Startups

Airbnb może nie podnieść się po epidemii. Mimo wszystko mocno trzymam za usługę kciuki

Kamil Świtalski
Airbnb może nie podnieść się po epidemii. Mimo wszystko mocno trzymam za usługę kciuki
Reklama

Airbnb nie ma najlepszego czasu. I nawet kiedy będziemy już mogli wychodzić z domu i podróżować — wciąż prognozy dla startupu nie są najlepsze.

Airbnb wydaje się być naturalnym dopełnieniem tanich linii lotniczych. Serwis oferujący krótkoterminowy wynajem pokoi, mieszkań, a czasem naprawdę odjechanych domów okazał się być hitem, który napsuł sporo krwi właścicielom hoteli. Rzecz jasna trudno jest pisać o nim w samych superlatywach — bo kto raz na jakiś czas przygląda się rynkowi nieruchomości ten wie, że to startup narobił na nim sporo szkód. Wiele mieszkań w najlepszych lokalizacjach jest masowo wykupowanych pod Airbnb (bo przecież kredyty za nie do kilku tygodni wstecz jeszcze spłacały się same), a w niektórych miastach dochodzi do tak patologicznych sytuacji że ich mieszkańcy... muszą wyprowadzić się na obrzeża, bo te najbardziej godne uwagi zakątki są opanowane przez turystów. I choć jeszcze kilka tygodni temu usługa przynosiła straty, to wszystko miało się ku lepszemu. Obecnie jednak jej przyszłość nie maluje się w specjalnie jasnych barwach.

Reklama


Jeżeli ta sytuacja potrwa dłużej, Airbnb może bezpowrotnie zniknąć z rynku

To nie jest tak, że Airbnb od zawsze radziło sobie wyśmienicie. Firma miała swoje wzloty i upadki, gorsze i lepsze chwile — ale w ostatnich tygodniach wszystko zmierzało ku lepszemu. Aż tu nagle koronawirus znokautował usługę — dnia na dzień właściwie podcinając jej skrzydła w sposób, którego nikt się nie spodziewał. Sytuacja zrobiła się bardzo nieciekawa — ale ostatnia runda finansowania przyniosła zastrzyk w postaci miliarda dolarów. Jednak i ten może okazać się niewystarczający w dłuższej perspektywie — i jeżeli sytuacja szybko się nie ustabilizuje i działalność Airbnb nie wróci do normy, to nad startupem wisi widmo... upadku. Koniec zamknięcia i otwarcie granic może nie wystarczyć, by firma utrzymała się na rynku.

Tak przynajmniej wynika z analizy finansowej wykonanej przez specjalistów z Business Insidera, nawet jeżeli sytuacja z koronawirusem się ustatkuje i świat zacznie wracać do tego co było, istnieje duża szansa na to, że Airbnb i tak nie będzie miało powodów do świętowania i nadejdą trudne czasy. Po masowych zwolnieniach i problemach ekonomicznych, podróże jednak nie będą dla większości priorytetem. Automatycznie więc zainteresowanie usługami takimi jak Airbnb będzie maleć — co nie jest dla firmy dobrą wiadomością. A biorąc pod uwagę jej rozmach i codzienne koszta — nawet tak ogromna suma dofinansowania jak miliard dolarów może nie wystarczyć na utrzymanie jej przy życiu przez najbliższy rok. Bo, jeżeli wierzyć dotychczasowym informacjom, w sumie firma ma do dyspozycji mniej więcej 3-4 miliardy dolarów. Co to za koszta? Tysiące pracowników rozsianych po całym świecie, ogromne biura w San Francisco, serwery, rozwój i zarządzanie usługami online — w minionym roku wydatków było więcej niż przychodów. Tych pierwszych w 2019 miało być... ponad 5,1 miliarda dolarów. A dotychczasowe cięcie kosztów (marketing, zatrudnianie nowych ludzi, wypłacanie premii z opóźnieniem) może okazać się niewystarczające.


Analizy dla Airbnb nie wyglądają dobrze, ale mimo wszystko trzymam kciuki

Prognozy wypadają słabo — ale wierzę, że krótkoterminowy wynajem mieszkań przetrwa nawet i bez Airbnb. Mimo wszystko to właśnie ta usługa stała się w ostatnich latach synonimem wyjazdowych noclegów, więc zmiecenie jej z powierzchni ziemi byłoby sporym ciosem dla wszystkich fanów małych i dużych wyjazdów. Sam mam cichą nadzieję, że amerykański startup da sobie radę — od lat jest pierwszym miejscem w którym poszukuję noclegów podczas wyjazdów, a nie lubię zmieniać nawyków. Tym bardziej, że (poza jedną wpadką) jestem naprawdę zadowolony z usług oferowanych przez Airbnb — i ich technicznego wsparcia również.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama