Felietony

Czy to przyszłość urządzeń wskazujących? Oby nie!

Krzysztof Wąsowski
Czy to przyszłość urządzeń wskazujących? Oby nie!
Reklama

Dwa podstawowe urządzenia, dzięki którym obsługujemy nasz komputer to zazwyczaj klawiatura i myszka. O ile klawiatura póki co nie zmienia swojej formy...

Dwa podstawowe urządzenia, dzięki którym obsługujemy nasz komputer to zazwyczaj klawiatura i myszka. O ile klawiatura póki co nie zmienia swojej formy i posiada klikane guziki, o tyle wygląd i możliwości nowoczesnych myszek zmieniają się z roku na rok. Dla zapominalskich podróżników, którzy nie rozstają się ze swoim laptopem powstały też aplikacje mobilne, które pozwalają wykorzystać nasze smartphony jako myszkę. MAUZ to ciekawe urządzenie, które po podłączeniu do iPhone’a zmienia się w multi-urządzeniowy kontroler z czujnikiem ruchu i gestów.

Reklama

Zasadniczo nie byłoby to nic specjalnego, ot małe urządzenie, które po podłączeniu do iPhone’a możemy wykorzystać jako myszkę. W końcu w marketach znajduje się wiele aplikacji, które przemieniają telefon w bezprzewodową myszkę i to bez podłączania jakiegoś badziewia do telefonu. Jednak MAUZ oferuje coś poza samą myszką.

MAUZ oferuje coś więcej niż samą funkcję myszki. Dzięki czujnikom ruchu iPhone może zacząć rozpoznawać ruch samego telefonu. Tym samym może stać się kontrolerem, który możemy wykorzystać podobnie jak wykorzystujemy kontrolery do konsoli Wii. Ciekawe w tym wszystkim jest to, że użytkownik ma możliwość zaprogramowania własnych gestów, najwygodniejszych dla siebie i dostosować je np. do gier.

Drugą bardzo ważną wartością dodaną jaką oferuje MAUZ jest możliwość wykrywania gestów palców i dłoni. Zamontowana w nim została kamera i czujniki, które potrafią rozpoznać nawet niewielkie ruchy naszych palców. Dzięki tej funkcji, bez dotykania telefonu możemy np. zmieniać kanały w telewizorze, wykorzystać urządzenie i gesty w grach, czy też obracać obiektami 3D w programie graficznym. Część gestów została zaprogramowana, dodatkowo twórcy zaadaptowali urządzenie do obsługi PhotoShopa i Ilustratora.


Po podłączeniu MAUZ do iPhone’a pozostaje pobrać aplikację z Appstore, która obsługuje wszystkie funkcje tego małego gadżetu. Dalej użytkownik może już, teoretycznie, cieszyć się możliwością obsługi programów graficznych, gier czy telewizora bez dotykania telefonu, myszki czy pilota.

Czemu teoretycznie? Bo tak na zdrowy rozsądek, kto będzie z tego korzystał? Przyznam szczerze, że jestem ostatnimi czasy zdziwiony wpychaniem wszędzie kontrolerów gestów i wykrywaczy ruchu. Rozumiem wizjonerstwo i przyszłość tego typu rozwiązań, chęć stworzenia nowej formy kontroli nad urządzeniami czy po prostu ułatwienie użytkownikom życia. Jestem też w stanie zrozumieć, że czasem zapomni nam się wziąć myszkę do naszego laptopa, jednak każdy laptop jest wyposażony jeszcze w touchpad czyli potocznie zwany gładzik. Nie uwierzę, że ktoś całkowicie zrezygnuje z klasycznego kształtu myszki czy touchpada na rzecz urządzenia, którym może sterować poprzez ruch palcem czy dłonią w powietrzu.

Nie dostrzegam też w tym urządzeniu potencjału, który mogliby wykorzystać graficy. Wydaje mi się, że o wiele wygodniej, łatwiej i precyzyjniej tworzy się na tablecie graficznym czy nawet poprzez wykorzystanie najprostszej myszki i klawiatury. Jedyną małą zaletą tego urządzenia jest możliwość wykorzystania go jako kontrolera do gier. Małą zaletą przede wszystkim z tego powodu, że jeżeli chciałbym pograć w grę przy wykorzystaniu ruchów dłoni czy palców raczej skłoniłbym się do kupienia Kinecta, niżeli inwestycji w MAUZ.

Reklama

Na łamach Antyweb już opisywałem urządzenie, które wykorzystywało gesty użytkownika do zarządzania tym co się dzieje na ekranie komputera, a było to Leap Motion. Jednak o ile w przypadku Leap Motion jestem w stanie wyliczyć kilka ciekawych zastosowań, to w przypadku MAUZ ogranicza się to do jednego sensownego- myszki. Niestety, nie widzę innego zastosowania. Jaki grafik, projektant czy biznesmen będzie korzystał z iPhone’a, którego kształt w żaden sposób nie przypomina klasycznej myszki? Do tego dochodzi jego nieergonomiczny kształt, który nie został zaprojektowany z myślą do używania go jako urządzenia wskazującego. Zakładam, że dłuższe korzystanie może powodować ból nadgarstka i śródręcza, co w ostateczności może grozić nabawieniem się zespołu cieśni nadgarstka.


Reklama

Mam wrażenie, że twórcy tego urządzenia nie do końca przemyśleli jego cel. Zgadzam się, że fajnie i efektownie to wygląda jak użytkownik na filmie porusza iPhonem w powietrzu, a na ekranie porusza się napis,  tak samo jak efektownie wygląda zmiana ekranów poprzez wykonanie ruchu dłonią nad urządzeniem. Pytanie tylko ilu z nas rzeczywiście by z tego korzystało? Wydaje mi się, że z MAUZ będzie podobnie jak z niektórymi urządzeniami, które pojawiły się na CES w tym roku, a opisywał je Paweł w artykule o pięknym tytule: Porażki CES 2013 – każdemu może się zdarzyć. Pierwszy raz zdarza mi się, że mam totalny brak wiary w cel i sens istnienia jakiegoś urządzenia czy startupu. Tak, przyznaje to, bo MAUZ ani nie poraża wyglądem, ani nie poraża zastosowaniem, po prostu jest. No prawie jest, na szczęście projekt jest dopiero w fazie fundowania na KickStarterze i przez 10 dni udało mu się zebrać ok. 11 tysięcy USD ze 150 tysięcy USD wymaganych, więc jest jeszcze szansa, że twórcy tego „cuda” przemyślą jeszcze swój pomysł i wpadną na jakieś nowe ciekawe zastosowanie.


Sam w życiu bym tego nie skorzystał, to urządzenie pokazuje, że pośród kilku fajnych projektów, które pojawiają się na KickStarterze, jest tam też setki dziwnych i nie do końca przemyślanych pomysłów. Nie zazdroszczę twórcom ani tego urządzenia, ani tego że wystartowali z projektem, bo imo nie mam czego zazdrościć.

 

 

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama