Apple co roku tworzy raporty dotyczące tego jak się pracuje w fabrykach należących do jego łańcucha produkcyjnego. Pod niektórymi względami jest nieco lepiej, pod innymi - cóż. Nieco gorzej. Wiele wskazuje na to, że aby sytuacja w fabrykach się zmieniła, potrzebne są głębsze zmiany. A tych na horyzoncie... nie widać.
Najnowszy audyt objął 757 dostawców w 30 różnych krajach, z czego aż 197 było sprawdzanych pod tym kątem po raz pierwszy. W 2017 roku zanotowano o dwa razy więcej "ciężkich przewinień" niż w roku poprzednim. Apple za takie nieprawidłowości uznaje takie, które najbardziej godzą w prawa pracowników i wymagają działań zakładających "zero tolerancji" dla podobnych naruszeń.
Wśród takich przewin znalazł się m. in. niepokojący proceder polegający na nałożeniu na ponad 700 pracowników fabryki w Filipinach opłat zakładających "utrzymanie ich stanowiska", razem wyniosło to 1 milion dolarów amerykańskich. Dodatkowo, pracownicy wyżej wspomnianego miejsca pracy nie byli odpowiednio wynagradzani, a ci, którzy uchylali się od tego "bezprawnego obowiązku" byli karani, również finansowo.
Wiek również jest problemem w tego typu fabrykach
Jak się okazuje, zaobserwowano również nieprawidłowości względem zatrudniania osób zbyt młodych, które nie powinny pracować w takich miejscach jak fabryki. Mało tego, na porządku dziennym jest naruszanie maksymalnie 60-godzinnego tygodnia pracy. Apple twierdzi, że zaleca swoim partnerom wdrożenie odpowiednich praktyk w dziedzinie długości wykonywania swoich obowiązków w trakcie jednego tygodnia. Mało tego, pracownik, który przez 6 dni w tygodniu pojawia się w fabryce, powinien mieć przynajmniej jeden dzień na odpoczynek. W dokumentach ten rygor utrzymywano, ale szybko okazało się, że terminarze są... sfałszowane, a zatrudnieni pracowali przez nawet kilkanaście dni bez przerwy.
Apple swoje, a instytucje pochylające się nad prawami pracownika w azjatyckich krajach... swoje. China Labor Watch, najgłośniejsze bodaj stowarzyszenie dowodzi, że sytuacja w fabrykach jest dużo bardziej dramatyczna niż wynika to z raportu Apple. W Pegatronie, fabryce uczestniczącej w łańcuchu produkcyjnym amerykańskiego dostawcy urządzeń elektronicznych nagminnie łamane są prawa pracownika, gdzie studenci, wbrew ich woli pracują nawet 80 godzin w tygodniu (to ponad 10 godzin dziennie!) często bez prawa do wypoczynku oraz za śmieszne pieniądze (lub nie płaci im się... wcale).
Mało tego, CLW wskazuje na jeden z poważniejszych wypadków w Suqian Catcher Factory, gdzie doszło do masowego zatrucia się gazem. Jak wynika z dalszych ustaleń, nie dość, że pracownicy, którzy mieli w związku z tym problemy zdrowotne byli zmuszeni dalej pracować, to w dodatku nie przyłożono dostatecznej uwagi do opieki zdrowotnej. Próbowano nawet tuszować tę sprawę, czego ostatecznie nie udało się dokonać. Jak widać, jest z czym walczyć - Apple nie jest w stanie ciągle nadzorować swoich partnerów, ale z drugiej strony... nie widać żadnych konkretnych działań amerykańskiego producenta.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu