Dwa dni temu pisałem o zmianach, jakie mogą zajść na rynku smartwatchy po wejściu do gry Watcha od Apple. W branży pojawi się nowy lider sprzedaży, kt...
Dwa dni temu pisałem o zmianach, jakie mogą zajść na rynku smartwatchy po wejściu do gry Watcha od Apple. W branży pojawi się nowy lider sprzedaży, który prawdopodobnie zostawi konkurencję daleko w tyle. Omawiając ten temat zapomniałem o ważnym wątku, który teraz wyciągają branżowe media: opaski fitness dostępne w sklepach Apple. Przynajmniej dostepne jakiś czas temu - firma wycina je ze swojej oferty.
Apple sprzedaje nie tylko produkty z własnym logo - w ich sklepach znajdziemy towary wytwarzane przez inne firmy, ale kompatybilne ze sprzętem amerykańskiej korporacji. Dla niektórych urządzeń to prawdziwe wyróżnienie i reklama. Jeszcze niedawno w ofercie sklepów (stacjonarnych i online) można było znaleźć kilka opasek fitness. Od kilku kwartałów znikają one jednak z oferty amerykańskiej firmy. W zeszłym roku wyparował sprzęt marki Fitbit, pojawiła się informacja, że chodzi o platformę HealthKit, z której producent opaski nie chciał korzystać. Możliwe jednak, że to był tylko pretekst.
Ze sklepów Apple znikają urządzenia Nike Fuelband oraz Jawbone UP24 (a na nich lista się nie kończy), Apple nie komentuje sytuacji, ale najwidoczniej robi miejsce dla swojego produktu: Watcha. Przecież zegarek firmy z jabłkiem w logo w dużej mierze stawia na zagadnienie sportu i zdrowia - opaski fitness stanowią dla niego konkurencję. Zazwyczaj tańszą. Nie ma zatem sensu sprzedawać tych urządzeń we własnym sklepie, bo to może negatywnie wpływać na wyniki sprzedaży Watcha. Ruch w pełni zrozumiały, trzeba zrobić miejsce na gabloty ze swoim zegarkiem.
Zastanawiam się przy tym, jak decyzja Apple wpłynie na sprzedaż wspomnianych produktów? Trudno stwierdzić, w jakim stopniu urządzenia były uzależnione od tego konkretnego kanału sprzedaży. Może ten ruch nie będzie miał większego znaczenia, a może stanie się poważnym problemem. W znacznej mierze zależy to pewnie od tego, kiedy usuwana konkurencja zaczęła reagować na działania Apple. W chwili pierwszej prezentacji Watcha zapewne zapaliło się u nich żółte światło i stało się jasne, że prędzej czy później korporacja z Cupertino może wykonać wspomniany krok.
Nie można też stwierdzić, że wszystkie usuwane opaski, a właściwie ich producenci stracą w jednakowym stopniu - Nike np. może odpuścić tworzenie sprzętu i skupi się na oprogramowaniu, będzie współpracował z Apple. Dla obu stron może to być bardzo korzystny układ. Wszyscy nie będą mieli tego "szczęścia". Tym samym Apple może odcisnąć piętno nie tylko na rynku smartwatchy, ale też opasek. Ciekawe, jak będzie z tradycyjnymi zegarkami? Ile osób tyle opinii na ten temat - przekonamy się dopiero po kilku latach.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu