Od roku zastanawiam się, jak to możliwe, że operator, który ma najmniej nadajników własnych, a w roamingu krajowym ogranicza prędkość transferu danych do już nawet nie pamiętam jakich wartości, zmieniało się to z 1,5 Mb/s do 3 Mb/s i z powrotem, zdobył lidera rynku w Polsce pod względem posiadanych kart SIM.
Wiem, że Polska nie znosi „warszawki”, z uwagi na zamydlony obraz rzeczywistości w pozostałej części kraju, ale ostatnio rozmawiałem ze swoją przyjaciółką, która mieszka w jednej ze średniej wielkości miejscowości w Polsce. Podzieliła się ze mną informacją, że zmieniła po kilku latach operatora z Play na T-Mobile. Spytałem i co? Aż tak duża różnica? Odpowiedziała, że niebo a ziemia w zasięgu i w jakości rozmów. Podczas tej rozmowy, przekazałem jej informację, że Play uruchomił właśnie ciekawą promocję na Black Friday z Samsungiem Galaxy S8 (w T-Mobile wzięła Samsunga Galaxy S7 edge), powiedziała mi, że nie wzięła by go nawet za darmo od tej sieci, jakby miała do niej wrócić.
To był ten moment, kiedy już na poważnie zacząłem się zastanawiać, co poszło nie tak w tym całym szturmie na fotel lidera, w którym w końcu Play wygrał z Orange? Sieć, na która narzeka cała Polska, poza największymi miastami (nie mówię tylko o tej rozmowie, ale o komentarzach pod każdym wpisie o Play, nie tylko u nas). Czy to nie jest tak, że Play najpierw tanimi abonamentami przekabacił klientów konkurencji, a jak zdobył odpowiednią bazę klientów, zrównał ceny z innymi i kusił dalej dobrymi promocjami dla przenoszących numer? Jak to mu w ogóle się udało?
Powiecie, że robotę zrobili celebryci i zasięg 4 sieci. Ok, ale ten zasięg skończył się 2 lata temu, bodajże w grudniu 2016 roku, kiedy to Play przyciął prędkość sieci w roamingu do poziomu „lejka”, który teraz ma większość operatorów na tym poziomie po wykorzystaniu przyznanego limitu transferu. To był czas, kiedy Play miał nieco ponad 5 tysięcy nadajników własnych, czyli de facto połowa tego, co ma konkurencja. W sieci można cały czas można trafić na komentarze z których wynika, że klienci Orange, Plus czy T-Mobile narzekają na zasięg poza większymi miastami, a co mieli powiedzieć klienci Play w takim razie, którzy tłumnie zasilali bazę operatora, robiąc z niego lidera rynku w Polsce rok temu?
Tyle pytań bez odpowiedzi, a dziś Play stawia maszty z prędkością 6 sztuk dziennie, do końca roku ma ich mieć 7 tysięcy, do 2020 9 tysięcy, a w 2022 mają wyłączyć całkowicie roaming krajowy. Oceniając te dwa ostatnie lata w wykonaniu Play, muszę powiedzieć, że zrobili wrażenie, mając taką złą prasę od grudnia 2016 dopięli w 2017 do swojego celu i prą dalej.
Nie wiem, czy to był dobry marketing czy dobra oferta z agresywnymi promocjami dla przenoszących, ale się udało. Z taką bazą nadajników własnych, którą mają teraz powinni już utrzymać tego lidera do 2020 roku i z bazą nowoczesnych nadajników wejść w nową technologię 5G. Ostatnio zastanawiałem się jeszcze, czy takie ślepe zapatrzenie Play tylko w mobile, bez inwestycji w technologie stacjonarne (światłowody), nie jest zbyt krótkowzroczne, ale patrząc po tym, jak im się udało w 10 lat osiągnąć taki sukces w Polsce, może rzeczywiście wiedzą, co robią.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu