Lenovo

Ależ Lenovo straci na ostatniej aferce... Nie, nie straci

Maciej Sikorski
Ależ Lenovo straci na ostatniej aferce... Nie, nie straci
Reklama

Lenovo ostatnio nie ma lekko. Podobno. Nabroili jakiś czas temu, wszystko (?) wyszło na jaw i teraz muszą się tłumaczyć, odkręcać całą sprawę. Chcieli...

Lenovo ostatnio nie ma lekko. Podobno. Nabroili jakiś czas temu, wszystko (?) wyszło na jaw i teraz muszą się tłumaczyć, odkręcać całą sprawę. Chcieli dorobić, ale okazało się, że ludzie (niektórzy) jeszcze czuwają i reagują na takie sztuczki. Największy na świecie producent komputerów ukręcił na siebie bicz i może sporo stracić na całej akcji. Może, ale nie musi.

Reklama

Temat poruszali już koledzy z redakcji, więc nie będę ponownie opisywał zagadnienia - zrobił to Tomasz i odsyłam do jego tekstu. Potem Grzegorz w filmowym podsumowaniu tygodnia dziwił się poczynaniom Lenovo, bo zysk pewnie z tego niewielki, a narobili sobie kłopotów. Do tego jeszcze Jakub, który swój tekst zakończył w następujący sposób:

Cóż – wpadka. Lenovo chciał zrobić „dobrze” użytkownikom, wyszło bardzo kiepsko. Działania naprawcze zostały już podjęte, co nie zmienia faktu, że szrama na wizerunku firmy zostanie – i to na bardzo długo.

Zastanawia mnie ta szrama na wizerunku. Faktycznie zostanie na długo? W branżowych mediach pewnie będzie wspominana przy kolejnych ruchach Lenovo i podobnych akcjach w wykonaniu innych firm. A poza mediami technologicznymi? Nie sądzę. Nawet jeśli media o zasięgu masowym poruszały temat, to był to pewnie jednorazowy strzał i bez wnikania w szczegóły: duży producent dodał coś, czego dodawać nie powinien. Tu jakaś wzmianka o szpiegowaniu, tam, że to korporacja z Chin itd. Na tym jednak koniec. I zdecydowanej większości klientów to nie obejdzie.

Przeciętny klient nie będzie w to wnikał: wejdzie do sklepu (tradycyjnego albo internetowego) i kupi Lenovo, jeśli sprzęt będzie kusił ceną/specyfikacją/wyglądem. Doniesienia o niechcianych bonusach w oprogramowaniu czy nawet programach szpiegujących przechodzą raczej bez większego echa. A nawet jeśli robi się wokół nich głośno, to czy na rynku następuje rewolucja? Przypomnę sprawę Snowdena i szumu, jaki towarzyszył jego rewelacjom - czy zmieniły one układ sił w Sieci, wykończyły jakąś dużą firmę? No właśnie.

Podobnie będzie z Lenovo. Podejrzewam, że byłoby tak nawet wtedy, gdyby Chińczycy bardzo mocno przesadzili i wpakowali do komputera cały pakiet programów szpiegujących. Zdecydowana większość klientów nie przywiązuje do tego wagi, macha ręką i bagatelizuje problem. Kłopot pojawiłby się w przypadku, gdy partia komputerów okazałaby się wadliwa i np. istniałoby ryzyko wybuchu baterii - to ludzi przeraziłoby znacznie bardziej, bo poparzenie brzmi gorzej niż jakaś wstrzykiwana reklama. Dopóki zatem nie wybuchają baterie, decydenci Lenovo mogą spać spokojnie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama