Artykuł sponsorowany

Antyweb odwiedza Lubelską Wyżynę IT

Konrad Kozłowski
Antyweb odwiedza Lubelską Wyżynę IT
1

Każdy z nas doskonale zdaje sobie sprawę jak ważną rolę odgrywa technologia w naszym codziennym życiu i to właśnie branża IT jest aktualnie najprężniej rozwijającym się sektorem lubelskiej gospodarki. Spora w tym zasługa projektu Lubelska Wyżyna IT, który to realizowany jest konsekwentnie od kilku l...

Każdy z nas doskonale zdaje sobie sprawę jak ważną rolę odgrywa technologia w naszym codziennym życiu i to właśnie branża IT jest aktualnie najprężniej rozwijającym się sektorem lubelskiej gospodarki. Spora w tym zasługa projektu Lubelska Wyżyna IT, który to realizowany jest konsekwentnie od kilku lat przez Urząd Miasta Lublin. Dzięki niemu współpraca władz publicznych, środowisk akademickich i przedstawicieli biznesu zacieśnia się, a jej liczne efekty obserwujemy już od pewnego czasu. W sumie, w Lublinie funkcjonuje ponad 750 firm z sektora ICT.

Na czym dokładnie polega ten projekt? Co zmieniło się w lubelskiej branży IT na przestrzeni lat i jak prezentują się dzisiejsze jej możliwości? Jakie firmy operują na lokalnym rynku, jakich specjalistów potrzebują? Dlaczego to właśnie w Lublinie należy upatrywać swoich szans na sukces? W ciągu najbliższych kilku dni będę publikował swoje spostrzeżenia i komentarze ze spotkań z przedstawicielami największych firm działających w Lubelskiej Wyżynie IT (LWIT), największą instytucją otoczenia biznesu (Lubelski Park Naukowo Technologiczny) oraz przedstawicielami ciekawych inicjatyw.

Seria spotkań została zorganizowana pod szyldem Roadshow Lublin z Antywebem. Po Lubelskiej Wyżynie IT oprowadził mnie Michał Grabowiecki z Urzędu Miasta oraz Jakub Markiewicz z Vena Art, która współorganizowała to wydarzenie. Mnie, jako rodowitego lublinianina związanego z rynkiem IT, inicjatywa niesamowicie zaintrygowała i zainspirowała do napisania serii tekstów. Myślę, że materiały zadziałają na Was podobnie.

Tomasz Małecki, dyrektor Lubelskiego Parku Naukowo Technologicznego

W Lubelskiej Wyżynie IT działa wiele firm w branży IT. Są tutaj zarówno bardzo duże przedsiębiorstwa jak i początkujące start-upy. W LWIT nie brakuje ciekawych pomysłów, podobnie jak instytucji, które wspierają młodych przedsiębiorców. Jedną z nich jest Lubelski Park Naukowo-Technologiczny. - Pod skrzydłami LPNT aktualnie znajduje się już ponad 20 różnych pomysłów, które dzięki naszej pomocy zamieniły się w początkujące firmy, popularnie zwane start-upami - wyjaśnia Tomasz Małecki, dyrektor Parku. Jak dodaje, wśród nich są również takie, których zakres działań wykracza poza branżę IT. - Wspierane są także projekty związane np. z biotechnologią czy odnawialnymi źródłami energii - mówi Tomasz Małecki.

Jednym z wielu ciekawych akceleratorów jest projekt Lbn#Biznes-Start, będący efektem współpracy Parku oraz miasta Lublin. Jest szansą dla każdego młodego, ale również odważnego przedsiębiorcy. To właśnie na przedsiębiorców czeka konkurs, w którym do wygrania jest dofinansowanie wynoszące nawet 200 tys. złotych. Tematyka pomysłu na biznes jest dowolna. - Czekamy na osoby z tzw. błyskiem w oku - zaznacza dyrektor Lubelskiego Parku Naukowo-Technologicznego. - Czasem, niektórym początkującym przedsiębiorcom, wystarczy doradzić i pomóc otworzyć „drzwi”, a innym udostępnić miejsce do prowadzenia własnej działalności. Dlatego jeżeli potrzebujesz pomocy w zamianie swojego pomysłu w prężnie działający biznes, to powinieneś odwiedzić Lubelski Park Naukowo-Technologiczny - mówi Tomasz Małecki.

Maciej Maniecki, Anioł Biznesu, m. in. firmy: Vitagenum, iWisher, Solet

W Polsce panuje przekonanie, że aby osiągnąć sukces w karierze, należy przeprowadzić się do stolicy naszego kraju. Tymczasem Maciej Maniecki jest przykładem osoby, która zrezygnowała z Warszawy właśnie na rzecz Lublina i osiągnęła sukces działając w Lubelskiej Wyżynie IT. To tutaj założył on swoją pierwszą firmę - Safo, jednocześnie jedną z pierwszych firm IT w województwie lubelskim. W późniejszym czasie, dzięki jego działalności, tak rozpoznawalna firma jak Asseco Business Solutions osiedliła się w Lublinie.

Co najważniejsze, doświadczenia wyniesione z tamtego okresu, choć tak bardzo różniącego się od dzisiejszych realiów, są doskonałym źródłem inspiracji dla młodych, będących na początku drogi przedsiębiorców. Rozpoczęcie działalności było tak naprawdę jedynie początkiem, bo przeprowadzenie firmy przez następne lata było tym największym wyzwaniem przez dynamicznie rozwijający się rynek i wzrastającą liczbę konkurentów. Obecnie na rynku IT obecny jest kapitał - coś, o co było trudno na początku kształtowania się tej branży w Polsce. Dzięki temu, w bardzo szybki sposób można sięgnąć po rynek globalny. Kiedyś potrzebne na to było kilkanaście lat funkcjonowania firmy.

Aktualnie Maciej Maniecki wspiera kilkanaście młodych firm, start-upów, wielu z nich jest współzałożycielem lub pomysłodawcą. Jak część inwestorów, nie wątpi w rynek aplikacji mobilnych. Uważa, że nie jest on jeszcze nasycony a wręcz niezwykle prężny. - Informatyka będzie wszechobecna, bo to dziedzina wspierająca inne np. medycynę - mówi Maciej Maniecki. - Możliwości dla młodych przedsiębiorców są dziś znacznie większe, ale i wyzwanie, przed którym stoją jest nieporównywalne do tego sprzed dekady czy dwóch. - Im większe wyzwanie, tym większa frajda - dodaje.

Iza Karkocha - Kodografia


W Lubelskiej Wyżynie IT działają również firmy założone przez kobiety. Przykładem jednej z nich jest Iza Karkocha założycielka firmy Kodografia.

Iza prowadzi bardzo aktywny tryb życia i dzieli swój czas między obowiązkami rodzinnymi i zawodowymi.Podczas studiów matematycznych, w jej głowie narodził się pomysł na przyszłość, a już sam obrany kierunek edukacji potwierdzał większe zainteresowanie Izy dziedzinami technicznymi. Gdy rozpoczynała, liczba wydarzeń związanych z rynkiem IT, w których dziś bierze udział, była znacznie mniejsza.

To zmieniło się także dzięki niej, ponieważ Iza jest (współ)organizatorką wielu regularnych spotkań nie tylko lokalnych LbnSocial, Czwartki Social Media czy WordUp widnieją już w jej CV.

Przyznaje, że we wstępnej fazie kariery skorzystała ze wsparcia projektu „Inicjatywa jest kobietą”, który na wiosnę doczeka się w Lublinie już 5. edycji. Początki nie były jednak łatwe – fakty, że jest kobietą nie pomagał choć zdarzało się również, że był odbierany bardzo pozytywnie, wzbudzał zaufanie. To budowało w niej pewność siebie.

W rozmowie zaznaczyła, że najlepszymi sposobami dla kobiet, by stać się bardziej aktywnymi, są właśnie takie projekty jak wspomniana “Inicjatywa jest kobietą”, jak również systematyczne spotkania z innymi osobami z branży, na przykład podczas opisanych wydarzeń.

– Przed startem z własnym projektem należy ocenić, czy będziemy mogli się z niego utrzymać. Rozsądny dobór szkoleń i dofinansowań to również spora szansa. Warto zwrócić się do kogoś z doświadczeniem, żeby mógł nas odpowiednio pokierować – podsumowuje Iza. W celu uzyskania wsparcia można udać się także do jednego z inkubatorów, Urzędu Miasta czy parku technologicznego.

W pewnym momencie życia, Iza stwierdziła: “Będę robiła to, co lubię” i doprowadziła sprawę do momentu, w którym jest w pełni zadowolona z tego, czym się zajmuje. Podobnie mogą zrobić wszystkie kobiety zainteresowane pracą w branży IT, tym bardziej, że okoliczności sprzyjające odniesieniu przez nich sukcesu są dziś nieporównywalnie większe niż chociażby kilka lat temu.

Lubelski Makerspace - Robert Wciseł i Marcin Grochulski

W Lubelskiej Wyżynie IT działa bardzo wiele kreatywnych osób. W ten termin idealnie wpasowują się Robert Wciseł oraz Marcin Grochulski z lubelskiego Makerspace. Są oni współodpowiedzialni za stworzenie miejsca, w którym wsparcie, wiedzę i doświadczenie otrzymują osoby kreatywne.

Makerspace to określenie doskonale znane wielu osobom na świecie związanym z branżą IT, ale do tej pory Lublin nie mógł pochwalić się tego typu miejscem. Sytuacja uległa zmianie około dwa miesiące temu, gdy wystartował lubelski Makerspace, efekt pracy zespołu, do którego należą Robert Wciseł i Marcin Grochulski. -Innowacja rodzi się najczęściej na przecięciu dwóch lub więcej dziedzin, a nie ma lepszego miejsca niż Makerspace, jeżeli zechcemy spotkać kogoś doświadczonego, kreatywnego i chętnego do współpracy – zaznacza Robert. Choć obaj nie ukrywają, że na przestrzeni dwóch lat pracy zespołu istniały punkty sporne, to jednak właśnie dzięki połączeniu sił wielu osób byli oni w stanie doprowadzić projekt nie tyle do końca, co przynajmniej do momentu, w którym Makerspace stał się rzeczywistością. Bo tak naprawdę dopiero teraz rozpoczynają pisać jego właściwą historię.

Regularne spotkania, między innymi w czwartki, to szansa, z której skorzystać może każda "zakręcona" na jakimś punkcie osoba - przedstawienie swojej inicjatywy, idei, pomysłu może być punktem zapalnym dla ciekawych projektów, bo w odróżnieniu od tzw. "barcampów", przestrzeń w Makerspace umożliwia bezpośrednie przejście do części praktycznej. Sprzyja temu wiele okoliczności - dostęp do sprzętu zgromadzonego w Makerspace oraz pomieszczenia będące do dyspozycji każdego, kto zostanie członkiem społeczności. W końcu Makerspace mieści się w kamienicy, a najmo-wane jest blisko 100 metrów kwadratowych.

W planach są także około tematyczne grupy warsztatowe, po 5-6 osób, dzięki czemu relacje pomiędzy uczestnikami będą bardziej bezpośrednie. Co więcej, można tam popracować, ale i zorganizować inne spotkanie, także to bardziej towarzyskie. Swoboda to coś, co ma odróżnić Makerspace od innych przestrzeni w Lublinie.

Mateusz Kozłowski - studenckie Koło Naukowe Informatyki UMCS

Jednym z kluczowych miejsc ekosystemu Lubelskiej Wyżyny IT są uczelnie. Na kierunkach związanych z informatyką kształcą w sumie trzy państwowe uczelnie oraz dwie prywatne. Studenci mają do wyboru wiele ciekawych specjalizacji jak np. sztuczna inteligencja, czy grafika i gry komputerowe. Jak podkreśla Mateusz Kozłowski, z Uniwersytetu Marii-Curie Skłodowskiej w Lublinie, należy pamiętać, aby dobrze wykorzystać swój czas na studiach.

Mateusz od wielu lat współpracuje z firmą Microsoft, wraz z którą organizuje między innymi IT Academic Day – konferencję informatyczną skierowaną do pasjonatów i specjalistów. Lubelska edycja tej imprezy okazała się największą wśród pozostałych na terenie całej Polski. Codzienność Mateusza to także liczne spotkania i działania w zakresie koła naukowego Uniwersytetu. Jedną z inicjatyw jest wyjście naprzeciw zapotrzebowaniu wprowadzenia fachowej wiedzy IT do szkół średnich i podstawowych – realizowane jest to poprzez organizowanie specjalistycznych warsztatów pięć dni w tygodniu. Efekty są imponujące - poprzedni semestr udało się zamknąć liczbą 2 tysięcy przeszkolonych w wielu technologiach licealistów i studentów. Co dwa tygodnie zajęcia odbywają się także w samych szkołach.

- Uczniowie wykazują sporo zainteresowania, energii i zaangażowania, nieraz brakującego samym studentom - komentuje Mateusz. Projekty odbijają się tak dużym echem, że brakuje już czasu i rąk do pracy, by móc odpowiedzieć na rosnące zapotrzebowanie. To naprawdę cieszy i robione jest wszystko, by zdolne osoby miały jak najlepsze możliwości rozwoju tutaj na miejscu, w Lublinie.
Szerokie spektrum działalności Mateusza przyczyniło się do zdobycia nagrody, jaką był wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Tam, Mateusz przekonał się, jak duże znaczenie ma zmiana nastawienia i otwarcie się na współpracę. Właśnie dzięki takim cechom powstają największe projekty na całym świecie, dlatego po powrocie z pewnością będzie chciał przenieść zdobyte doświadczenie na nasz, lubelski grunt, by móc zrobić jeszcze więcej.

Karol Stefański - Mobica

Niezwykle istotną częścią Lubelskiej Wyżyny IT są relacje z międzynarodowymi firmami wybierającymi Lublin, jako miejsce swojej działalności. Otworzyło to przed mieszkańcami miasta zupełnie nowe możliwości, które były dla nich dostępne tylko w innych regionach. -Dynamiczny rozwój rynku IT w województwie lubelskim nie mógł ujść uwadze takiej firmy jak Mobica - tłumaczy Karol Stefański, Recruitment Manager w lubelskiej filii. Mobica jest brytyjską spółką, która zatrudnia w Polsce już ponad 600 osób.

Lubelska placówka jest piątą w naszym kraju. Powody pojawienia się lubelskiego oddziału nie są dla osób z tego regionu żadną niespodzianką – absolwenci tutejszych uczelni bardzo często rozglądali się za pracą w innych miastach, przede wszystkim w Warszawie. Osoby wykształcone w Lublinie zatrudniane były również w innych oddziałach firmy Mobica. Teraz młodzi ludzie będą mogli wykazać się swoim potencjałem w ich rodzimym mieście, co cieszy i firmę, i samych zainteresowanych podjęciem pracy.

Wkrótce Mobica będzie świętowała swoją pierwszą rocznicę działalności w Lublinie. Jest co świętować, bo przez ten okres nie ubyło w niej ani jednego pracownika. Wręcz przeciwnie, nadal planowane jest zatrudnianie nowych osób. To, co odróżnia Mobicę od pozostałych firm, to fakt, iż jest to firma outsource’ingowa – oznacza to, że pracownicy bardzo często mają możliwość wyjazdu, najczęściej zagranicę, by tam zdobyć dodatkowe doświadczenie i poznać nowe technologie. O jakich firmach mówimy? Vodafone, T-Mobile, Jaguar i grupa Volkswagen. To zupełnie nowe perspektywy czekające na mieszkańców Lublina związanych z branżą IT.

Jak zapowiada Karol Stefański, ten rok Mobica pragnie zamknąć liczbą 100 zatrudnionych pracowników. Przez cały czas trwa więc rekrutacja na stanowiska testerów oprogramowania oraz programistów. Największym zapotrzebowaniem cieszą się specjaliści programowania na systemy mobilne – iOS i Windows, co najlepiej świadczy o nienasyceniu rynku aplikacji mobilnych. Mobica spotkała się w województwie lubelskim nie tylko z przychylnością ze strony potencjalnych pracowników, ale również władz miasta, które zaoferowały swoje wsparcie przy otwieraniu lubelskiego oddziału firmy.

Dobromir Piekarski - eLeader


Jedna z działających w Lubelskiej Wyżynie IT firm może pochwalić się historią godną wielu rozpoznawalnych na świecie marek rynku IT. Firmy powstające w garażach Doliny Krzemowej nikogo już nie zaskakują. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że podobne początki miała firma głęboko zakorzeniona w Lublinie, czyli eLeader.

Jak opowiada Dobromir Piekarski, prezes eLeader, pierwszy przetarg udało im się wygrać jeszcze w chwili, gdy na firmę składały się dwie osoby pracujące w swoich domach. Gdy pierwszy klient przyjechał z wizytą, Dobromir Piekarski i Piotr Sieczka zaprosili do garażu swoich kolegów, którzy przynieśli własne komputery i zainscenizowali prężnie funkcjonującą firmę.

Dziś eLeader to Grupa kapitałowa z wdrożeniami w ponad 80 krajach świata. Skupia w swych ramach spółki Finanteq (aplikacje mobilne dla instytucji finansowych, w tym superwallety) oraz eLeader (rozwiązania mobilne klasy SFA i FFM). Produkty, nad którymi pracują, są rozwiązaniami dla biznesu, dlatego niejednokrotnie zdarza się, że na przygotowanie takowego potrzebne jest od dwóch do pięciu czy sześciu lat. Oprócz strony klienckiej, eLeader odpowiada również za całą infrastrukturę rozwiązania, a dokładniej, złożone systemy serwerowe. Osoby mające swój wkład w rozwój projektu są więc w stanie poznać wszystkie mechanizmy i zasady, z którymi można się spotkać przy powstawaniu tak ambitnych projektów.

Specyfika rynku mobilnego niejako wymusza na firmie dużą przekrojowość rozwiązań – najczęściej muszą być one przygotowywane z myślą o większości dostępnych platform i urządzeń. Dowodem na to, że na horyzoncie pojawiają się przed firmą zupełnie nowe możliwości i wyzwania, są aplikacje przygotowywane dla smartwatchy i telewizorów smart.

U progu firmy najczęściej pojawiają się osoby dopiero co po studiach lub w ich trakcie i na taką kadrę eLeader stawia, celując głównie w pasjonatów oprogramowania i pomagając im w rozwoju tej pasji. Strategia globalizacji i nieprzerwanych inwestycji finansowych eLeadera pozwala śmiało patrzeć w przyszłość, a i ambicji włodarzom firmy nie brakuje, bo chęć pozostania światowym liderem w konkretnej niszy rynkowej robi spore wrażenie.

Piotr Masłowski - Asseco Business Solutions

Ekosystem Lubelskiej Wyżyny IT może pochwalić się niezwykłą różnorodnością – jednym z jego elementów jest firma Asseco Business Solutions, która powstała z połączenia pięciu firm (Incenti, Wapro, Softlab, Safo oraz Anica System) i skutecznie operuje dzisiaj na rynku, dostarczając systemy informatyczne klasy ERP, HR oraz aplikacje mobilne, wspomagające pracę sieci przedstawicielskich. W tym ostatnim segmencie z sukcesem rywalizując także na rynkach zagranicznych. Ze względu na skalę działania Asseco BS jest często postrzegana jako korporacja, ale jak tłumaczy Piotr Masłowski, wiceprezes zarządu, firma jest daleka od typowo korporacyjnego modelu zarządzania. Zawsze stara się być blisko rynku, słucha tego co mówią klienci i pracownicy, stawia na pomysłowość, innowacyjność – wspiera niestandardowe, nowatorskie rozwiązania; stale poszukuje nowych możliwości zastosowania rozwiązań IT w biznesie.

Podstawą działalności Asseco Business Solutions jest przyjęty przez nią system wartości, oparty na trzech fundamentalnych zasadach: najwyższej jakości produkowanych systemów, tworzeniu rozwiązań przydatnych biznesowo, stałym inwestowaniu w innowacyjność. To zaś przekłada się na podejście do klientów i pracowników. Stawiamy na długofalowe, partnerskie relacje - podkreśla Piotr Masłowski – zdecydowana większość naszych klientów współpracuje z nami już od wielu lat, podobnie jest w przypadku naszych pracowników. Mamy bardzo niską rotację i stale poszukujemy nowych zdolnych i ambitnych ludzi. - Cel biznesowy musi być jasno zdefiniowany, określić należy kim jest klient, jakie są jego potrzeby i jaką wartość tworzy produkt, który oferujemy – podpowiada Masłowski osobom stawiającym na własne startupy.

Jako mieszkaniec Lublina, Piotr Masłowski docenia obecność sporej grupy osób, którym zależy na wprowadzaniu zmian w tym regionie. Wprowadzanie na lubelski rynek kolejnych graczy staje się swego rodzaju motywacją, dzięki której działające już tutaj firmy mogą się stać jeszcze lepszymi. Konkurencja jest według Piotra Masłowskiego podstawą rozwoju biznesu.

- Z doświadczeń Asseco BS, jednoznacznie wynika, że co kilka lat na rynek pracy wchodzi nowe pokolenie, charakteryzujące się nowym, często innym od poprzedniego, systemem wartości, oczekiwań i potrzeb. Żeby efektywnie dotrzeć do tych ludzi z ofertą zatrudnienia trzeba rozumieć ich system myślenia, znać wykorzystywane przez nich metody komunikacji. Z tego wszystkiego zdają sobie sprawę nasi pracownicy odpowiedzialni za zatrudnienie, dlatego też jesteśmy przekonani, że nasz system rekrutacji naprawdę skutecznie działa – zapewnia Masłowski.

Ambitnie i coraz mocniej wchodzimy z naszymi produktami na rynki zagraniczne. Nie konkurujemy ceną, przeciwnie wygrywamy podkreślając jakość oraz innowacyjność biznesową i technologiczną naszych systemów. Czy tylko dlatego że jesteśmy firmą z Polski mamy sprzedawać nasze aplikacje taniej niż zagraniczna konkurencja? To nie jest nasza strategia – podkreśla Piotr Masłowski. Trudno nie zgodzić się z tym stwierdzeniem i postawą, jaką przyjmuje Asseco BS. A jeszcze jakiś czas temu było to przecież pięć niezależnych firm, które pod jednym szyldem zostały połączone przez Adama Górala. Asseco Business Solutions współpracuje obecnie z wieloma zagranicznymi klientami bez cienia wątpliwości w swoje możliwości, a siedzibę w Lublinie przestawia, jaką jedną ze swoich ważniejszych zalet.

Kacper Gazda - założyciel MILO Solutions

Kacper Gazda urodził się w Opolu Lubelskim 30 lat temu. Gdy w domu pojawił się pierwszy komputer, zaraził się pasją do technologii. W liceum, do którego chodził w Kraśniku, zaczął swoją przygodę z programowaniem. Po studiach wyjechał do pracy do Warszawy, gdzie rok później założył MILO. W 2015 roku wrócił do Lublina, by otworzyć nowe biuro MILO - obecnie z jedną z najbardziej innowacyjnych firm IT działających w Lublinie.

MILO powstało w 2010 roku jako firma jednoosobowa I w takim wymiarze działało przez pierwszy rok swojej działalności. MILO specjalizuje się w tworzeniu oprogramowania na wiele platform. Jeszcze w 2014 roku firma utworzyła swoje biuro sprzedażowe również w Warszawie. W 2015 w planie są dwa kolejne - w Niemczech oraz kolejne w Polsce. W ciągu ostatnich 3 lat liczba osób zatrudnionych w MILO wzrosła niemal 10-krotnie. - Pierwsze próby z programowaniem zacząłem już na początku liceum. Miałem bardzo dobrego nauczyciela informatyki, który zaraził mnie programowaniem i uczył rozwiązywać różne problemy - wyjaśnia Kacper Gazda, założyciel MILO. - Pamiętam, że kupiłem wtedy książkę o języku programowania Pascal. Bardzo jej nie lubiłem, ale dzięki niej nauczyłem się tworzyć proste algorytmy. Kolejną próbę podjąłem z nauką języków C/C++ I tutaj na szczęście narodziła się pasja do programowania. Jak dodaje, były to jednak rzeczy, które jeszcze nie miały szans w starciu z komercyjnym światem.

W trakcie studiów na Politechnice Lubelskiej, Kacper Gazda dołączył do niedużej firmy ViP International, w której uczył się stawiać pierwsze kroki w komercyjnym świecie firm z branży IT. Wiktor Sobieski, który prowadził firmę, zgodził się przyjąć Kacpra na staż. W jego trakcie Kacper Gazda, jako swoją pracę magisterską napisał wieloplatformowe narzędzie do nawigacji morskiej. - Jeszcze parę lat temu nie było tylu aplikacji co teraz, zwłaszcza na telefony komórkowe. Gdy chciało się mieć aplikację o określonej użyteczności, najlepiej było napisać taki program samemu - tłumaczy Kacper Gazda. - Obecnie wygląda to zupełnie inaczej, bo niemal każdy chętny może przystąpić do projektu FOSS (Free and Open Source Software) i współpracując zdalnie z programistami z całego świata tworzyć nowe rzeczy.

Po skończeniu studiów Kacper Gazda wyjechał do Warszawy, gdzie związał się z działem R&D firmy Samsung Polska. Na stanowisku młodszego inżyniera oprogramowania dla platform mobilnych, pracował nad wieloma projektami, wliczając moduł ActiveSync dla urządzenia H2 Vodafone, aplikację Kalendarza oraz wykonanie różnych zadań związanych z programowaniem GUI przy użyciu GTK oraz EFL. - Początkowo szukałem pracy w Lublinie. Okazało się jednak, że łatwiej było znaleźć pracę poza naszym krajem niż w Polsce. Po blisko roku etatowej pracy uznałem, że stworzę idealne stanowisko pracy dla siebie i innych - przyznaje Kacper Gazda.

W 2012 roku Kacper zaczął rozwijać MILO w Lublinie. Na początku programiści pracowali zdalnie. - Patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, to teraz zdecydowałbym się na założenie własnej firmy znacznie szybciej. Pracując ze start-upem z Kalifornii zauważyłem, że firmy z Doliny Krzemowej wcale nie robią rzeczy lepszych jakościowo niż my Polacy w naszym kraju. Uznałem, że najwyższy czas zebrać młody i utalentowany zespół, który stworzy najlepszą firmę IT – plan jasny I bardzo trudny, ale wykonalny – mówi Kacper.

Początkowo były to dwie osoby. Ich liczba z każdym rokiem znacząco rośnie. Twórca MILO nadal jednak uważa swoją firmę za start-up. Planuje zmienić zdanie, po zatrudnieniu setnej osoby. Porównuje MILO do takich firm jak Apple, Google, Samsung czy Microsoft uzasadniając dlaczego firmę ciągle uznaje za start-up. - Znam Lublin i widzę, że potencjał ludzki jest tu ogromny. Szukając osób do pracy, poszukiwania zaczynam właśnie od Lublina. Co ciekawe, mamy do pracy dużo chętnych programistów z innych miast i krajów. Na rozmowie o pracę pytamy czy takie osoby są gotowe na przeprowadzkę właśnie do Lublina - wyjaśnia Kacper Gazda. - Mimo, że założyliśmy biuro również w Warszawie i planujemy dalsze inwestycje w innych miastach i krajach, to w Lublinie staramy się stworzyć mocny zespół. Nasze miasto jest jakby kojące i idzie własnym tempem do przodu. Warszawa może jest bardziej rozwinięta biznesowo, ale nie ma tego spokojnego klimatu, co Lublin. Coraz więcej programistów po wyjeździe do Warszawy rozważa powrót do Lublina - podkreśla Kacper.

Jego zdaniem, Lublin to jednak jeszcze wciąż trudny rynek na pozyskiwanie klientów. - Miasto wykorzystuje około 10 proc. swojego potencjału. Patrząc po tym, jak Lublin szybko się rozwija i inwestuje w branżę IT, to za 2-3 lata lubelska firma będzie w dużej ilości robiła projekty już dla lubelskich przedsiębiorstw. Obecnie 90 proc. naszych zleceń pochodzi od firm spoza kraju. Mamy klientów z Niemiec, Holandii, Stanów Zjednoczonych, Afryki czy Australii - mówi Kacper Gazda.

Gdy firma zaczęła się rozwijać i powiększać, pojawiły się też pierwsze problemy. - Gdy pracujesz u kogoś w firmie na stanowisku technicznym, to zauważasz, co jest w niej dobrego, a co nie gra zbyt dobrze. Masz wrażenie, że nikt poza Tobą nic nie robi - ani szef, ani dział marketingu, ani dział sprzedaży. Tylko dział techniczny wykonuje swoją pracę. Po założeniu własnej firmy okazuje się, że prowadzenie biznesu to nie tylko programowanie. Co więcej, programowanie staje się bardzo małym elementem pracy. Od prawie dwóch lat, ja sam już nie programuję. Najtrudniejszym elementem jest przejście właśnie tego etapu. Każdy z nas ma technika, przedsiębiorcę i managera w sobie, aczkolwiek proporcje tego podziału zależą od danej osoby. Należy rozpoznać swoje braki, doszkolić się z marketingu, sprzedaży, zarządzania, a to tak samo trudne rzeczy, co samo programowanie - wylicza Kacper Gazda. Kolejnym problemem był brak płatności od kontrahentów, co hamowało rozwój firmy. - Bylibyśmy o wiele większą firmą, gdybyśmy otrzymali wszystkie należne pieniądze za naszą pracę. Nie patrzę jednak na to w ten sposób i nie mówię, że klienci byli źli. Winne są moje decyzje, które podejmowałem na różnych etapach. Z perspektywy czasu, każdej nieotrzymanej płatności można było uniknąć. Nie lubię gdy przedsiębiorcy za swoje porażki winią niewypłacalność kontrahentów lub co więcej narzekają na polskich kontrahentów. Głównym powodem wszystkich problemów, w tym finansowych, jest zawsze sam przedsiębiorca. Jest to szczególnie zauważalne na początku drogi biznesowej. To bardzo wartościowe doświadczenia, bo prowadzenie firmy to popełnianie błędów, z których trzeba wyciągać wnioski. Obecnie, jednak, czas uczenia się na swoich błędach skończył się dla mnie i dla MILO – zauważa Kacper. Korzystamy z wiedzy i doświadczenia innych firm, ponieważ zabraknie mi czasu na Ziemi aby popełnić wszystkie błędy.

MILO swoim pomysłem – Foody, wygrało konkurs na najlepszy start-up. Mimo, że projekt własnego produktu nie był gotowy w stu procentach, to i tak zapewnił firmie rozgłos i zwycięstwo. Co więcej, Kacper podkreśla, iż zespół MILO nie był także w pełni zaangażowany w projekt. - Bardzo nie lubię międzynarodowego narzekania mówiącego, że czegoś nie da się zrobić. Ludzie mówią tak, chociaż naprawdę nikt nie próbował zrobić danej rzeczy. Ja wychodzę z założenia, że próbujemy, uczymy się, a jak się jednak nie da, to wyciągamy wnioski i idziemy dalej. Zatrudniając pierwszą osobę zawsze wierzyłem, że możemy być najlepszą firmą w naszej specjalizacji na świecie. Jestem przekonany, że mając świetny zespół skupiony na rozwoju własnym i firmy, osiągniemy ten cel. Mamy duże aspiracje. Gdzie będziemy za kilka lat? Patrząc na wzrost firmy, na mnie oraz pracowników, osiągniemy znacznie więcej niż może mi się teraz wydawać.

W Lublinie powstaje coraz więcej firm z branży IT oraz ITC. Nasze miasto przyciąga także duże międzynarodowe firmy, które swoje siedziby lokują właśnie w Lublinie. - Wiele firm narzeka, że w tym sektorze panuje kanibalizm pracowników i duża rotacja. Moim zdaniem pracodawcy powinni się skupić na tym, jak zatrzymać swoich pracowników, a nie jak podkupić ich komuś innemu. W końcu kto lepiej zna swojego pracownika niż jego pracodawca? Gdy do MILO przychodzi osoba z konkurencji, to zawsze pytam czy rozmawiała ze swoim pracodawcą o odejściu czy pytała o podwyżkę, mówiła, co mu się nie podoba w obecnej firmie. Tak chciałbym być traktowany przez osoby w zespole MILO I tak sugeruję innym. To jest moim zdaniem jedyne słuszne podejście - przyznaje Kacper Gazda.

Jak dodaje, ma nadzieję, że w niedalekiej przyszłości, swoje biura w Lublinie otworzą najwięksi gracze jak Google, Apple, Microsoft czy Samsung. - Z pewnością kilku pracowników rozważałoby przejście do bardziej rozpoznawanych marek, ale jestem pewien, że w ciągu 1-2 lat wróciliby do MILO. Dlaczego? Zdecydowanie wygrywamy klimatem pracy. Z drugiej strony, to bardzo duży rynek i sytuacje, w których walczy się o te same projekty są rzadkie. Moim marzeniem jest, aby firmy w Lublinie zamiast konkurować, połączyły się i wspólnie walczyły o największe projekty np. w Dolinie Krzemowej - mówi założyciel MILO.

Do realizacji takich, coraz większych projektów potrzebni są doświadczeni pracownicy. MILO cały czas prowadzi nabór dla wszystkich chętnych programistów. - Idealny pracownik to osoba, która jest zmotywowana do pracy, ma chęci i przyjmuje konstruktywną krytykę. Może brzmi to jak cliche, ale takie osoby faktycznie ciężko znaleźć. Szukamy osoby młodej, która dopiero startuje ale dostrzegamy w niej potencjał i widzimy, że jest to osoba, która chce się rozwijać i wykorzysta naszą pomoc w stu procentach. Drugi typ to osoby już z doświadczeniem. Na przykład, ostatnio rozmawiałem z kolegą z Ukrainy, który chciałby u nas pracować. Widać, że ma motywację, że mu zależy, ale takie samo podejście widzę codziennie u osób w Polsce. Z różnych powodów pracę mogliśmy mu zaproponować dopiero za miesiąc. Sam zapytał, czego może się przez ten czas jeszcze nauczyć, aby być jak najlepszą pomocą dla MILO. Właśnie takich osób szukamy, które nie będą traktowały nas jak markę, którą będą mogli zmienić, ale jako rodzinę, do której mogą dołączyć. Pracujemy codziennie z ludźmi a nie z markami - przyznaje Kacper Gazda.

Przez ostatnie 5 lat, od momentu gdy powstało MILO, zmienił się też sam Kacper Gazda. Jak wyjaśnia, przez większość tego okresu, nie miał wystarczająco dużo czasu dla swojej rodziny. Jego firma pochłaniała większość wolnego czasu. Kacper przyznaje, że każdego dnia wiele się uczy i jeszcze wiele jest do nauki. Otaczając się bardzo dobrym zespołem uczyć się jest jednak znacznie łatwiej. - Jakiej rady mógłbym udzielić dla początkujących osób w tym segmencie? Ktoś ostatnio zapytał mnie czy warto iść na studia informatyczne gdy w wieku 15 lat można już zacząć programować i zarabiać pięć lat później tyle, co 30-latek po studiach. Oczywiście można tak zrobić, ale pod pojęciem start-up kryje się też dużo szaleństwa i niebezpieczeństwa. Obawiam się, że w Polsce niedługo może dość do sytuacji, w której bardzo nieodpowiednie osoby będą próbowały prowadzić firmy za duże pieniądze. Złośliwi powiedzieliby, że taka sytuacja już ma miejsce. Duże osób dostaje fundusze na projekty, które nie mają racji bytu w komercyjnym świecie. Dlatego najbliższe lata to okres, w którym powstanie dużo firm, ale wiele też upadnie. Spora część osób może się przez to wypalić. Jakiej rady mogę udzieli? Do prowadzenia własnej działalności należy podchodzić bardzo ostrożnie i tak samo dobierać ludzi, którzy mogą podzielić się swoim doświadczeniem. Ja na początku szedłem tą drogą sam i popełniłem przy tym masę błędów, ale wytrwałość, ciężka praca I wiara w sukces pomogły mi przetrwać. Wielu osobom, które wykonują pracę techniczną może się wydawać, że mogą równie dobrze prowadzić firmę, której zespół prowadzi taką pracę. Ja miałem dokładnie takie podejście, gdy zakładałem MILO. Jest to błędne I bardzo niebezpieczne założenie. Jest to przestroga, ale mam nadzieję, że pomoże wielu osobom uniknąć poważnych błędów. O tym każdy początkujący przedsiębiorca powinien wiedzieć – mówi Kacper Gazda.

Mariusz Sagan - pomysłodawca projektu LWIT, UM Lublin

Pomysłodawcą projektu Lubelska Wyżyna IT jest Mariusz Sagan, dyrektor Wydziału Strategii i Obsługi Inwestorów, a sama idea sięga aż do 2010 roku.

Rok później, Lublin wybrał branżę IT jako jeden z filarów rozwoju miasta, który miał stać się niejako „koniem pociągowym” lokalnej gospodarki.

W 2012 roku wystartowała kampania nawołująca młodych ludzi do pozostania w Lublinie, zwrócona została również uwaga na potencjał informatyczny Lublina. Od tamtego momentu w Lublinie pojawiło się wiele firm, dzięki bezpośrednim i pośrednim działaniom włodarzy miasta.

Na przestrzeni czasu wyzwania stojące przed zespołem odpowiedzialnym za projekt ulegają zmianom – w pierwszej kolejności należało do nich przedstawienie Lublina jako miejsca atrakcyjnego dla firm branży IT, czego efektem było pojawienie się na mapie regionu wielu przedsiębiorstw.

Kolejnym etapem było zbudowanie ekosystemu, który maksymalnie skróci dystans pomiędzy wszystkimi stronami aktywnymi na rynku, by aktualnie skupić się na „pracy u podstaw” i skierowaniu zainteresowania uczniów właśnie na tę branżę (już teraz w projekcie biorą udział gimnazja, wkrótce będą to również szkoły podstawowe) oraz zbudować rynek pełen ofert pracy dla studentów z lubelskich uczelni.

Plany są niezwykle ambitne, gdyż Lublin docelowo ma być postrzegany, jako uzupełnienie brakującego ogniwa pomiędzy Warszawą i Krakowem, w czym pomóc ma właśnie startująca kampania, dzięki której do Lublina mają trafić specjaliści z całej południowo-wschodniej Polski. Mariusz Sagan doskonale zdaje sobie sprawę, że dogonienie innych miast nie jest i nie będzie łatwe, ale zaznacza, że żadne z nich nie może pochwalić się taką dynamiką rozwoju, co Lublin.

Fotografie - Vena Art.
Tekst powstał we współpracy z Lubelską Wyżyną IT.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

branża IT