ona, że po wygaśnięciu umowy, którą spisała z ojcem na tą okoliczność - aktywuje znowu swoje konto.

Trend ten jednak będzie zwyżkował, a i pisząc lub czytając teksty o Facebooku na AntyWeb, wiem z komentarzy, że jest wśród Was spora rzesza osób, które: a) nigdy nie miały konta społecznościowego; b) zlikwidowały konto społecznościowe. Wiem, że większość z Was obawia się o swoje prywatne dane osobowe, oraz jest ostrożna z informacjami jakimi dzieli się w sieci - szczególnie na swój temat. Kolejna część po prostu nie widzi w tym narzędziu niczego atrakcyjnego - może ma bliskich znajomych w realu, a może jest po prostu typem samotnika. Może jest to jedna wielka iluzja i jak od wielu rzeczy, żeby nie powiedzieć, że od wszystkiego i od Facebooka można się uzależnić, gdyż daje on fałszywą wolność - wolność słowa, wolność wyboru, wolność w podejmowaniu decyzji... Choć w rzeczywistość, większą wolność daje dziś, tak naprawdę nieposiadanie profilu społcznoścowego...

Jednak w tym narzędziu można dostrzec, również pewne działanie terapeutyczne, mianowicie sprawia ono, że ktoś może powiedzieć, że ma wielu przyjaciół nie mając ich tak na prawdę - to może być budujące uczucie i dla wielu osób jedyna możliwość. To smutne, ale nie wszyscy urodzili się z darem “nawiązywania przyjaźni”, a społeczeństwo nie jest przyjazne z natury. Facebook wypełnią jakoby tą lukę, sprawia, że nawiązywanie przyjaźni stało się proste. Wystarczy jednym przyciskiem, zaprosić kogoś do znajomych i to jak rozwinie się sytuacja, zależy tylko od Ciebie - no i może jeszcze od tego, czy dana osoba przyjmie Cię do znajomych;). Sam złapałem się kilkakrotnie - szczególnie podczas pierwszych momentów “zauroczenia” tą społecznościówką - na traktowaniu znajomych z Facebooka, jakbym znał ich wieki. To uczucie, gdy spotykasz kogoś przypadkiem w realu i wydaje Ci się, że go znasz, gadasz z nim jak ze starym kumplem i nagle zdajesz sobie sprawę, że to właściwie po raz pierwszy w życiu z nim rozmawiasz. Nic w tym, oczywiście złego by nie było, gdybyśmy w ten sposób nawiązywali znajomości naturalnie, ale dzieje się to gdyż dajemy się ponieść fali iluzji jaką wytwarza Facebook.

"Jan Kowalski" na Facebooku.

Czy jest rozwiązanie, aby jednocześnie posiadać Facebooka i być anonimowym. Myślę, że tak. Co prawda jest to niezgodne z regulaminem i może grozić zamknięciem profilu, ale jest takich kont tysiące i raczej rzadko zdarza się ingerencje administratorów. Jakie to rozwiązanie? Możesz założyć konto pod pseudonimem. Wtedy, jednak zapraszając znajomych na których Ci naprawdę zależy, będziesz musiał do nich napisać i wyjaśnić, kim jesteś, ale to chyba nie powinno być jakimś niewykonalnym zadaniem - skoro zależy Ci na tym aby ktoś został Twoim znajomym.

Facebook nie służy jedynie do komunikacji. Coraz więcej stron pozwala na logowanie się za pomocą “jednego przycisku”, który łączy się z Twoim profilem społecznościowym i zaoszczędza Ci wpisywanie wszystkich danych po raz “enty”. Takich rozwiązań jest coraz więcej i będzie przybywać - począwszy na logowaniu a skończywszy na płaceniu za pomocą Facebooka.

Chyba nie ulega wątpliwości, że jesteśmy społeczeństwem, które coraz bardziej uzależnia się od technologii i internetu. Jest to nieuniknione, powstaną nowe narzędzia i urządzenia, które jeszcze bardziej “ułatwią nam życie i komunikację”, jednak za cenę odebrania wolności. Wystarczy spojrzeć na Google Glass - to urządzenie jest, jak na razie najbardziej jaskrawym połączeniem świata wirtualnego z realnym - wątpię, żeby było też ostatnim takim urządzeniem.

To jak korzystamy z portali społecznościowych, smartfonów i innych zdobyczy technologii zależy tylko od nas. Oczywiście, można żyć nawet bez prądu - nie wspominając o gadgetach;) - ale moim zdaniem, lepiej jest znaleźć balans pomiędzy technologią a rzeczywistością. Inteligencja polega, chyba na inteligentnym wykorzystywaniu narzędzi, a nie konserwatywnym odrzucaniu wszystkiego. Przyznam, że sam kiedyś “łykałem wszystko jak leci”, jednak z czasem zacząłem rozważniej korzystać z tego co oferuje obecnie świat. Co prawda pracując w sieci jest się, stety albo niestety, jakoby narażonym z góry na korzystanie z portali społecznościowych i jest to wpisane, niejako w “ryzyko zawodowe”. Mam jednak nadzieję, że po raz kolejny nie zostanę “naznaczony” jako “krzewiciel bezkompromisowego poddania się technologii i internetowi” - bo tak nie jest.

Dziś za komfort można uznać sytuację, kiedy to nie musisz korzystać z internetu i portali społecznościowych lub urządzeń mobilnych - ale jednocześnie odcinając się od tego, pozostajesz w tyle i można by rzec, że stajesz się poniekąd “niepełnosprawny społecznie” i czasem możesz mieć trudności z nadążeniem za zmianami. Oczywiście życie nie znosi próżni i są sposoby, aby to wyeliminować, ale czy Ci się chce? To już inna kwestia.

Nie ulega jednak wątpliwości, że coraz trudniej jest funkcjonować w społeczeństwie, w którym przyjaźnie z Facebooka zastępują te realne, gry na konsoli zastępują gry na boisku, wirtualne pieniądze zastępują realne, telefon zastępuje rozmowę “przez płot”, coraz więcej spraw urzędowych możemy “załatwić” w internecie, a praca z laptopem podłączonym do sieci w kawiarni staje się popularniejsza i zastępuje przesiadywanie w biurze. To nie odejdzie, coraz bardziej internet będzie wkraczał w nasze życie i stawał się naszą codziennością. Tylko od Ciebie zależy, czy uznasz to za kolejny “pomiot szatana”, czy po prostu zaakceptujesz i dostosujesz się do nieuchronnej przyszłości. Jedynym rozwiązaniem spowalniającym ten proces, które przychodzi mi do głowy, może być chyba tylko III Wojna Światowa. Czego Wam i sobie, jednak nie życzę...

Jak radzisz sobie z "siecią"? Jesteś konsumentem treści, czy również korzystasz z możliwości tworzenia treści - na przykład na portalach społecznościowych czy blogu? Jeśli jesteś anty-społecznościówkowy, jaka jest “Twoja wymówka” - może pomińmy tu kwestię ochrony danych osobowych;)? Czekam na Wasze komentarze.

Foto: 1, 2, 3, 4 ,5

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu