Kanada idzie w ślady Australii i proponuje, by Facebook i Google płaciły tamtejszym wydawcom. Reakcja mogła być tylko jedna.
Kiedy pod koniec lutego tego roku australijski parlament przeforsował prawo każące płacić Facebookowi i Google za linkowanie do artykułów na tamtejszych portalach, wydawało się, że oto mamy na jakiś czas spokój z przepychankami na linii rządy - wielkie koncerny IT. Wtedy bowiem był to istny rollercoaster. Zarówno Google jak i Facebook wytoczyły wtedy najcięższe działa. Google zapowiedziało, że nie będzie indeksowało w swojej wyszukiwarce australijskich gazet, bądź nawet, że wyszukiwanie nie będzie dostępne dla obywateli Australii, natomiast Facebook poszedł krok dalej, usuwając możliwość wrzucania linków z australijskich portali na platformę. Teraz jednak wszystko zaczyna się na nowo, tyle że po drugiej stronie globu.
Facebook grozi, że zrobi w Kanadzie to, co w Australii
Nie trzeba było dużo, żeby zdenerwować Facebooka, który jest wyraźnie niezadowolony tym, jak sprawa została rozegrana w Australii i od początku zapowiada ofensywę, grożąc blokadą publikacji linków do kanadyjskich portali zaraz po ogłoszeniu, że plany wprowadzenia podobnego prawa w ogóle są rozważane.
Taki pomysł niszczy fundamenty, na których stoi dzisiejszy wolny i otwarty internet. W rzeczywistości, jeśli porozmawiasz z niektórymi lokalnymi wydawcami wiadomości, powiedzą ci, że czerpią korzyści z możliwości swobodnego udostępniania swoich treści na Facebooku
- Kevin Chan, Head of Public Policy
Kanadyjscy politycy, w szczególności minister Steven Guilbeault otwarcie przyznają, że chcą u siebie wprowadzić model bazujący na tym, co zostało osiągnięte w Australii. Pytanie więc polega na tym, czy takie "straszenie" ma w ogóle sens. Argument o blokowaniu treści już raz nie zdał egzaminu, ponieważ chcąc nie chcąc Facebook został przymuszony do przestrzegania lokalnego prawa. Stosowanie go w tym wypadku i to na tak wczesnym stadium rozważań pokazuje, jak bardzo platforma desperacko chce uniknąć podobnego losu w kolejnym kraju.
Moim zdaniem - Kanadyjczycy mają w rękach wszystkie mocne karty i także tam Facebook i Google będą musiały płacić wydawcom, a to może pociągnąć za sobą tworzenie takich regulacji także w innych krajach. Trzeba się więc przygotować, że ta karuzela jeszcze długo będzie się kręcić, bo tak, jak kolejne narody będą chciały uszczknąć z dochodów platformy coś dla siebie, tak Facebook (i prawdopodobnie Google) nie będą zamierzały odpuścić.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu