Technologie

Elon Musk ostrzega przed demonem

Maciej Sikorski
Elon Musk ostrzega przed demonem
Reklama

Gdybym wczoraj tworzył Kalendarium, musiałbym wspomnieć o premierze Terminatora: 26 października 1984 roku, a zatem trzy dekady temu na ekrany kin wsz...

Gdybym wczoraj tworzył Kalendarium, musiałbym wspomnieć o premierze Terminatora: 26 października 1984 roku, a zatem trzy dekady temu na ekrany kin wszedł film, który namieszał w przemyśle filmowym, zajął ważne miejsce w kulturze masowej i skłonił do refleksji na temat sztucznej inteligencji, robotyki, wyścigu zbrojeń itp. W to zagadnienie wpisuje się świeża wypowiedź Elona Muska, mówiącego o przyzywaniu demona.

Reklama

Do trzydziestych urodzin Terminatora z pewnością jeszcze wrócimy - temat jest zbyt ciekawy i ważny, by go pomijać. Na razie jednak dzieło Camerona schodzi na dalszy plan. Chociaż na dobrą sprawę nie da się go oddzielić od tego, co od kilku dni jest omawiane w mediach (nie tylko technologicznych) na całym świecie. Znany Wam dobrze Elon Musk (Tesla, SpaceX) wziął udział w rozmowie zorganizowanej przez niezwykle szanowaną instytucję, jaką jest MIT. Dotyczyła ona m.in. sztucznej inteligencji i trudno się temu dziwić. Po pierwsze, temat bardzo ciekawy, po drugie ma się do czynienia z człowiekiem, który przez wielu uznawany jest za wizjonera, po trzecie, ów wizjoner nie ukrywa, że obawia się rozwoju AI.



Na przestrzeni ostatnich miesięcy Musk niejednokrotnie przywoływał temat sztucznej inteligencji i przekonywał, że nie można pozostawić tego zagadnienia bez kontroli. Zagrożenie związane ze sztuczną inteligencją uznał za gorsze, bardziej niebezpieczne od broni nuklearnej. Na tej płaszczyźnie nie jest odosobniony - nie brakuje przecież ludzi, w tym bardzo znanych, którzy nie podzielają optymizmu fanów dynamicznego rozwoju nowych technologii, a zwłaszcza sztucznej inteligencji. Kilka dni temu Musk porównał obecną sytuację do człowieka, który przywołuje demona i jest przekonany, że będzie w stanie go kontrolować. Ostatecznie okazuje się, że był w błędzie...

I think we should be very careful about artificial intelligence. If I were to guess like what our biggest existential threat is, it’s probably that. So we need to be very careful with the artificial intelligence. Increasingly scientists think there should be some regulatory oversight maybe at the national and international level, just to make sure that we don’t do something very foolish. With artificial intelligence we are summoning the demon. In all those stories where there’s the guy with the pentagram and the holy water, it’s like yeah he’s sure he can control the demon. Didn’t work out. [źródło]

Jednych wypowiedź Muska bawi, drudzy przejdą obok niej obojętnie, nie zabraknie oczywisćie tych, którzy mu przyklasną i stwierdzą, że posuwamy się za daleko i trzeba powiedzieć stop. Ktoś zapewne przypomni, że szef Tesli sam inwestuje w technologie związane ze sztuczną inteligencją. W takim ujęciu biznesmen wychodzi na hipokrytę. Nie jest to do końca zgodne z prawdą. Owszem, Musk wydaje pieniądze na badanie AI, ale w jego rozumieniu jest to zabieg mający na celu kontrolowanie zagadnienia. Sprawę można skwitować stwierdzeniem, że Amerykanin chce poznać język wroga. Niech zatem inwestuje i bada.

Chociaż takie działanie szefa SpaceX uznaję za ważne i godne uznania, to z jedną rzeczą trudno mi się zgodzić. Albo inaczej - zgadzam się, ale nie potrafię sobie tego wyobrazić. Musk mówi o potrzebie kontroli prac nad sztuczną inteligencją i bacznego śledzenia, co dzieje się na tym polu, jaki może to mieć wpływ na ludzkość i świat, w którym żyjemy, czy dzieło nie zaczyna się wymykać spod kontroli. Idea słuszna, ale jak ją wprowadzić w życie? Kto i jak miałby kontrolować amerykańskie, rosyjskie, chińskie czy izraelskie laboratoria realizujące zlecenia dla wojska? Albo firmy typu Google, które też wydają spore pieniądze na badania dotyczące sztucznej inteligencji. Google ma swój oddział X i niewiele osób wie, nad czym tam pracują. Trudno uwierzyć w to, że oni lub inna firma działająca w tym biznesie postanowią pochwalić się swoimi osiągnięciami i planami. Tym samym Musk proponuje rzecz nierealną.

Reklama

Postęp technologiczny to na wielu płaszczyznach wspaniałe zjawisko, z którym nie ma sensu walczyć. Można przecież powiedzieć, ze gdybyśmy podchodzili sceptycznie do rozwoju nauki i cywilizacji, to nadal mieszkalibyśmy w jaskiniach i jedli jagody. Musk nie snułby planów podboju Marsa. Wspomniana przez amerykańskiego biznesmena broń nuklearna jest wielkim zagrożeniem, ale jednocześnie sprawiła, że od kilku dekad nie obserwowaliśmy wojny o zasięgu globalnym. Nie ma zatem sensu potępiać sztucznej inteligencji dla zasady i kategorycznie. Zgodzę się jednak, że temat trzeba bacznie obserwować i reagować, gdy stanie się to niebezpieczne. O ile oczywiście będzie nam dane się o tym dowiedzieć.

Źródła grafik: twitter.com, twitter.com

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama