AirPlay 2: fajny dodatek, ale… zupełnie nie dla mnie
Po aktualizacji telewizora niemal od razu zabrałem się za testowanie nowych opcji. Konfiguracja zarówno AirPlay jak i HomeKit ogranicza się do zeskanowania kodu QR i/lub przepisaniu kilkucyfrowego kodu widniejącego na ekranie. Gotowe — działa, to takie proste! Za to należy się ogromny plus. Bez instalacji dodatkowych aplikacji i kombinowania, wystarczy że telewizor i smartfon / tablet / komputer są w tej samej sieci.
A skoro już wszystko działa, to chwilę później uruchomioną na iPhone muzykę czy podcast mogłem przerzucić na telewizor. Wystarczyły raptem dwa stuknięcia w ekran. To samo z materiałami wideo, galerią zdjęć czy… grami — w przypadku klonowania ekranu. Przy podłączeniu dodatkowego kontrolera można nawet mówić o namiastce konsoli — DOOM II wygląda i działa całkiem nieźle, choć porównując z ekranem smartfona, jednak widać było delikatne przycięcia.
Sprawdziłem też odtwarzacze wideo w przeglądarce — bo choć wszystkie popularne platformy wideo mają swoje dedykowane aplikacje, to są też strony WWW oferujące własne rozwiązania. I ich uruchamianie na TV jest dość problematyczne — ale AirPlay w Safari pozwolił rozwiązać ten problem. Pewnie gdybym z takich platform korzystał — byłbym zachwycony. Ale traktuję je co najwyżej jako ciekawostkę.
Diabeł tkwi w szczegółach
Apple, ich interfejsy i rozwiązania od lat cieszą się niezwykle dobrą sławą. No i skoro implementacja tych wszystkich nowości powstała przy współpracy z korporacją, to spodziewałbym się jednak większej dbałości o szczegóły. Uruchomienie muzyki to banał. A kiedy już gra, można łatwo uruchomić zestaw zdjęć na ekranie telewizora — przełączanie się między nimi czy ich dowolne skalowanie nie stanowi najmniejszego problemu. Byłem jednak zaskoczony, kiedy po zamknięciu aplikacji z ekranu zniknęły nie tylko zdjęcia, ale także… przestała grać muzyka. Ups.
Kwestia HomeKita to dla mnie kompletna abstrakcja. Mimo że korzystam z systemu i bardzo go sobie cenię — wygląda na to że w przypadku telewizora pozwala mi tylko… na jego wyłączenie. Rozumiem że dla użytkowników z zaawansowaną automatyzacją może to mieć sens, dla mnie — kompletnie żaden.
AirPlay 2 w telewizorze: fajny jako dodatek, ale to dla mnie żaden wabik
Wsparcie dla AirPlay 2 i HomeKita przez oprogramowanie w telewizorze to funkcja, po której zapowiedzi wielu użytkowników sprzętów Apple niezwykle się ucieszyło. Ba, zadeklarowało nawet chęć wymiany swoich nowych TV, kiedy okazało się że te nie będą wspierane. Szczerze? Sam w życiu bym się na taki krok nie zdecydował — to kosztowna operacja, a z mojej perspektywy — zysk prawie żaden. Już drogie Apple TV wydaje się bardziej kuszące, bo można je dołożyć do dowolnego ekranu. Rozumiem jednak zadowolenie wszystkich z solidną biblioteki filmów w iTunes: 4K, HDR/Dolby Vision i wszystko to… bez dodatkowych opłat. Bo przecież i tak je już mają. Ja podziękuję i zostanę przy Chromecaście — przynajmniej do czasu, w którym modele wspierające najnowsze rozwiązania nie stanieją. Zdecydowanie jestem w stanie obyć się bez tych dodatków na co dzień — nawet jeżeli oznacza to sięganie po pokraczne aplikacje takie jak AirMusic.
Więcej z kategorii Apple:
- Darmowy okres w Apple TV+ wydłużony do lata 2021
- Udział Apple w rynku słuchawek bezprzewodowych drastycznie spada: kogoś to dziwi?
- MacBook Pro w 2021 ma wrócić do starych, sprawdzonych rozwiązań
- Apple może mieć nosa do oscarowego filmu. "Cherry" zapowiada się znakomicie [zwiastun]
- iPhone 12 może jest nudny, ale pozwolił Apple na podwojenie udziału w ogromnym rynku