Bezpieczeństwo w sieci

Ludzie uważają, że martwią się o swoje dane. I niestety... kłamią

Jakub Szczęsny
Ludzie uważają, że martwią się o swoje dane. I niestety... kłamią
Reklama

Co to znaczy "martwić się o swoje dane"? W naszym środowisku - czyli osób, które są zaznajomione z nowymi technologiami to nie tylko deklaracje, ale również ogół działań dedykowanych poprawie bezpieczeństwa newralgicznych informacji. Może to być cokolwiek - rozpoczęcie korzystania z menedżera haseł, ustawienie 2FA w popularnych usługach. Jednak działania swoje, a deklaracje swoje. Jak jest z tym wśród użytkowników internetu?

Niestety, ale bardzo różnie. Można pokusić się o badania i spróbować "zmierzyć" to, czy ludzie rzeczywiście biorą pod uwagę bezpieczeństwo swoich danych i korelować te ustalenia z realnymi działaniami podjętymi ku poprawie zabezpieczeń. O tym właśnie mówi badanie IBM Institute for Business Value - zapytano respondentów o to, czy "przejmują się bezpieczeństwem swoich danych".

Reklama

Po analizie wszystkich odpowiedzi wykazano, że 81 procent badanych przyznało, że w trakcie zeszłego roku zaczęli baczniej przyglądać się temu jak firmy zarządzają ich danymi. Co więcej, 87 procent respondentów zgodnie przyznaje, że sposób, w jaki firmy zarządzają informacjami powinien być mocniej regulowany. Gdybyśmy mieli jednak skończyć tylko na tym, odeszlibyśmy od tego raportu z poczuciem swego rodzaju spełnienia: konsumenci są coraz bardziej świadomi zagrożeń, które z tego wynikają i powinno to przełożyć się na działania zmierzające ku zwiększeniu poziomu bezpieczeństwa użytkowników.


Inne wnioski z badania:

89 procent respondentów uważa, że firmy technologiczne powinny być bardziej "transparentne" w zakresie ich produktów. 3/4 badanych w zeszłym roku utraciło (część) zaufania do przedsiębiorstw zarządzających ich danymi. 88 procent jest zdania, że rozwój takich technologii jak sztuczna inteligencja zwiększa potrzebę konstruowania jasnych polityk dotyczących wykorzystania danych.

I ponownie, gdybyśmy brali pod uwagę tylko te informacje, moglibyśmy zacząć się mocno cieszyć. Bo przecież skoro społeczeństwo widzi te problemy i wskazuje dla nich dobre rozwiązania - wszystko powinno być w porządku. Ale przecież nie każdy, kto deklaruje bycie fanem Ferrari taki samochód rzeczywiście posiada, prawda? W przypadku bezpieczeństwa użytkowników problem jest niestety dużo bardziej złożony i wymaga nieco szerszej analizy.

Ludzie kłamią - to badanie dobitnie pokazało poziom niefrasobliwości użytkowników

Ja sobie zdaję sprawę z tego, że niektóre firmy technologiczne nieco przeginają z wykorzystaniem danych, Wy o tym wiece, ten pan o tym wie, ta pani też sobie z tego zapewne zdaje sprawę. A teraz należy sobie zadać pytanie: kto wykonał po swojej stronie potrzebne kroki ku temu, aby tę sprawę "naprawić". Jak podaje twórca badania, mniej niż połowa (45%) badanych przyznała, że zaktualizowała swoje ustawienia bezpieczeństwa. 16% przyznało, że zakończyło "współpracę" z firmą zarządzającą ich danymi po tym jak ujawniono nieprawidłowe praktyki w tym zakresie.


Mamy więc pewną dysproporcję - ludzie zdają sobie sprawę z ryzyka, zagrożeń i problemów i jednocześnie niewiele robią ku temu, aby sytuacja się zmieniła. Ale uważajcie teraz - jedynie 3 na 10 internautów charakteryzuje się świadomością wycieków z infrastruktur informatycznych. To zaś oznacza, że informacje o naruszeniach integralności infrastruktur nie docierają do wszystkich - a powinny. Napad na bank, katastrofa samolotu (czyli rzeczy, które bardzo rzadko dotyczą nas bezpośrednio) nie są wcale bardziej istotny niż wyciek informacji z bardzo popularnej usługi. Wyobraźcie sobie wyciek, który potencjalnie może zagrozić bezpieczeństwu informacji należących do kilku milionów użytkowników - a takie przypadki już mieliśmy.

Reklama

Dlaczego ludzie kłamią, że zależy im na swoich danych?

Bo zwyczajnie tak wypada. Badacze, którzy zajmują się wyłuskiwaniem takich zależności są zgodni - w niektórych pytaniach narażamy się na fałszywe odpowiedzi: takie, które nie stoją w zgodzie z prawdziwymi postawami respondentów. Na przykład, gdyby zadać pytanie: "Czy wspierasz regularnie jakąś fundację charytatywną", narażamy się na to, że ktoś w ankiecie zwyczajnie skłamie. Bardzo często kłamie się w kontekście zarobków, wykształcenia, tolerancyjności, itp. Wielu chciałoby uchodzić za odpowiedzialnych internautów - nie dziwi więc to, że ludzie udzielają odpowiedzi pozwalających na zaszufladkowanie ich w "jasnej" stronie. Ale gdy przychodzi co do czego - okazuje się, że nie ma to zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością.

Bezpieczeństwo na Antyweb. Sprawdź nasze teksty:

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama