Gry

Czy nowy Doom przypomni nam za czym tęsknimy w grach FPP?

Bartosz Filip Malinowski
Czy nowy Doom przypomni nam za czym tęsknimy w grach FPP?
Reklama

Doom. Kropka. Na tym mógłbym zakończyć cały tekst. Ale że są wśród nas także młodsi gracze, to dorzucę notkę edukacyjną: był taki czas w historii cyfr...

Doom. Kropka. Na tym mógłbym zakończyć cały tekst. Ale że są wśród nas także młodsi gracze, to dorzucę notkę edukacyjną: był taki czas w historii cyfrowej apokalipsy, kiedy nie wymyślono jeszcze krycia się za osłonami – jedynym sposobem na przetrwanie było “strejfowanie” to w lewo, to w prawo.

Reklama

Nowy Doom nie miał lekko. Powstaje od 2007/2008 roku, a w 2011 został całkowicie “zresetowany”, ze względu na niezadowalający rezultat twórczy. Jeden z pracowników id Software zdradził, że tytułowi zwyczajnie brakowało osobowości (czytaj: musiał wypadać gorzej niż Doom 3).

Po przemeblowaniu ekipy deweloperskiej z decyzji Bethesdy i zmianie kierunku artystycznego, produkcja najwyraźniej wskoczyła na właściwe tory. Najpierw ujawniono, że nie będzie to ani sequel, ani reboot (stąd brak numerka po tytule). Następnie, podczas tegorocznych targów E3, zaprezentowano pierwszy teaser...

...a niedawno, na konwencie QuakeCon, kilkudziesięciu branżowych wybrańców miało przyjemność uczestniczyć w zamkniętej demonstracji. Dzięki ich uprzejmości mamy dostęp do kilku mniej i bardziej ekscytujących faktów:

  • Rozgrywka jest antytezą tej znanej z Dooma 3 – gracz walczy z kilkoma, kilkunastoma przeciwnikami jednocześnie, oczywiście dobrze znanymi fanom serii: hellknightom, revenantom, cyberdemonom, impom.
  • W glorii i chwale powracają legendarne bronie, działające szybciej i skuteczniej niż poprzednio: podwójny shotgun, plasma rifle, wyrzutnia rakiet, piła spalinowa. (o BFG nie pytajcie).
  • Nie ma mowy o kryciu się za osłonami – liczy się ultrakrwawa, dynamiczna rzeź, oparta na bieganiu w lewo i prawo i naparzaniu ze wszystkiego we wszystko.
  • Sprint jest bardziej “sprintowy” niż w innych tytułach FPP, powraca też stary, dobry podwójny skok.
  • Przeciwnicy podczas walki mogą się teleportować w inne miejsca, co znacznie dynamizuje starcia.
  • Nie ma mowy o regeneracji zdrowia.
  • Nie ma limitu dla noszenia liczby sztuk broni.
  • Gra zasilana jest przez idTech 6 i poza PC trafi na dwie główne konsole nowej generacji.

To zupełny zwrot na tle Dooma 3, któremu bliżej było do Dead Space, i który wzbudzał kontrowersje swoimi rozwiązaniami w rozgrywce bazującym na odejściu od wypracowanej formuły na rzecz atmosfery i horroru. Podwójny skok? Niedorzeczna brutalność? Dynamika? Czy to nie brzmi jak pożądane przez hardkorowych graczy remedium na obecną mechanikę w grach FPP, podobnie jak seria Dark Souls okazała się długo oczekiwanym powrotem do bezlitośnie arcade’owych rozgrywek?

Zdaje się, że to coś więcej niż gra na sentymencie. To moda na retro, ale nie trącące myszką. Przecież dopiero co mieliśmy premierę Wolfenstein: The New Order (także od Bethesdy), przywracającego do łask nieco bardziej mięsiste (i to dosłownie) rozwiązania, jak noszenie dwóch broni jednocześnie.

Był też remake Shadow Warrior:

…i już w 100% “tru”, zarazem jednak trącący myszką i mniej udany Rise of the Triad:

Reklama

Zostawiam Was na koniec z pytaniem: czy kolejne klony Call of Duty i takie tytuły jak Destiny lub Titanfall koegzystować będą w zgodzie z pozycjami zbudowanymi na pierwiastku retro (Doom), czy też któryś z nich zacznie wypierać lub mutować pozostałe?

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama