Google

Bo ten czarny pasek na górze to nie jest taki zwykły pasek

Grzegorz Ułan

Ci z Was, którzy śledzili moje dotychczasowe wpisy...

10

Wielokrotnie już mogliśmy zauważyć jak dużą uwagę Google jemu poświęca. Wręcz można było powiedzieć, że sam się nie może zdecydować jak to ma w końcu wyglądać. Ja w jednym z wpisów sugerowałem, iż to może reakcje użytkowników powodują takie zmiany w tą i z powrotem. W gruncie rzeczy Google po prostu...

Wielokrotnie już mogliśmy zauważyć jak dużą uwagę Google jemu poświęca. Wręcz można było powiedzieć, że sam się nie może zdecydować jak to ma w końcu wyglądać. Ja w jednym z wpisów sugerowałem, iż to może reakcje użytkowników powodują takie zmiany w tą i z powrotem. W gruncie rzeczy Google po prostu nieustannie kusi i zachęca na najróżniejsze sposoby, chce przy tym robić to dyskretnie.

Zeszły rok, a ściślej druga jego połowa, to istna krucjata na rzecz rozbudowy swojego nowego serwisu społecznościowego Google Plus. Pamiętacie tę wielką niebieską strzałkę informującą użytkowników gdzie mają zacząć korzystanie z Google? Pomysł ten szybko zarzucono, generował zbyt dużo pustych kont. Google postanowiło się skupić na użytkownikach Gmaila. Raz, że liczba aktywnych jego użytkowników gwarantuje sensowny ruch dla nowego produktu, dwa, to specyficzna grupa, często będąca online, korzystając z webmaila w przeglądarce. Najpierw było delikatnie czyli komunikaty o pustej skrzynce odbiorczej i zachęcie do zajrzenia co się dzieje na G+. Później zmiany w kontaktach, integracja Gtalka oraz wrzucenie wszystkich kręgów do Gmaila, abyśmy czasem nie zapomnieli o swoich znajomych z plusa. Na koniec było już ostrzej, czyli wymuszenie założenia konta na G+ przy zakładaniu konta Google.

W ten sposób, już z pokaźną liczbą użytkowników, miało sens wprowadzenie wyszukiwania społecznościowego, jeszcze bardziej integrującego swój główny produkt z tym serwisem. To jednak nadal za mało, by sensownie konkurować z Facebookiem. Na planowane 400 mln użytkowników do końca roku nie starczyłyby nawet wszystkie osoby korzystające do tej pory z Gmaila.

Mamy więc ten nieszczęsny pasek. Wybór padł w końcu na totalny minimalizm, który nie przeszkadza w korzystaniu z wyszukiwarki, a jest przy tym znakomitym nośnikiem dla reklamy swoich produktów. Zdecydowanie większe zainteresowanie wzbudzi zapewne ten napis "nowość" przy sklepie Play, niż ta wcześniejsza wielka strzałka. Wiadomo, że jak Play to Android, jak Android to od wersji 4.0 głęboka integracja z wszystkimi usługami Google, w tym Google Plus. Każda nowa aktywacja Androida to nowe konto na G+. Wiemy jaką jeszcze liczbą dziennych aktywacji może się pochwalić ten system.

Gdy zobaczyłem ten nowy pasek, wylogowałem się z Google. Nie zmienił się nic a nic, prócz tego, że zniknęło z niego moje imię. Wyobraziłem sobie wtedy, że nie korzystam z usług Google i nie posiadam telefonu z Androidem. Wydaje mi się, iż byłby to pierwszy dzień, w którym bym zaczął i po przejrzeniu sklepu z aplikacjami i grami, mocno zastanawiałbym się nad kupnem smartphone z Androidem na pokładzie. To, co nam Google zgotowało do tej pory i jeszcze z pewnością szykuje to doskonale przemyślana strategia budowy szczelnego ekosystemu, skupiona wokół użytkowników najpopularniejszej wyszukiwarki na świecie. Obawiam się, że coraz bardziej skuteczna. Jestem niezmiernie ciekawy sytuacji w temacie serwisów społecznościowych, jaka nas zastanie na koniec tego roku. Z pewnością będzie to bardzo ciekawy rok w wykonaniu dwóch głównych graczy Facebooka i Google:).

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Google