Artykuł sponsorowany

Abonament telefoniczny z 72GB transferu danych. Czy to ma sens?

Konrad Kozłowski
Abonament telefoniczny z 72GB transferu danych. Czy to ma sens?
Reklama

 Ja też początkowo nie byłem w stanie uwierzyć, że tak pokaźna paczka danych może być w ogóle potrzebna na telefonie. Zmieniło się to, gdy zacząłem bardziej uważnie przyglądać się moim statystykom dotyczących transferu przez sieć komórkową oraz gdy wziąłem pod uwagę inne zachowania od moich, a które są na porządku dziennym u pozostałych użytkowników.

Kontrolujecie ilość danych, które zużywacie każdego dnia lub miesiąca na telefonie? Podejrzewam, że dopóki nie pojawi się ograniczenie, najczęściej w postaci zmniejszonej prędkości połączenia, nie przejmujecie się tym. Doskonale pamiętam jednak czasy, w których specjalny widżet na ekranie smartfona z Androidem informował mnie o aktualnym poziomie zużycia transferu, bo limit wynosił wtedy dokładnie 1 GB. Dziś sytuacja wygląda kompletnie inaczej, bo zmianie uległy oferty operatorów i uzyskanie takiej, w której do naszej dyspozycji będzie kilkanaście lub kilkadziesiąt gigabajtów transferu, nie jest już niczym wyjątkowym.

Reklama

Wszystko wynika z tego, jak bardzo zmieniło się to, jak używamy urządzeń mobilnych. Niegdyś sprawdzenie poczty e-mail, przejrzenie wiadomości i wysłanie komuś kilku zdjęć (najczęściej e-mailem) było wszystkim, na co było stać infrastrukturę i nasze telefony. Dzisiaj na ich ekranach konsumujemy treści, które zarezerwowane były dla domowych gadżetów i czasu spędzanego we własnych czterech kątach. Co więcej, muzyka i filmy są dystrybuowane przede wszystkim w formie cyfrowej, więc dostęp do sieci w dowolnym miejscu jest bardzo, bardzo istotny.


Zaczynając od tych najbardziej podstawowych zachowań, mogę śmiało napisać że sieci społecznościowe są w stanie wykorzystać sporą część dostępnego transferu. Messenger, Facebook i Instagram mogą samodzielnie naliczyć po prawie 2 GB transferu miesięcznie - wszystko dlatego, że Instagram opiera się na zdjęciach i filmach, również Facebook w coraz większym stopniu stawia na tego typu treści, a przez Messengera coraz więcej przesyłamy sobie zdjęć i filmów, zamiast wiadomości tekstowych. Wszystko to potrafi się skumulować do naprawdę pokaźnej ilości przesłanych miesięcznie gigabajtów. Strony internetowe, choć są optymalizowane pod kątem szybkiego ładowania treści, również ważą całkiem sporo i gdy są pełne grafik i innych multimediów, pomimo że wczytują się błyskawicznie dzięki szybkiemu LTE, to potrafią solidnie nadszarpnąć dostępny na koncie transfer. Podobnie sprawa wygląda z aplikacjami, po których nawet byśmy się nie spodziewali tak dużego zużycia: spójrzcie na Mapy, sklep z aplikacjami AppStore lub Google Play i klienta poczty e-mail. Każda z nich może w sumie zgromadzić po 500 MB w ciągu kilku dni, jeśli używamy ich regularnie. A przecież nie dotarłem jeszcze do najbardziej obciążających nasze konto usług i aplikacji.

Ze względu na wygodę i bezpieczeństwo, kopia zapasowa moich zdjęć jest wykonywana przy użyciu sieci komórkowej i to w maksymalnej, czyli oryginalnej jakości. To oznacza, że kilkumegabajtowe pliki są stale wysyłane na serwery jednej z usług, gdy tylko zrobię parę zdjęć. Zdaję sobie sprawę, jak w dużym stopniu potrafi to obarczyć akumulator smartfona, ale w przypadku zaginięcia, kradzieży lub awarii telefonu, nie chcę utracić żadnych zdjęć i filmów. Szybka kalkulacja może nam dać nawet 150-200 MB dziennie, a przy licznych wyjazdach i pobytach na konferencjach, gdzie staram(y) się fotografować jak najwięcej i jak najlepiej, tych zdjęć jest jeszcze więcej. A dostęp do nich od razu na komputerze, gdzie przygotowujemy nasze materiały, jest niezwykle wygodny. Dlaczego w takich przypadkach w ogóle korzystałbym z sieci komórkowej, a nie sieci Wi-Fi, których jest coraz więcej? Niejednokrotnie przepustowość publicznych sieci WiFi jest zbyt niska (dla zasady), nie są one odpowiednio zabezpieczone lub w ogóle odmawiają posłuszeństwa pod naporem licznej grupy dziennikarzy/użytkowników zgromadzonych na nieczęsto małej, konkretnej przestrzeni. W takich sytuacjach sporą rolę odgrywa też funkcja asystent Wi-Fi, którą pozostawiłem włączoną w ustawieniach systemu - jeśli Wi-Fi okazuje się niewystarczające, telefon wesprze się łącznością z siecią komórkową, by ukończyć zlecone mu zadanie, na przykład przesłania zdjęcia lub pobrania załącznika. To bardzo pomocne i odrobinę zdradliwe, bo mimo wskaźnika o aktywnym połączeniu Wi-Fi, w tle telefon korzysta z LTE lub 3G.

A przecież telefon zastąpił już niektórym odtwarzacz muzyczny oraz stał się przenośnym telewizorem. Streaming spowodował, że na mobilnych gadżetach słuchamy dowolnej muzyki wybierając spośród kilkudziesięciu milionów kawałków. Zużycie danych na muzykę streamowaną z sieci potrafiło w ciągu miesiąca sięgnąć nawet 6-8 GB, gdy nie decydowałem się na odtwarzanie zapisanych w pamięci urządzenia albumów i playlist. Jeszcze więcej transferu zużyją serwisy VOD, gdzie średnio odcinek serialu (40 minut) może ważyć około 500-600 MB lub nawet 1 GB, jeśli interesuje nas lepsza jakość obrazu i dźwięku. Z lekkością pozbędę się kilku GB transferu oglądając filmy na YouTube - czasem te, które mają mnie rozbawić, a czasem te, które potrzebne są do pracy. Bardzo łatwo więc można policzyć, że seans jednego odcinka Stranger Things na łączu mobilnym, w zależności od naszego urządzenia na którym oglądamy, może nas kosztować około od 0,3 do nawet 7GB w jakości ultra HD. A to tylko jeden odcinek! Lecz swoboda w oglądaniu jest całkowita, niezależnie od miejsca pobytu. Tryb offline, w przypadku VOD i YouTube’a, mógłby załatwić sprawę, ale nie zawsze przewidzimy, na co będziemy mieli ochotę, data premiery serii może nas zaskoczyć na wyjeździe, a poza tym nie każdy dysponuje odpowiednią pojemnością pamięci, by pomieścić wszystko, co chciałby zobaczyć.

Sumując to wszystko z łatwością możemy dobić do pułapu 20 GB transferu każdego miesiąca. Jeśli prowadzicie aktywne życie, dużo przebywacie poza domem, podróżujecie, wyjeżdżacie do pracy w teren lub do innych miast, to takie statystyki nie powinny być żadnym zaskoczeniem. To raczej norma, dlatego pakiet 72 GB w Plusie za 75 zł może okazać się wybawieniem od limitów, które narzucają Wam inne oferty lub operatorzy. A co istotne, ja nadal nie wspomniałem o jednym scenariuszu użycia pakietu internetu w telefonie, który może okazać się najbardziej odczuwalny.

Funkcja hot-spotu stała się niezwykle popularna u każdego, kto posiada laptopa i chce pracować, uczyć się lub zrelaksować używając Internetu na komputerze w innym miejscu, niż własne mieszkanie lub ulubiona kawiarnia, a także w podróży. Strony internetowe, multimedia, przeglądanie zdjęć, serwisy muzyczne i VOD czy wideorozmowy - to wszystko w mgnieniu oka redukuje dostępny transfer na koncie o kilkanaście gigabajtów.

Reklama

Sprawa jest więc prosta - w dzisiejszych czasach zużycie tak pokaźnej ilości transferu nie jest żadnym wyzwaniem. Wykonując tylko niektóre z opisanych czynności z łatwością zbliżymy się do granicy kilkudziesięciu GB miesięcznie, a dla niektórych osób jest to już powszechna sytuacja. Wybierając ofertę Plusa, w której otrzymujecie 72 GB. Możecie zatem bez obaw wyruszyć w wakacyjną podróż do każdego zakamarka naszego kraju, nie tracąc dostępu do wszystkiego, co Wam potrzeba.

 

Reklama

--

Materiał powstał we współpracy z marką Plus

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama