Gotowi na kolejny film o Jobsie? Niektórzy pewnie jeszcze nie otrząsnęli się po obrazie, w którym w rolę wizjonera z Cueprtino wcielił się Ashton Kutc...
Gotowi na kolejny film o Jobsie? Niektórzy pewnie jeszcze nie otrząsnęli się po obrazie, w którym w rolę wizjonera z Cueprtino wcielił się Ashton Kutcher, ale od ponad dwóch lat wiadomo, że jednocześnie prowadzone były prace nad dwoma filmami prezentującymi postać Jobsa. Jeden już trafił do kin, czas na kolejny. Przez długi czas było wokół niego cicho, w końcu coś zaczyna się dziać i słychać już głosy przekonujące, iż może to być coś naprawdę ciekawego. Ma to zagwarantować ekipa pracująca nad obrazem – m.in. Christian Bale przymierzany do roli Jobsa.
Krótko po śmierci Jobsa stało się jasne, że ta postać, historia Apple, zmiany w świecie nowych technologii, stanowią świetny materiał na film. I można przy tym mówić o hołdzie, pamięci itd., ale nie ulega wątpliwości, iż wytwórnie bardziej interesują duże pieniądze niż sentymenty. A Jobs to na tyle elektryzująca persona (nawet po śmierci), że projekt powinien przynieść spore zyski. Film z Kutcherem pokazał co prawda, że sukces nie jest zagwarantowany, ale trudno było się spodziewać kasowego hitu, gdy znaczna część krytyków i widzów nie zostawiła na filmie suchej nitki: bo nudny, płaski, ze słabą rolą Kutchera (nie oglądałem, ale zdecydowana większość opinii z jakimi się spotkałem nie była przychylna tej produkcji). Przy drugim podejściu ma być jednak inaczej, lepiej.
Gwarantem sukcesu kolejnego filmu o Jobsie ma być ekipa filmowa, która stworzy ten obraz. Scenarzystą jest Aaron Sorkin uhonorowany Oscarem za The Social Network, reżyserią zapewne zajmie się David Fincher, który na koncie ma kilka dobrych filmów. To właśnie jego dotyczą ostatnie plotki na temat biografii Jobsa. A właściwie planów Finchera, który domaga się, by wizjonera z Cupertino zagrał Christian Bale. Tego pana chyba nie trzeba przedstawiać, większość kojarzy go zapewne z rolą Batmana. Takie trio ma sprawić, że film stanie się hitem, po projekcji krytycy pokiwają głowami z uznaniem, a widzowie (zwłaszcza fani Apple), stwierdzą, iż warto było wydać kasę na bilet do kina.
Scenariusz filmu podobno jest już ukończony, obraz prawdopodobnie zostanie podzielony na trzy części, każda będzie prezentować moment premiery kolejnego produktu Apple. Pomysł bardzo ciekawy i nie ukrywam, że chętnie zobaczę efekt prac Finchera i spółki. Zwłaszcza, że Jobs po prostu zasłużył na dobry film prezentujący jego dokonania i samą postać. Można mieć różne zdanie na temat współtwórcy Apple, ale nie ulega wątpliwości, iż w bardzo poważny sposób wpłynął on na branżę nowych technologii stanowiącej istotny element naszej rzeczywistości. To nazwisko długo jeszcze będzie się przewijać w dyskusjach, wiadomościach, analizach dotychczas IT. Ale nie tylko IT – czytam obecnie książkę poświęconą Garbusowi (mowa o samochodzie) i pojawia się w niej nazwisko Jobs. Szybko o nim nie zapomnimy. Możliwe, że legendę utrwali dobry film. Czekam zatem na powalające, a przynajmniej solidne zwieńczenie projektu.
Źródło informacji: thewrap.com
Źródła grafik: idownloadblog.com, news.cnet.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu