Gry

A-men 2 - recenzja

Piotr Kaźmierczak
A-men 2 - recenzja
Reklama

Czy mała gra czerpiąca garściami z klasyków ma sens na dużej konsoli? Oczywiście - każdy dobrze wykonany tytuł jest pożądany na jakiejkolwiek platform...

Czy mała gra czerpiąca garściami z klasyków ma sens na dużej konsoli? Oczywiście - każdy dobrze wykonany tytuł jest pożądany na jakiejkolwiek platformie. Ale w przypadku A-men 2 to właśnie w słowach „dobrze wykonany” tkwi haczyk.

Reklama

Pierwsze A-men ukazało się na PlayStation Vicie (później zostało też przeniesione na PS3 oraz PC) i na wstępie dodam, że nie miałem okazji go spróbować. Druga część jest więc moim pierwszym podejściem do „żołnierzyków” od polskiego studia Bloober Team. Na podstawie materiałów wideo z pierwowzoru wnioskuję jednak, że zmian w dwójce (szczególnie w warstwie game-play’owej) praktycznie nie ma.

A-men 2 jest ciekawym skrzyżowaniem koncepcji znanych z gier takich jak The Lost Vikings (współpraca kilku postaci celem wypełnienia zadania), czy Lemingi (poruszające się w bezrozumny sposób ludziki). Nasze zadanie nie polega jednak na przeprowadzeniu a-menowych „lemingów” na koniec planszy, a na ich całkowitej eksterminacji.

Dokonamy jej przy pomocy odpowiedniego wykorzystania umiejętności bohaterów (każdy z nich ma szczególne cechy zależne od jego profesji), jak również logicznego myślenia (i dużej dawki szczęścia).

Założenia A-men są naprawdę dobre, a „rozkminianie” zagadek przestrzennych, czy wymyślanie sposobów na ominięcie, bądź brutalne załatwienie przeciwników potrafi być angażujące i po prostu fajne.

Gra została przedstawiona w ujęciu dwuwymiarowym i praktycznie w każdym momencie (po oddaleniu kamery) możemy oglądać całą dostępną planszę, a dzięki temu odpowiednio wcześnie przewidywać nasze dalsze ruchy i sprawdzać w praktyce nawet najbardziej dziwaczne pomysły.


Trzeba podkreślić, że najnowsza produkcja Bloober Team stanowi duże intelektualne wyzwanie, a przejście każdego z dostępnych poziomów dostarcza sporo satysfakcji. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że pod względem poziomu trudności mamy tu do czynienia z tytułem zakorzenionym bardziej w przeszłości niż w czasach obecnych. Jeżeli liczycie na łatwe, szybkie i proste przejście A-men 2, to srogo się rozczarujecie. Moim zdaniem to jednak zaleta tej pozycji.

Reklama

Niestety, wszystko, o czym wspomniałem wyżej, zostało zaprzepaszczone przez mechanikę gry, OGROM błędów i brak kilku istotnych elementów, które wykluczyłyby frustrację (a doświadczycie jej często).

Po pierwsze, technicznie A-men 2 jest wykonany źle. Już nawet pal licho grafikę, która jest okropna i ewidentnie nie przystaje do dzisiejszych standardów (przypomina tytuły z serii „Minis”na PS3), czy też okrutny voice acting, liczy się to, że gra każe nas za błędy, których nie popełnilibyśmy, gdyby twórcy bardziej się przyłożyli. Za przykład niech stanowi tu sterowanie, które jest nieprecyzyjne, mało intuicyjne, i przez które niejednokrotnie zdarzało mi się ginąć. A wbrew pozorom ten aspekt ma tu ogromne znaczenie – omawiany tytuł często wymaga od nas idealnie oddanego skoku, otwarcia w konkretnym momencie spadochronu, czy nagłego uniknięcia wystających z podłoża przeszkód. Grze zdarza się też nie łapać na czas naszych ruchów, a detekcja kolizji również zawodzi.

Reklama


Mało tego – w A-men 2 roi się od błędów. Niejednokrotnie są to błędy krytyczne, które uniemożliwiają ukończenie danego poziomu (np. postać potrafi zawiesić się na stałe na półce skalnej). Nie pomaga wtedy nawet wczytanie check-pointa - trzeba zaczynać poziom od początku. Rażą też inne niedoróbki (np. podczas przenoszenia skrzyni nasz bohater potrafi w pewnym momencie stanąć w miejscu i jedynym wyjściem jest upuszczenie przedmiotu i ponowne jego podniesienie).

Wszystkie wspomniane przed momentem błędy są zwyczajnie niedopuszczalne, tym bardziej że wywołują one olbrzymią frustrację u odbiorcy. A podkreślę to jeszcze raz - A-men 2 jest tytułem trudnym. Każdy najmniejszy błąd może tu oznaczać konieczność rozpoczęcia poziomu od nowa. Same etapy potrafią być natomiast długie i dojście do miejsca skuchy może nam zająć dobrych kilka minut.

I tu wychodzi kolejna wada nowej produkcji Bloober Team – brak odpowiednio rozmieszczonych punktów zapisu. W trakcie rozgrywki natykamy się na specjalne budki, w których tymczasowo możemy zapisać grę. Jest ich jednak zbyt mało, zdarza się, że są rozmieszczone w złych miejscach, a na dodatek z każdej z nich można skorzystać tylko raz. W grze brakuje też możliwości cofnięcia (przewinięcia) złego manewru. Tego typu udogodnienie należało wprowadzić, a to co zostało zaprezentowane w finalnym produkcie dołożyć jako opcję (np. w wyższym niż standardowy poziomie trudności).


Reklama

Brakuje tu też czegoś jeszcze – systemu podpowiedzi. Niektóre zagadki są mocno skomplikowane i niejeden z was zwyczajnie odrzuci A-men 2, kiedy zatnie się na czymś na dłużej, nie rozumiem więc kompletnie braku tego elementu. Jeżeli Bloober Team liczył na ograniczenie grona potencjalnych odbiorców, to zapewne tym ruchem w znakomity sposób tego dokonał.

Wady, o których wspomniałem, skutecznie zabijają przyjemność płynącą z A-men 2. Produkcja ta w idealny sposób ucieleśnia w sobie słowa: „Tytuł niedopracowany”. Założenia twórców były dobre, jednak ich egzekucja i niektóre chybione pomysły położyły niestety całą grę. Ja sam jej nie ukończyłem i nie zamierzam więcej do niej wracać (choćby w obawie o „przypadkowe” zniszczenie pada, który mógłby zaliczyć lot w kierunku ściany).

Jeżeli Bloober Team wyciągnie odpowiednie wnioski i skupi się bardziej na dopieszczeniu istotnych szczegółów, to ewentualna trzecia część A-men może wypaść naprawdę dobrze. Póki co, nie pozostaje mi nic innego jak wystawić A-men 2 negatywną notę.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama