Na koniec tygodnia set wybitnie polityczny. W każdym przypadku można jednak wskazać na silny związek z nowymi technologiami lub przynajmniej na nowato...
Na koniec tygodnia set wybitnie polityczny. W każdym przypadku można jednak wskazać na silny związek z nowymi technologiami lub przynajmniej na nowatorskie podejście do tematu. Z dzisiejszego wpisu dowiecie się, jak telewizja zmieniła wybory, jak jeden Rosjanin zmienił kino, a drugi uratował świat przed nuklearną zagładą. Co wydarzyło się 26 września?
Najsłynniejszy pancernik w historii kina
114 lat temu zwodowano pancernik, któremu nadano imię Kniaź Potiomkin Tawriczeskij. Okręt znany jest bardziej pod skrócona nazwą Potiomkin. Jednostka weszła do służby we Flocie Czarnomorskiej w roku 1904, a w połowie roku 1905 wybuchł na niej bunt. Jego bezpośrednią przyczyną było nieświeże mięso podane załodze, ale wydarzenia te wpisały się w znacznie szerszy kontekst rewolucji 1905 roku. Okręt stał się jej symbolem, ale dla załogi nie skończyło się to zbyt dobrze - część trafiła na emigrację/banicję, innych spotkała katorga lub karna służba. Zostawmy już jednak sam statek.
Okręt zapewne nie zdobyłby takiej popularności i nie trafiłby do świadomości milionów ludzi na całym świecie, gdyby nie film Siergieja Eisensteina. To obraz propagandowy, nakręcony w połowie lat 20. XX wieku. Reżyser uważany za postać wybitną, wpłynął bardzo poważnie na rozwój kina - nie tylko radzieckiego. Podobnie jest z filmem Pancernik Potiomkin. Niektóre sceny przeszły do kanonu X muzy, a najsłynniejszą z nich jest chyba masakra ludności cywilnej na schodach w Odessie. Jeśli ktoś nie zna tego obrazu, to nadchodzący weekend jest świetną okazją, by nadrobić zaległości.
Tak zdobywa się prezydenturę
Pierwszy raz historię tę usłyszałem w liceum i nie ukrywam, że zrobiła na mnie spore wrażenie - świetny przykład na to, jak media mogą wpływać na naszą rzeczywistość. W tym konkretnym przyapdku na wynik wyborów, ale to przecież element większej układanki. Nie chodzi też o same media kreujące rzeczywistość, ale o umiejętność wykorzystania ich do realizacji swoich interesów. Dzisiaj toczą się dyskusje na temat wpływu nowych mediów na gospodarkę, politykę, kwestie obyczajowe - na początku lat 60. XX wieku poznano siłę rażenia telewizji w tej materii.
26 września 1960 roku w pierwszej debacie telewizyjnej przed wyborami prezydenckimi zmierzyli się Richard Nixon i John F. Kennedy. Wydarzenie to, zdaniem wielu osób, zmieniło bieg historii. Wygrywający w rankingach Nixon przegrał z kretesem starcie z oponentem. Czy chodziło o klęskę na polu merytorycznym? Nie: Nixon przegrał bo był niewyspany, nieogolony, źle ubrany, rozdrażniony i nie patrzył w kamerę. Wizerunkowo został zdeklasowany przez rywala. Telewizja wykreowała silnego, rezolutnego i pewnego siebie Kennedy'ego. Amerykanie chcieli bardziej takiego prezydenta. I takiego wybrali. Obaj panowie przyznali ponoć, że o wyniku wyborów zdecydowała ta jedna debata, pierwsze tego typu wydarzenie w historii.
Widmo nuklearnej zagłady
Przeszło trzy dekady temu doszło do zdarzenia, które mogło zmienić bieg historii znacznie bardziej, niż debata kandydatów na prezydenta. W grę wchodziła nuklearna zagłada. Kilka minut po północy komputery w podmoskiewskim centrum wczesnego ostrzegania poinformowały obsługę, że USA wystrzeliło rakietę, która zmierza w kierunku ZSRR. Dyżur w jednostce pełnił wówczas Stanisław Pietrow. Stwierdził on, że musiało dojść do jakiejś pomyłki, bo atak jedną rakietą jest nielogiczny. Pojawiły się co prawda doniesienia o kolejnych pociskach, ale nadal nie wyglądało to na ofensywę, jaką mogli zorganizować Amerykanie. Oficer czekał i nie podjął żadnych działań. Okazało się, że w systemie wystąpił błąd, ale...
Pietrowa nie spotkała nagroda za podjęte działania. Złamał procedury, więc ukarano go. Dopiero po latach został zrehabilitowany i zrobiono zeń bohatera, człowieka, który ocalił świat. Warto mieć na uwadze, że jego miejsce mógł wówczas zajmować ktoś inny - służbista działający wedle regulaminu, człowiek o słabszych nerwach. Gdyby poinformował dowództwo, że USA atakują bronią nuklearną, to można przypuszczać, że zostałby uruchomiony radziecki potencjał atomowy. Jaki byłby finał tej historii? Zapewne każdy się domyśla.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu