Motoryzacja

Plusy i minusy samochodów hybrydowych - kupować czy czekać?

Grzegorz Marczak
Plusy i minusy samochodów hybrydowych - kupować czy czekać?
Reklama

Miałem ostatnio okazję pojeździć autami hybrydowymi od BMW. Doświadczenie kapitalne, szczególnie kiedy można samochodem przejechać kilkaset kilometrów i naprawdę poznać jego możliwości.Czy po tym doświadczeniu zmieniło się moje podejście do aut hybrydowych?

Auta hybrydowe to w uproszczeniu samochody posiadające silnik spalinowy i silnik elektryczny. Ten pierwszy, z reguły jest silnikiem głównym, podstawowym - zapewniającym możliwość dotarcia do celu. Silnik elektryczny ma natomiast zapewnić ekologiczną i oszczędną jazdę, głównie w mieście. Tak przynajmniej ja widzę sens i rolę samochód hybrydowych.

Reklama

Jeździłem ostatnio hybrydowymi samochodami BMW, a dokładnie modelem 330e iPerformance oraz BMW X5 iPerformance. Oba wyposażone praktycznie w maksymalne dostępne opcje, więc wrażenia z jazdy są niesamowite. Oboma modelami miałem okazję przejechać kilkaset kilometrów w trasie oraz kilkanaście kilometrów po mieście. Myślę, że to wystarczający test, aby wyrobić sobie zdanie na temat tego, czy warto kupić dziś hybrydę w samochodach z półki premium.

Jak więc jest z tą jazdą?

Zakładam, że kupujący BMW, szczególnie w bardziej bogatych konfiguracjach, nie jest osobą, która specjalnie przejmuje się kosztami paliwa. Mimo to, te kilkanaście do kilkudziesięciu kilometrów jakie daje się przejechać na silniku elektrycznym pozwala nam odczuć, że jesteśmy finansowo i ekologicznie oszczędni. Naprawdę miło się patrzy jak potężny X5 dynamicznie jeździ na silniku elektrycznym, a wskazówka obrotów silnika spalinowego się nie porusza. Przy dobrze opanowanej jeździe samochodem, możemy śmiało podróżować po mieście tylko na silniku elektrycznym. I to jest naprawdę świetne rozwiązanie - nawet jeśli nie przejmujemy się kosztami paliwa, to przynajmniej nie dokładamy swojej cegielki do zanieczyszczenia powietrza i smogu w miastach.

Hybryda BMW w modelu 330e ma też inną zaletę. Łączna moc samochodu, to połączenie silnika spalinowego (184 KM) i elektrycznego (88 KM). Mamy więc do dyspozycji pod pedałem 252 KM i 420 Nm, co przekłada się na przyspieszenie na poziomie 6.1 sekundy do setki. I uwierzcie mi na słowo, jest to odczuwalne, szczególnie przy samochodzie wielkości BMW 3. Do tego wszystkiego dochodzi fakt, że na samym silniku elektrycznym możemy rozpędzić się aż do prędkości 120 km/h. Jeśli więc wykorzystamy tryb jazdy, w którym samochód sam decyduje o tym kiedy przełączać się pomiędzy silnikami, to w początkowym etapie podróży możemy osiągnąć rekordowo niskie spalanie. Niestety, samego elektryka na długo nie wystarczy. Producent podaje, że zasięg przy tej pojemności baterii to 40 km, tak naprawdę jednak jeśli osiągniemy 20-30 km to powinniśmy być zadowoleni.

BMW zrobiło też w modelach iPerformance osobny tryb do ładowania akumulatorów. Włączając go, możemy naładować akumulatory podczas jazdy na silniku spalinowym. Maksymalnie możemy załadować je do 50% i szczerze mówiąc trochę nie rozumiem tego ograniczenia. Mi podczas jazdy BMW 330 nie udało się ich podładować nawet o 10% - no ale pewnie to wynika z mojego stylu jazdy i faktu, że główna część trasy to była autostrada, na której umówmy się, nie hamowałem zbyt często (biorąc pod uwagę moc silnika).

Frajdę z jazdy hybrydowym BMW 3 miałem jednak niesamowitą. Szczególnie w momencie przyspieszania na autostradzie - pod tym względem ten model zrobił na mnie o wiele lepsze wrażenie niż X5. No ale wiadomo, że to są zupełnie różne modele.

BMW wymyśliło dla swoich hybryd całkiem sprytny scenariusz korzystania z nich. Samochód jeżdżąc nawet dynamicznie po mieście, może korzystać tylko z silnika elektrycznego (mamy na to oddzielny tryb Max eDrive). Wyjeżdżając za miasto, włączamy Auto eDrive i komputer sam decyduje kiedy jaki silnik wykorzystać. Kiedy natomiast już wyczerpiemy akumulator w naszym silniku elektrycznym, włączamy tryb Save Battery i ładujemy akumulatory podczas jazdy. W ten sposób teoretycznie da się płynnie korzystać z wszystkich zasobów samochodu. Prawda, że brzmi dobrze? Jak to zwykle w życiu bywa praktyka jest jednak trochę inna. Baterie zużyte podczas jazdy w mieście trudno się “ładuje” poprzez samo hamowanie i tak czy inaczej czeka nas kabelek i wtyczka do ładowania.

Odczarować też można, przy okazji rozmowy o hybrydach, sprawę gwarancji na baterie. Producent gwarantuje, że będą one sprawnie działać 6 lat (lub 100 000 km, przy poziomie minimum 70% pojemności). Gwarancja na baterie przechodzi oczywiście na kolejnych właścicieli samochodu. Warto też wspomnieć, że w przypadku elektrycznego I3 można nawet wymieniać całe moduły baterii.

Reklama

Drugim mitem, który w przypadku BMW można obalić to “droga hybryda”. W przypadku BMW 330e iPerformance zapłacimy za samochód tyle samo, co za model o podobnych osiągach i wyposażeniu z silnikiem spalinowym.

Niestety

Hybrydy to nie tylko ekologia i czysta frajda z jazdy. Dwa silniki w samochodzie niosę ze sobą pewne konsekwencje. Na początku te banalne, paliwo nadal trzeba tankować, a dodatkowo trzeba też ładować baterie od silnika elektrycznego. Na szczęście w przypadku 330 iPerformance do naładowania ich wystarczy nieco ponad 2 godziny. Mówimy tutaj jednak o akumulatorach, na których przejdziemy do 20-30 km.

Reklama

Drugim, moim zdaniem większym, problemem jest fakt ograniczenia pojemności bagażnika samochodu. Zarówno w testowanym BMW 3 czy X5, bagażniki były po prostu małe (w porównaniu do BMW 3 tradycyjnego to ok 25% mniejszy bagażnik). To oczywiście nie dla wszystkich może być dużym problemem. Natomiast ograniczenie w wielkości zbiornika paliwa już niestety będzie dotkliwe, chyba dla każdego. Przykładowo w BMW 330e iPerformance ledwo udało nam się dojechać z Warszawy do Poznania, mając ok. 80% zbiornika paliwa. To jest niestety dość dokuczliwy element, szczególnie, że ograniczenia w ilości paliwa w samochodzie nie rekompensuje nam zasięg na silniku elektrycznym.

Pytanie czy kupiłbym dziś hybrydę?

Moim zdaniem może być jeszcze na to za wcześnie. Nie jestem taksówkarzem i nie zbuduje sobie na bazie silnika elektrycznego dużych oszczędności. Na pewno doceniam moc i parametry elektryków, ale niestety, mocno odczuwalny w hybrydach jest dystans jaki możemy przejechać na silniku elektrycznym.

Hybrydy są dla mnie rozwiązaniem pośrednim pomiędzy przejściem z silników spalinowych na silniki elektryczne. Fajnie, że w BMW nie przepłacamy za hybrydę - natomiast mniejszy bagażnik i zbiornik paliwa mnie osobiście boli.

Z zakupem hybrydy wstrzymałbym się więc jeszcze chwilę. Choć mówiąc szczerze, może to być dłuższa chwila, bo czekać będę na jakąś rewolucję i innowacje jeśli chodzi o baterie, czy to zmniejszającą ich rozmiar czy też znacznie zwiększającą objętość. Jeśli tylko zasięg silnika elektrycznego na Hybrydzie byłby w okolicach 150 km to myślę, że pogodziłbym się nawet z konsekwencjami, jakie niesie ze sobą kolejny silnik w samochodzie.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama