Autonomiczny samochód od Tesli? Z jednej strony taki pojazd wydaje się kwestią czasu, ponieważ mowa o producencie stawiającym na innowacje. Z drugiej ...
Autonomiczny samochód od Tesli? Z jednej strony taki pojazd wydaje się kwestią czasu, ponieważ mowa o producencie stawiającym na innowacje. Z drugiej jednak strony przypomina się niechęć szefa firmy, Elona Muska, do sztucznej inteligencji. A przecież jest ona związana z zagadnieniem aut eliminujących udział człowieka w procesie prowadzenia. Którędy pójdzie zatem Tesla?
Gdyby ktoś zapytał mnie, czy Tesla będzie konkurować z Google albo niemieckimi firmami motoryzacyjnymi na arenie autonomicznych samochodów, odpowiedziałbym, że nie. Kierowałbym się właśnie niechęcią Muska do sztucznej inteligencji, zbyt dalekiego posuwania się w rozwoju technologicznym, tworzenia demona, o którym swego czasu mówił amerykański miliarder. Zagrożenie jest realne, z Muskiem zgadzają się m.in. Stephen Hawking i Bill Gates. Dlatego wskazałbym na opcję unowocześniania samochodów, ale w granicach rozsądku.
Okazuje się jednak, że mylnie oceniłem plany Tesli: Musk chce rozwijać ideę autonomicznych pojazdów. Co więcej, twierdzi on, że jego firma będzie liderem na tym rynku. Jego zdaniem nowe rozwiązanie pozwoli ocalić wiele ludzkich istnień i okaże się bardzo pożyteczne. Dlatego zaprasza do swojej firmy ludzi, którzy chcieliby pracować nad samochodem autonomicznym. Podejrzewam, że część twórców może zareagować na taki apel, niektórzy będą pewnie mogli pochwalić się wcześniejszą pracą nad pojazdami tego typu - przecież coraz więcej firm eksperymentuje z tym tematem.
Słowa Muska, który widzi swoją firmę na czele dynamicznie rosnącego sektora samojezdnych samochodów brzmią dość buńczucznie. Nie po raz pierwszy oglądamy jednak miliardera odgrywającego taką rolę. Można przy tym założyć, że dopnie on swego i za kilkanaście lat faktycznie nastąpią spore zmiany w omawianym biznesie. Najpierw czeka nas jednak ciężka przeprawa na kilku polach: ekonomicznym, technologicznym, marketingowym i przede wszystkim biurokratycznym. Nawet jeśli autonomiczne samochody będą w dobrej cenie, jeśli inżynierowie zadbają o to, by te produkty działały bez zarzutu, a marketingowcy przekonają ludzi, że to słuszna koncepcja, to zmianie będą musiały ulec przepisy. Tu może się rozegrać naprawdę zacięta batalia.
Pozostaje jeszcze jedna ciekawa kwestia: co ze strachem Muska? Czyżby już nie bał się sztucznej inteligencji? Otóż nie zmienił on swojego podejścia do SI w całości. Uznaje po prostu, że technologia wykorzystywana w autonomicznych samochodach nie będzie aż tak rozwinięta. To jedynie namiastka inteligencji, a nie forma, przed którą przestrzega Musk. W gruncie rzeczy, trudno się z tym nie zgodzić: chociaż systemy jazdy autonomicznej są dopiero rozwijane i przed twórcami daleka droga do sukcesu, to nie wydaje się, by wejście na znacznie wyższy poziom na tym polu uczyniło samochody prawdziwie inteligentnymi. Czekam zatem na pierwsze efekty prac Tesli w tym segmencie rynku.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu