Świat

Cyfrowe podręczniki od Apple będą sukcesem? Amerykański rząd może w tym pomóc

Kamil Mizera
Cyfrowe podręczniki od Apple będą sukcesem? Amerykański rząd może w tym pomóc
Reklama

Ledwo kilkanaście dni temu Apple zaprezentowało światu swój pomysł na elektroniczne podręczniki, a właściwie swój model ich sprzedaży, gdyż sama idea ...


Ledwo kilkanaście dni temu Apple zaprezentowało światu swój pomysł na elektroniczne podręczniki, a właściwie swój model ich sprzedaży, gdyż sama idea nowa nie jest. Intensyfikacja działań tej firmy na rynku oświatowym wywołała sporo różnych komentarzy i polemik, nie tylko dotyczących samych działań firmy, ale również pomysłu na digitalizację oświaty. Po drodze jednak Apple zdążyło się pochwalić pierwszymi dobrymi wynikami swoich e-podręczników. I wygląda na to, że będzie tylko lepiej.

Reklama

A pomóc w tym może rząd Stanów Zjednoczonych. Właśnie ukazała się informacja, że administracja USA planuje cyfrową rewolucję w systemie edukacji – w ciągu pięciu lat papierowe podręczniki mają zostać zastąpione przez elektroniczne. Przy okazji tej zapowiedzi wymieniono standardową listę zalet e-książek, którą znamy chociażby z polskiej debaty o digitalizacji podręczników, która chyłkiem przetoczyła się nie tak dawno w mediach, – że są tańsze, że uczniom będzie lżej, że drzewa nie będą ścinane. Oczywiście brak modelu wdrożenia tego pomysłu w życie i odpowiedzi na pytanie, kto miałby ponieść koszty i jak miałoby to wyglądać biorąc pod uwagę federacyjny kształt kraju. Może się więc okazać, że jest to tylko kiełbasa wyborcza i temat ucichnie.

Niemniej jednak sam pomysł digitalizacji oświaty nie jest w USA nowy, prowadzone są obecnie różne programy pilotażowe. Wprowadzanie e-podręczników do szkół też nie jest amerykańską domeną – w Korei Południowej do 2015 roku ebooki mają zastąpić papierowe książki. Czy zostanie ta idea wdrożona w ciągu zapowiadanych 5 lat czy później, nie ma większego znaczenia, gdyż widać, że jest wola przeprowadzenia takiej zmiany i pewnie ona nastąpi.


Największym beneficjentem tej zmiany okazać może się Apple właśnie. Interesująca jest zbieżność poczynań tej firmy i komunikatów napływających od rządowej strony. Mógł to być czysty zbieg okoliczności, ale nad wprowadzaniem nowych usług czy tworzeniem nowych strategii nie pracuje się kilka dni, więc możliwe, że już wcześniej z jednej i drugiej strony wysyłane były odpowiednie sygnały.

Oczywiście zyskać na tym mogą również inne podmioty. Przecież od dawna rynkiem tym interesuje się i działa na nim Amazon i ma już swoje sukcesy. Model edukacyjny promuje również Barnes and Noble. Zresztą jest całe mnóstwo mniejszych firm sprzedających różnego typu edukacyjne aplikacje, jak chociażby Kno. Tylko, że moim zdaniem w tym momencie to Apple ma najlepiej skompletowany ekosystem usług i urządzeń, który mógłby w miarę łatwo zostać implementowany do systemu edukacji. Istotne w tym kontekście wydają się słowa Karen Cator z Departamentu Edukacji, która stwierdziła:

Nie mówimy o drukowanych podręcznikach, które teraz zostaną zdigitalizowane. Mówimy o bardziej solidnych, interaktywnych i angażujących otoczenie do wspierania nauki

Ciekawe, że to Apple chce właśnie skupić się na wzbogacanych ebookach.

Bardzo jednak możliwe, że Amazon bardzo szybko doszlusuje, ma przecież teraz nie tylko ebooki, ale również tani tablet. Interesująco wygląda również w tym kontekście przejęcie przez firmę TechStreet, serwisu, który przez ostatnie pięć lat skupiał uczniów i nauczycieli i dostarczał im narzędzi do wzajemnej komunikacji, oferując również możliwość e-learningu. Amazon zwiera edukacyjne szeregi, to bez dwóch zdań.


Najbliższy rok zapowiada się niezwykle interesująco na rynku edukacyjnym w USA. Wydaje się, że Apple może wiele na nim ugrać, ale Amazon też nie odpuści. Kluczowy okaże się wybór formatu. Jeżeli forsowane będą interaktywne podręczniki, to  moim zdaniem w tym wyścigu na razie na prowadzeniu, przynajmniej pod względem technologicznym, jest Apple, ale Amazon już nieraz pokazał, że szybko potrafi się zaadaptować, poza tym ma w tym momencie ogromną bazę treści, którą wciąż poszerza. Interesujące mogą być skutki dla całej edukacyjnej branży – amerykański system oświatowy nie jest szczególnie przeregulowany i jest miejsce na normalną konkurencyjną walkę, również na ceny.

Reklama

 

Foto: [1],[2]

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama