Felietony

Blog Forum Gdańsk - czyli o tym, jak bardzo niektórzy potrzebują maści na "ból specyficzny"

Jakub Szczęsny

Człowiek, bloger, maszyna do pisania. Społeczny as...

32

Jak co roku przeprowadzono nabór do "Blog Forum Gdańsk", jednego z bardziej rozpoznawalnych wydarzeń blogowych w Polsce. I jak co roku, część osób się nie dostała. Jury tak zdecydowało, byli lepsi i jak zwykle - wybory są nie do końca sprawiedliwe, bo kto w ogóle powiedział, że życie jest sprawiedliwe? Niektórzy skaczą z radości, bo się dostali. Inni nie dostali się, ale to dla nich pozytywny "kopniak". Są też tacy, którzy tego kopniaka odczuli tak mocno, że potrzebują popularnej w Internecie, maści na ból istnienia - tudzież na ból tyłka.

W Blog Forum Gdańsk nie byłem, nie jestem i nie sądzę, żebym kiedykolwiek miał być zaangażowany. W swoim życiu mało rzeczy jest takich, które mógłbym nazwać swoimi. Swoje blogi jakieś tam miałem, ale za kompletnego gówniarza. Nic ciekawego, serio. Ktoś złośliwy powie, że "jadę" na tym, co zbudował Grzegorz. I tak i nie. Tak, bo dzięki Grzegorzowi czyta mnie naprawdę sporo osób. Nie, bo i czuję się współodpowiedzialny za Antyweba, a to dobra odpłata szefowi za to, że pozwala mi tutaj pisać.

Sama blogosfera natomiast to dla mnie twór kompletnie nieatrakcyjny - z kilku względów. Od tej trzymam się z daleka, w branży swoich znajomych mam. Niektóre znajomości bardzo mi się przydały i rozumiem tych, którzy w Blog Forum Gdańsk upatrują nie tylko okazję do pokazania się, ale i do ich zdobycia. Ludzie są bardzo ważni, należy ich szanować i może się okazać, że ci się odpłacą. Dobrą radą, propozycją współpracy lub inspiracją. Ojciec zwykł mawiać mi, że kontakty są cenniejsze od pieniędzy, bo kiedyś procentują. Ale nie ogranicza się to tylko do tych "możnych", ludzi trzeba sobie jednać. Nawet, jeżeli się średnio to potrafi.

Po tym, jak niedawno wybrano grono szczęśliwców, którzy otrzymali prawo przybycia na Blog Forum Gdańsk, ponownie podniosło się larum. Że blogosfera to kółko wzajemnej adoracji, że nie wygrywają najlepsi, że najpewniej głosy w jury są kupowane, a szara masa nie ma szans na to, by się wybić. Czyli standard, kiedy brakuje logicznych argumentów. Oczywiście, świat nie jest sprawiedliwy, na świecie nie trzeba długo szukać, by znaleźć ciekawego szwindla, a znajomości to w dalszym ciągu pewna forma dostania się tu i ówdzie. Znam jednak takie osoby, które dostały się na Blog Forum Gdańsk, a znajomości kompletnie nie mają. Wiem jednak, że ich twór to mnóstwo pracy, poszukiwań i poświęconego czasu. Czyli mam dla siebie dowód, że po prostu się da - jak się chce.

Ci, którzy obsmarowali Blog Forum Gdańsk, sami wymierzyli sobie karę

I w sumie nie wiem, czy się nad tym zastanowili. Jeżeli nie, to chyba dobrze, że na Blog Forum Gdańsk nie pojadą. Osoby, które tylko z tego powodu, że nie dostały się na to wydarzenie, dały mu recenzję 1/5 na Facebooku (swoją drogą, jak dzieci...), z automatu wyrobiły sobie opinię wśród społeczności, blogosfery. Nie wiem, czy na Blog Forum Gdańsk kiedykolwiek pojadą. A jeśli o tym myślą, to już na pewno nie powinni, przynajmniej z przyzwoitości. Wysyłając zgłoszenie człowiek godzi się na to, że ktoś go oceni. Tak, jak bloger, również ja, wysyłając artykuł godzi się na to, że oceni go inna społeczność - skupiona wokół bloga. Czasami tak wytrzaska po twarzy, że człowiek cały dzień struty chodzi. Ale i lico i kuper po pewnym czasie twardnieją, człowiek jest w stanie zacisnąć zęby i zamiast wciągać się w kłótnie - dalej będzie robił swoje. Tego właśnie ci, którzy obsmarowali Blog Forum Gdańsk nie potrafią.

A przecież warto wiedzieć, że na Blog Forum Gdańsk blogosfera się nie kończy. To przecież nie tak. Są różne formy dotarcia do sukcesu, a BFG nie jest tego absolutnym gwarantem. Czasami wystarczy tzw. "złoty strzał" i podtrzymanie trendu. Najczęściej jednak do blogowego sukcesu prowadzi kręta droga, która niestety, ale okupiona jest katorżniczą pracą. Pisać, dbać, udzielać się, pisać, myśleć i tak dalej. No i jeszcze pisać. Jak najlepiej, możliwie jak najciekawiej, tworzyć coś nowego. Latanie po Internecie z pianą na ustach ciekawe nie jest. Najlepsze też nie. Najwięksi przegrani Blog Forum Gdańsk? Nie ci, którzy się nie dostali, tylko ci, którzy po niedostaniu się - toczą pianę.

Grafika: 1, 2

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu