Kalendarium

Ciekawe, co MacGyver zrobiłby z długopisu?

Maciej Sikorski
Ciekawe, co MacGyver zrobiłby z długopisu?
Reklama

Nowy tydzień, nowa porcja informacji. Tym razem na celowniku pojawił się obiekt kosmiczny, który mija Ziemię w niebezpiecznie bliskiej odległości, wyn...

Nowy tydzień, nowa porcja informacji. Tym razem na celowniku pojawił się obiekt kosmiczny, który mija Ziemię w niebezpiecznie bliskiej odległości, wynalazca, który zrewolucjonizował pisanie oraz... jeszcze jeden wynalazca. Tym razem fikcyjny. Ale znany wszystkim i pewnie podziwiany. Bo kto nie chciał być MacGyverem...

Reklama

Od brytyjskich pilotów po każde biurko

Chociaż żyjemy w czasach cyfrowych to ten przedmiot jeszcze długo nie zniknie z naszej rzeczywistości - długopis, bo to o nim mowa, nadal znajduje się w w każdym piórniku, na każdym biurku, w wielu plecakach, torebkach, szufladach itd. Ja trzymam w pobliżu komputera kilka sztuk, bo lubię robić odręczne notatki. Trudno stwierdzić, ile długopisów jest dzisiaj w obiegu oraz ile trafiło na rynek od dnia wynalezienia tego prostego, a zarazem niezwykle przydatnego i popularnego produktu. Wspominam o tym dzisiaj, ponieważ 29 września 1899 przyszedł na świat człowiek, wtóry uważany jest za wynalazcę długopisu.

László Bíró urodził się w Budapeszcie i żył tam przez kilka dekad, był dziennikarzem. Jednocześnie pracował nad stworzeniem lepszego sprzętu do pisania - atramentowe pióra miały swoje wady. Nad wynalazkiem pracował z bratem w latach 30. XX wieku, a efekty działań zaprezentowali i opatentowali w Paryżu - z Budapesztu Bíró musiał uciekać (był Żydem). Wkrótce Niemcy opanowali Francję, więc Węgier wraz z rodziną wyjechał do Argentyny. Tam dopracowywał swój koncept aż w końcu zainteresował nim wojsko, a ściślej pisząc, brytyjskich lotników (tak na marginesie - z jakim serialem kojarzą się Wam brytyjscy lotnicy?). Sprzęt trafił do armii, tam przyjął się pewnie dość szybko, a to stało się jego trampoliną do świata cywilnego. Wynalazca mógł obserwować, jak długopis podbija świat - zmarł w Buenos Aires w roku 1985.

Toutatis był niedaleko

Do Teutatesa odwoływał się Asterix wraz z ziomkami z galijskiej wioski, robili to także inni Galowie - mamy do czynienia z bóstwem istotnym dla tamtego regionu i tamtych czasów. Nie o bogu wojny będzie jednak dzisiaj, a o planetoidzie, którą nazwano jego imieniem. Obiekt ten odkryto 4 stycznia 1989 roku, jego długość wynosi 4,5 km, a szerokość 2,5 km. Jeden obieg wokół Słońca zajmuje planetoidzie ponad 4 lata. Warto o niej pamiętać, a dzisiaj okazja ku temu szczególna:

29 września 2004 r. planetoida Toutatis zbliżyła się do Ziemi na odległość 1,5 mln km, a więc zaledwie cztery razy dalej niż Księżyc, mijając ją z prędkością 35 tys. km/godz. 12 grudnia 2012 r. asteroida ponownie zbliżyła się na odległość 6,9 mln km, poruszając się po orbicie o nachyleniu bardzo zbliżonym do płaszczyzny ekliptyki. Toutatis zaliczana jest do potencjalnie niebezpiecznych asteroid, czyli takich, które teoretycznie mogą uderzyć w Ziemię. [źródło]

Pozostaje mieć nadzieję, że Teutates (4179 Toutatis) nadal będzie nas omijał w bezpiecznej odległości.

Na imię było mu Angus

Podczas urlopu włączyłem telewizor nocną porą, a tam wspomnienie dzieciństwa: MacGyver. Nie mogłem zrezygnować z takiej przyjemności i kilka minut później widziałem bohatera, który uciekał skradzionym samochodem naprawionym przy pomocy kurzych jaj... Ten serial to prawdziwa telewizyjna legenda, ale mit postaci funkcjonuje nie tylko w filmowym świecie - jego umiejętności oraz pomysłowość wydostały się poza ten obszar. Miliony ludzi na świecie odwoływały się pewnie do MacGyvera, gdy zaczynała ich prześladować złośliwość rzeczy martwych. Usterki, brak konceptu przy wykonywaniu konkretnych zadań, brak odpowiednich narzędzi, materiałów czy umiejętności. Nas męczą - dla bohatera serialu były fikcją lub niewielką przeszkodą.

Serial MacGyver pojawił się w telewizji ABC 29 września 1985 roku i długo nie schodził z ekranów - powstało aż siedem serii, w których przeciwnik używania broni stara się udowodnić, że pistolet nie ma szans w starciu z liściem, drutem i dzwonkiem od roweru. To był technik do kwadratu i smartfon zbudowałby pewnie z trzech przedmiotów znalezionych w kobiecej torebce. Na szczęście polskie stacje telewizyjne umożliwiły nam (i jak się okazuje, nadal to robią) śledzenie przygód agenta (nigdy nie zrozumiałem, gdzie on dokładnie pracuje). Wczoraj zauważyłem, że na YouTube można sobie odświeżyć serial z Angusem. Bo właśnie tak miała na imię postać grana przez Richarda Deana Andersona.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama