Motoryzacja

Autonomiczne samochody to nie tylko autka Google'a - będą też prawdziwe kolosy

Maciej Sikorski
Autonomiczne samochody to nie tylko autka Google'a - będą też prawdziwe kolosy
Reklama

Słysząc hasło "autonomiczny samochód" wiele osób wyobraża sobie pewnie wyłącznie pojazdy testowane przez Google, szczególnie dwuosobowe autko, które m...

Słysząc hasło "autonomiczny samochód" wiele osób wyobraża sobie pewnie wyłącznie pojazdy testowane przez Google, szczególnie dwuosobowe autko, które może się kojarzyć bardziej z zabawką niż pojazdem przeznaczonym do codziennego użytku. Komputery będą sterowały tylko takimi maszynami na drogach? Nie, pojawią się też prawdziwe kolosy, a zadba o to np. KAMAZ.

Reklama

Przywołany przed momentem projekt Google'a z pewnością nie spodoba się fanom dużych samochodów z potężnymi silnikami. Miłośnikom ekonomicznych aut też nie musi przypaść do gustu, bo urodziwy nie jest. Chociaż swoich amatorów pewnie by znalazł. Korporacja z Mountain View chciała jednak pokazać, że samojeżdżący samochód jest w jej zasięgu: wygląd, rozmiar, moc to sprawy drugorzędne. A jednak istotne. Piszemy od kilku lat o autonomicznych samochodach osobowych, lecz nie można zapominać, że ten temat jest też rozpatrywany przez producentów ciężarówek. Przykładem koncern Daimler:

Mercedes nie jest jedyną firmą, która opracowuje pojazdy tego typu, a będzie ich przybywać - do gry zamierza się włączyć np. rosyjski KAMAZ, którego samochody są w Polsce dość dobrze znane. Przynajmniej były w poprzednich dekadach. Kamskij Awtomobilnyj Zawod rozpocznie współpracę z działającą od ponad dwóch dekad firmą Cognitive Technologies i w przeciągu kilku lat ma się pojawić model autonomicznego samochodu ciężarowego. Czy chodzi o projekt, który całkowicie wyeliminuje człowieka z szoferki? Raczej nie - po prostu ograniczy jego udział w kierowaniu pojazdem. Może to przypominać sceny z powyższego filmu.

Założenie jest takie, by ciężarówka marki KAMAZ rozpoznawała pieszych, inne pojazdy, sygnalizację świetlną, przeszkody na drodze i... radziła sobie w trudnym terenie. Oznacza to, że potrzebny jest system, który nie będzie przystosowany jedynie do świetnej jakości dróg, dobrze oznaczonych, z widocznymi liniami wykorzystywanymi przez komputer do określania położenia samochodu. Ciężarówka ma sobie poradzić nawet na kiepskiej rosyjskiej drodze całkowicie odbiegającej od standardów Europy Zachodniej. Ta różnica sprawi, o ile uda się zrealizować plan, że pojazdami rosyjskiego producenta mogą być zainteresowanie klienci w wielu krajach z gorszą infrastrukturą komunikacyjną.

Początkowo w projekt ma być wpompowanych kilkaset milionów rubli, docelowo rachunek ma opiewać na kilkanaście miliardów rubli. Przeliczyłbym na złotówki, ale nie wiem, z jakiego okresu pochodzą wyliczenia wspomnianych firm - różnica kilku tygodni zmieniłaby tu wynik dość poważnie. Skoro już jesteśmy przy zawirowaniach walutowych i kwestiach gospodarczo-politycznych, to trzeba mieć na uwadze, że projekt firmy KAMAZ będzie w pewnym stopniu udowadnianiem, iż Rosjanie też potrafią tworzyć nowoczesne rozwiązania. Nie wiem, na czym stanie za te 5 czy 10 lat, ale nie zdziwiłbym się, gdyby w ofercie producenta pojawił się kilkudziesięcio tonowy pojazd, w którym rola kierowcy zostanie ograniczona do minimum.

Stworzenie samojeżdżącego samochodu nie jest i nie będzie finałem tej historii. W Rosji, podobnie jak i w innych krajach, potrzebna będzie zmiana prawa, przystosowanie przepisów do nowej sytuacji. W Tatarstanie, gdzie produkowane są KAMAZy i gdzie prowadzone będą testy zmiany zaczną być pewnie wprowadzane niebawem. Do tego dochodzi też kwestia przekonania klientów i uczestników ruchu drogowego, że to dobre rozwiązanie. Wiele osób pokręci pewnie głową z dezaprobatą, bo ciężarówka jadąca sama może przerażać. Ale czy to bardziej stresujące niż wielki samochód prowadzony przez nieodpowiedzialnego kierowcę, któremu bardzo się spieszy? No właśnie...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama