Nie wiem czy mieliście okazję lecieć nowymi Dreamlinerami LOT-u? Jeśli nie to muszę wam powiedzieć, że to bardzo fajne doświadczenie a podróż tą maszyną w porównaniu do innych samolotów robi naprawdę dużą różnicę.

Dreamlinerami miałem okazję kilka razy lecieć do NY (bezpośrednie szybkie połączenie). Zalet tych maszyn jest moim zdaniem dość sporo. Są nowe, nowoczesne, mają nawet sporo miejsca w środku (nawet w klasie ekonomicznej). Mają też świetną klasę premium economy, która sprawia że podróż to czysta przyjemność i wypoczynek. Jest też niezłe jedzenie oraz naprawdę świetne powietrze (doceni to każdy, który przeżył efekt pobudki w samolocie z suchym gardłem i zaschniętymi śluzówkami).
Samoloty są więc naprawdę świetne. Pytanie tylko dlaczego LOT o nie nie dba? To są w miarę nowe maszyny a już widać u nich elementy zużyte, które należałoby wymienić.
Co gorsze samoloty te latają nawet bez podstawowych napraw (mówię oczywiście o wnętrzu). O ile bowiem mogę zrozumieć, że wymiana całej wykładziny jest pracochłonna to na przykład naprawa fotelu pasażera nie powinna być problem. Szczególnie kiedy taki fotel zagraża bezpieczeństwu pasażera (sam się rozkłada i podczas startu i lądowania nie można z niego korzystać). Takie rzeczy powinny być sprawdzane i naprawiane regularnie. Tak samo system multimedialny, który przecież jest w cenie biletu i powinien być sprawny. Jeśli więc pasażer przez 10h lotu nie może z niego skorzystać bo "widocznie coś się zepsuło" to chyba warto by sprawą się zająć?
Nawet idiotyczny problem z klapą w toalecie jest dla LOT-u wyzwaniem. Lecieliśmy kilka razy tą samą maszyną i cały czas nie potrafią naprawić klapy tak aby nie próbowała kastrować faceta podczas korzystania z toalety (i żeby nie było każdy problem był zgłaszany do obsługi, która z kolei skarżyła się że poza przekazaniem sprawy dalej nie może wiele więcej zrobić)
Takich mniejszych i większych problemów z wnętrzem samolotu jest więcej a przecież są to jako na samoloty bardzo “młode” jednostki.
Ktoś może powiedzieć, że się czepiam bo to pierdoły. Pytanie tylko czy tak trudno jest zadbać o samoloty? Nie chodzi tylko o komfort pasażera ale również o to aby poprzez odpowiednią opiekę przedłużyć ich żywotność i zdolność do zarabiania pieniędzy.
Dlaczego mnie to w ogóle obchodzi? 99,82 % akcji w spółce należy do nas czyli do skarbu państwa. Chciałbym więc aby ktoś dbał o własność państwową tym bardziej, że ta własność tania nie była. Moim zdaniem to jest słuszna postawa bo już dawno minęły czasy kiedy dzieliliśmy rzeczy na państwowe i nasze. Dziś powinniśmy wszystko co państwowe traktować jako nasze, bo jeśli coś się stanie to my będziemy pokrywać koszty ewentualnych problemów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu