Wytrzymałe telefony stają się coraz popularniejsze. Owszem, wciąż należą do niszy, ale nie da się ukryć, że wreszcie osoby zainteresowane takim sprzętem mają spośród czego wybierać. Ostatnie tygodnie pozwoliły sprawdzić mi możliwości jednego z nowszych modeli z tego segmentu, CAT S41. Jak sprawdza się na co dzień? Czy rzeczywiście jest tak odporny, jak obiecuje producent?
Dane techniczne CAT S41:
- 5-calowy wyświetlacz IPS TFT LCD o rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli) ze szkłem Gorilla Glass 5,
- Mediatek MT6757 Helio P20 (8 x ARM Cortex A53: 4 x 2,3 GHz i 4 x 1,6 GHz) z ARM Mali T880MP2,
- 3 GB RAM,
- 32 GB pamięci wbudowanej (dostępne ok. 22,4 GB),
- slot kart microSD,
- Android 7.0 Nougat,
- złącze microUSb 2.0,
- port audio jack 3,5 mm,
- dual SIM,
- LTE,
- WiFi,
- Bluetooth,
- GPS, Glonass,
- NFC,
- aparat 13 Mpix z pojedynczą diodą doświetlającą,
- kamerka 8 Mpix,
- ogniwo 5000 mAh,
- wymiary: 152 x 75 x 12,98 mm,
- waga: 218 g.
Cena w momencie publikacji recenzji: 1699 złotych.
Sprzęt do testów dostarczył x-kom. Dzięki! :)
- dla głowy: 0,547 W/kg,
- dla ciała: 1,08 W/kg.
Wygląd, wykonanie
CAT S41 wygląda tak, jak przystało na telefon typu rugged. Emanuje swoją wytrzymałością, sylwetką godną strongmana, jednak w tym przypadku nikt nie będzie zwracał szczególnej uwagi na design. W końcu mówimy tu o urządzeniu do pracy. Mimo wszystko taka obudowa ma swój urok - nudną bryłę ożywiają jedynie dodatkowy, programowalny przycisk fizyczny na lewym boku w miedzianym kolorze oraz śrubki. Zaskoczeniem raczej nie będzie obecność dodatkowej folii ochronnej na ekranie.
Całość wykonano z tworzywa sztucznego. Nie jest ani przyjemne w dotyku, ani wysokiej jakości, ale spełnia świetnie swoją rolę i skutecznie każde warunki, a to podstawa. Nawet zaślepki wykonano z plastiku, a nie z gumy. Bardzo cieszy mnie to, że można je wygodnie otwierać, co wcale nie jest oczywistością w takich telefonach. Pochwalić mogę również skok przycisków fizycznych. Mam tu na myśli nie tylko te od zasilania oraz głośności (osobne do ściszania i podgłaśniania), lecz również funkcyjne pod wyświetlaczem. Przyjemnie pstrykają pozwalając nawet je polubić. W dodatku ich naciskanie jest lekkie - naprawdę, wiele produktów z tego segmentu wypada na tym polu gorzej, wymagając większego wysiłku. Drobiazg, jednak wpływający na przyjemność z użytkowania.
S41 waży naprawdę sporo. Waga powyżej 200 g nie sprzyja wygodnemu, długiemu trzymaniu telefonu w dłoni, zdecydowanie na początku wymaga to przyzwyczajenia. Po kilku dniach sprzęt da się bezproblemowo obsługiwać jedną ręką. Moim zdaniem producent poszedł tu na odpowiednie kompromisy, dając do niego 5-calowy ekran - taka wielkość nie czyni z niego jeszcze giganta. Świetnymi wiadomościami na pewno są informacje o obecności osobnych slotów na dwie karty nanoSIM oraz microSD, co okazuje się być obecnie rzadko spotykaną zaletą.
Producent deklaruje wodo- oraz pyłoodporność (certyfikat IP68) oraz wytrzymałość na upadki z wysokości 1,8 metra. Zatapianie, rzucanie, upadki z wysokości na beton czy płytki - z tym wszystkim sprzęt sobie poradził bez najmniejszego problemu. Obawiam się jednak, jakby to wyglądało, gdyby uderzył ekranem o krawędź. Teoretycznie ramki wokół niego są wyższe, aby temu zapobiec, ale nie wszystko da się uniknąć. Sam zrzucałem go z wysokości około 1; 1,5 oraz 1,8 metra i smartfonowi nic się nie stało.
Wyświetlacz
Ekran ma przekątną 5 cali. Charakteryzuje się rozdzielczością Full HD w standardowym formacie 16:9 - kwestia pojawienia się proporcji 18:9 w takich modelach to jedynie kwestia czasu. Taka rozdziałka przekłada się na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 441 punktów. Obraz jest zawsze ostry i wyraźny, a niezaprzeczalnym atutem pozostaje tu również wysoka jasność maksymalna. Wyświetlacz zapewnia świetną widoczność w każdych warunkach. Szkoda tylko, że już minimalny poziom nie pozwala na używanie smartfona w ciemności bez męczenia oczu - nie można mieć wszystkiego, tu postawiono większy nacisk na maksymalną luminację. Ponownie, zważywszy na grupę docelową to dobra decyzja.
Matrycę wykonano w technologii IPS TFT LCD. O dziwo, cechuje się ona niezłym odwzorowaniem barw i mimo obecności dodatkowej folii, można oglądać wszystkie filmy czy zdjęcia w wysokiej jakości i nie można tu narzekać na mdłe kolory. Są one nasycone, a w zwykłym użytkowaniu doceni się także szerokie kąty widzenia, chociaż do wad należy zaliczyć jedynie przeciętną czerń. Dzięki jednak czystej bieli, kontrast wciąż wypada więcej niż zadowalająco. CAT S41 ustawia rywalom poprzeczkę niezwykle wysoko, aczkolwiek wielu użytkowników nie będzie przywiązywało do ekranu większej wagi. Większą rolę odgrywa tu czułość na dotyk. Panel błyskawicznie reaguje na opuszki palców - dokładnie tak, jak przystało na nowość z 2017.
Wydajność, działanie
CAT S41 został wyposażony w ośmiordzeniowy układ Mediatek Helio P20. Osiem rdzeni ARM Cortex A53, z których cztery mogą być taktowane maksymalnie zegarem 2,3 GHz, a cztery 1,6 GHz, oraz grafika ARM Mali T880MP2 okazują się być niezwykle udanym duetem, które pozwala bezproblemowo grać czy intensywnie używać telefonu bez obaw, że nagle zlaguje. Do kompletu dodano również 3 GB RAM i 32 GB pamięci wbudowanej. W specyfikacji technicznej wygląda to typowo, jak na model ze średniej półki.
Wątpię, aby ktokolwiek kupował CAT do grania, ale jeżeli ktoś będzie chciał odpocząć po pracy grając w jakiś mobilny tytuł, to S41 poradzi sobie z tym zadaniem wzorowo. Użyty SoC w połączeniu z ekranem Full HD pokazuje swoją moc. Muszę jednak w tym miejscu dodać, że całość jest w stanie mocno się nagrzać, jednak wciąż nie na tyle, aby trzymanie sprzętu w dłoniach powodowało dyskomfort.
Benchmarki:
Antutu: 77465
Geekbench
Single-Core: 846
Multi-Core: 3276
CPU Prime Benchmark: 10700
W codziennym użytkowaniu model ten oceniam na szkolną piątkę. W mojej opinii działa nawet lepiej od wyżej pozycjonowanego S60 ze Snapdragonem 617 z 2016 roku, który potrafił momentami zlagować, tymczasem tu nie zaobserwujemy takich problemów. Jedynym minusem dla niektórych może być fakt, że procesor pochodzi od Mediateka, a ten nie ma w zwyczaju udostępniać sterowników. Wracając jednak do tematu, wszystkie aplikacje uruchamiają się szybko, przez cały czas będziemy oglądać płynnie wyświetlane, choć mało efektowne animacje i to się naprawdę docenia. Co więcej, wielozadaniowość wypada tu więcej niż przyzwoicie. Oprogramowanie pozbawione zbędnych dodatków sprawuje się wzorowo i w tle możemy utrzymać do około 6, 7 aplikacji, nie zabrakło również standardowego trybu pracy w dwóch oknach.
Na nasze dane zostaje nam około 22,4 GB. Jest to akuratna ilość wystarczająca na zainstalowanie potrzebnych programów oraz posiadanie skromnej biblioteczki multimedialnej bezpośrednio na telefonie. Nie bez znaczenia pozostaje również osobne miejsce na karty microSD do 128 GB. Niektóre aplikacje udało mi się na karcie pamięci zainstalować, ale w przypadku niektórych udało się jedynie przenieść same dane.
Test pamięci wbudowanej AndroBench:
– sekwencyjny zapis danych – 74,75 MB/s,
– sekwencyjny odczyt danych – 247,14MB/s,
– losowy zapis danych – 11,39 MB/s,
– losowy odczyt danych – 37,55 MB/s.
Oprogramowanie
Na pokładzie ujrzymy Androida 7.0 Nougat. Pochwały należą się za dbanie o łatki bezpieczeństwa, które regularnie są udostępniane, aczkolwiek obecnie na smartfonie znajdziemy poprawki ze stycznia. Cóż, dobrze, że w ogóle firma dba o wsparcie. Na pewno docenić można czysty system. Firma nie inwestowała tu w żadną nakładkę graficzną, wskutek czego otrzymujemy minimalistyczny, prosty interfejs, który pozostaje wyjątkowo przejrzysty. Nie sposób jednak zapomnieć o preinstalowanych aplikacjach. Na szczęście takich programów nie znajdziemy zbyt wiele: menedżer plików File Commander, sklep z aplikacji App Tollbox, pakiet biurowy Office Suite oraz Share. Ta ostatnia z wymienionych pozwala ładować inne urządzenia elektroniczne - wystarczy podpiąć kabel do S41, aby użyć go jako powerbanka. Niezwykle praktyczna opcja, którą można szybko docenić.
Jednym z wyróżników tego smartfona pozostaje dedykowany przycisk fizyczny na lewej krawędzi. Charakterystyczny miedziany przycisk może wywoływać konkretne akcje, np. uruchomienie latarki, czy włączać ustawione przez nas aplikacje - można przypisać różne działanie do jego krótkiego lub długiego naciśnięcia. Z uwagi na charakter sprzętu, nie mogło zabraknąć trybu podwodnego. Po jego aktywacji, uruchomi się aparat i będziemy mogli robić zdjęcia lub nagrywać filmy pod wodą, a panel dotykowy będzie nieaktywny. Proste i użyteczne.
Warto wspomnieć o wyświetlanych komunikatach, kiedy nie domkniemy jakiejś zaślepki. Profesjonaliści docenią również tryb obsługi w rękawiczkach - zważywszy na grupę docelową, to wręcz obligatoryjna opcja. Testowałem przy różnych rękawiczkach i jedynie w przypadku skórzanych panel nie był chętny do współpracy.
Zaplecze telekomunikacyjne
CAT S41 oferuje wszystkie potrzebne moduły. Znajdziemy tu LTE, dual SIM, Bluetooth 4.2, GPS i Glonass, a także NFC, zatem niczego nie brakuje. Szczególnie obecność NFC jest miłym zaskoczeniem - możliwość płacenia zbliżeniowo smartfonem uznaję za jedną z lepszych rzeczy. Wszystkie moduły sprawują się bez zastrzeżeń. Nawet nawigacja offline odbywa się tu szybko i płynnie, mimo że w wielu urządzeniach z procesorami Mediateka bywa z tym problem. Widać, że zastosowano tu znacznie lepszy odbiornik. Jeżeli chodzi o jakość rozmów, to jest nieźle. Głośność maksymalna stoi na wysokim poziomie, natomiast brzmienie naszego rozmówcy jest przeciętne, podobnie jak wbudowany mikrofon. Dobrze filtruje zbędne szumy, jednak ma tendencję do spłaszczania dźwięku.
Jakość dźwięku
Najważniejsze jest to, żeby było głośno. W tym przypadku pojedynczy głośnik oferuje przede wszystkim wysoką głośność maksymalną, dzięki czemu zawsze usłyszymy, kiedy ktoś będzie do nas dzwonił lub napisze wiadomość. Gorzej wypada sama jakość muzyki. Audio wydaje się być stosunkowo płaskie, aczkolwiek do YouTube wystarczy w sam raz. Na słuchawkach sytuacja wygląda zdecydowanie inaczej i CAT S41 zaczyna brzmieć w końcu porządnie, choć w cenie ponad 1500 złotych moglibyśmy oczekiwać czegoś więcej.
Aparat
CAT S41 został wyposażony w aparat główny o rozdzielczości 13 Mpix z pojedynczą diodą doświetlającą oraz kamerkę 8 Mpix. Obydwa pozwalają filmować maksymalnie w rozdzielczości Full HD przy 30 klatkach na sekundę, brakuje im również tak samo optycznej stabilizacji obrazu. Cóż, w takich telefonach możliwości fotograficzne nigdy nie są na pierwszym miejscu.
Aplikacja aparatu jest autorska i na szczęście nie przypomina tego, co znajdziemy w innych smartfonach z Androidem i procesorem Mediateka. Niestety, nie znajdziemy tu zbyt wiele trybów, ale z drugiej strony nie zabrakło tu tych najpotrzebniejszych, takich jak HDR czy panorama. Pojawiło się także zdjęcie z przedniej kamerki łączone z fotografią z głównego aparatu oraz zestaw filtrów, więc całkowicie standardowy zestaw. Jest prosto i przejrzyście.
Aparat szybko łapie ostrość, choć ma problem w ujęciach makro. Sama jakość zdjęć w dobrych warunkach oświetleniowych prezentuje się dobrze, na pochwałę zasługuje w szczególności ostrość. Odwzorowanie barw nie jest najgorsze, lecz telefon miewa kłopot przy kontrastowych ujęciach. Pochwalić mogę również samą szybkość robienia i zapisu fotografii. Po zmroku jest słabo - wykonanie wyraźnego zdjęcia graniczy z cudem. Przednia kamerka z kolei w zupełności wystarczy do wideorozmów. Jeżeli chodzi o filmy Full HD, to jedynym minusem okazuje się być brak optycznej stabilizacji obrazu - reszta parametrów zasługuje na ocenę bardzo dobrą.
Bateria
Ogniwo o pojemności 5000 mAh jest jedną z najpoważniejszych zalet. Pozwala ona na bezproblemową pracę przez ponad dzień, a przy LTE osiągałem wyniki na poziomie 6,5 - 9 godzin, z kolei przy WiFi da się uzyskać rezultat nawet na poziomie 10 godzin. Zdecydowanie CAT S41 to typ długodystansowa. W dodatku może ładować inne urządzenia, jednak nie najlepiej spełnia się w roli powerbanka. Przywrócenie mu pełni energii od 0 do 100% zajmuje około 140-150 minut.
Podsumowanie
CAT S41 to bezapelacyjnie znakomity model z kategorii rugged. Jego najpoważniejszym minusem pozostaje cena - za ponad 1600 złotych da się znaleźć wiele urządzeń. Nie da się jednak zapomnieć o tym, że konkurencja, nawet mniej renomowana, kosztuje porównywalnie, zatem taką kwotę można jeszcze przeżyć. Przede wszystkim smartfon ten jest wytrzymały, działa płynnie i długo z dala od ładowarki. Niestety, nie ma skanera linii papilarnych, ale jego brak można tu zaakceptować. Gdyby tylko jeszcze multimedia były lepsze...
Alternatywy:
- MyPhone Hammer Axe Pro - nieco słabszy, ale wyróżniający się niższą ceną oraz większą ilością pamięci wbudowanej,
- CAT S60 - starszy i droższy, jednak oferujący jeszcze solidniejszą obudowę z aluminium oraz kamerę termowizyjną.
Zalety:
- wytrzymałość
- jasny ekran
- pełne wyposażenie telekomunikacyjne
- osobne sloty na dual SIM i microSD
- płynność działania
- odporność na wodę i pył
- dodatkowy przycisk
- czas pracy
- możliwość działania jako powerbank
Wady:
- waga
- gabaryty
- jakość zdjęć nocnych
- użyte materiały wykończeniowe
- jakość głośnika multimedialnego
- cena
- brak USB typu C
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu