Felietony

Załamuję ręce. Ludzie obawiają się 5G i wierzą foliarskim wypocinom

Jakub Szczęsny
Załamuję ręce. Ludzie obawiają się 5G i wierzą foliarskim wypocinom
252

W tym tekście muszę pozostać człowiekiem w miarę kulturalnym, a uwierzcie mi, że w środku zwyczajnie klnę używając najmocniejszych wyrazów uznawanych za wulgarne w języku polskim. W dwudziestym pierwszym wieku, kiedy to nasza wiedza naukowa jest naprawdę spora, społeczeństwa dają się ponieść lękom dystrybuowanym przez grupy interesów, którym nie leży szybki rozwój sieci 5G w naszym regionie. I grupie, która uważa, że "5G zabija" niczego przetłumaczyć się nie da.

Przeglądam sobie dzisiaj media społecznościowe i dowiaduję się, że w Rzeszowie powstanie pierwsza publiczna sieć 5G. Cieszę się oczywiście jak cholera, że dzieje się to w mieście, w którym mieszkam, płacę podatki i staram się rozwijać. Serce rośnie, jednak dostaje arytmii w trakcie czytania komentarzy na temat tego przedsięwzięcia. Mieszkańcy Rzeszowa (nie wszyscy, grupa) zdają się nie widzieć w tym ogromnych szans dla regionu. Co gorsza, widzą w 5G zagrożenie, które należy eliminować protestami, uświadamianiem "niewiernych" i podkopywaniem słuszności wdrożenia. Autonomiczne samochody? A po co to komu? Od 5G przecież dzieci rodzą się chore, bydło pada, a w mózgach tworzą się nowotwory.

Nie będę w tym tekście przekonywał Was do tego, że 5G nie zabija. Zresztą są ludzie mądrzejsi w tym ode mnie, podrzucę Wam kilka DOBRYCH źródeł.

Ustalmy sobie więc, że:

  • Nie ma dowodów na to, że sieci 5G są szkodliwe. Gdyby tak było, również już obecne w wielu miejscach WiMaksy powinny być "zabójcze"
  • W kwestii propagowania teorii spiskowych nt. 5G bardzo aktywne są rosyjskie trolle
  • WHO twierdzi, że zagrożenia ze strony 5G nie ma

Jednak w dyskusjach z przedstawicielami "foliarskich" grup często słyszy się argumenty: "wyłącz media, włącz myślenie". Takie słowa już nie zalatują, a śmierdzą hipokryzją. Przecież ludzie stojący murem za teorią spiskową również konsumują "jakieś media". I to dzięki nim głównie są w stanie opowiedzieć się za tym, że 5G zabija, a tacy ludzie jak ja powinni sobie postawić w bliskim sąsiedztwie nadajnik nowoczesnej sieci. Czy jestem na tyle odważny? Wybudujcie mi i dwa. Będę mieć niesamowicie dobre warunki do korzystania z takiej infrastruktury.

Będąc z Wami całkowicie szczerym - przecież ja mógłbym bardzo głośno krzyczeć, że promieniowanie elektromagnetyczne zabija, a tego nie robię. W rodzinnym domu umiera mi ojciec na chorobę neurodegeneracyjną, która nie wiadomo skąd się wzięła i co gorsza - nie da się jej leczyć. W rok facet ogarniający wszystko piorunem przeistoczył się w zależnego od wszystkich "dziadziusia". Facet, który ma 54 lata. Całe życie na petardzie, z telefonem przy uchu, z laptopem na kolanach. Czy do tego doprowadziło promieniowanie elektromagnetyczne? Obstawiam, że nie.

Ale to przecież bardzo nieszkodliwa teoria spiskowa, prawda?

Szkodliwa jak jasny gwint. Protesty przeciwko 5G, akcje "informacyjne" (raczej dezinformacyjne) mogą stać się poważnym hamulcem rozwoju tego typu technologii w naszym kraju. I co gorsza, komuś bardzo zależy na tym, by społeczeństwa widziały wroga w postępie. A 5G to nie tylko szybszy internet w telefonie, to również mniejsze opóźnienia w przypadku mobilnego internetu i możliwość ekspansji idei internetu rzeczy - tak bardzo istotnej w kontekście autonomicznych samochodów.

Ale po co nam autonomiczne samochody w Polsce? Między innymi po to, aby kiedyś zmniejszyć koszty utrzymania transportu publicznego. Zwiększyć bezpieczeństwo na drogach zastępując często mylących się ludzkich kierowców. Spójrzcie, co dzieje się w Stanach Zjednoczonych i na jakim etapie znajdują się tamtejsze badania.

Postęp jest potrzebny i niesamowicie istotny. W sytuacji, gdy ma szansę coś zmienić - warto go bronić za wszelką cenę. Zwłaszcza, że obecne próby jego zdyskredytowania opierają się na wykorzystywaniu niewiedzy społeczeństw. Bo powiedzcie mi, co zwykły Kowalski może wiedzieć na temat charakterystyki, specyfikacji sieci 5G i jej wpływu na środowisko, człowieka? Boi się tego, czego absolutnie nie rozumie. Zbywany przez lekarzy, spotykający się z bezdusznością systemu opieki zdrowotnej zacznie wierzyć we wszystko, co przeciwstawia się temu porządkowi. Stąd też wiara w foliarskie materiały, które można znaleźć na YouTube. Zresztą - nie trzeba szukać. W trakcie dyskusji z "foliarzem" szybko zostaniemy uraczeni linkiem do takiej publikacji w formie wideo.

Mamy XXI wiek. Mamy wiedzę. I mamy zastępy ślepowierców

Jak wspomniałem w innym tekście na ten temat - obstawanie za ideami alt-medowskimi, czy teoriami spiskowymi ma charakter wiary. Z wiarą zaś wygrać jest trudno, bo nie opiera się ona na racjonalnych argumentach, lecz założeniu, że wszystko co znaleźliśmy w zbiorze dogmatów jest absolutną prawdą. Bez cienia wątpliwości. To jest największy problem w trakcie prób merytorycznych dyskusji z osobą reprezentującą takie poglądy.

Dlatego właśnie jestem już zmęczony ciągłym wytaczaniem dział w imię obrony honoru nauki. To się po prostu nie opłaca. Tracę energię, czas, nerwy tylko dlatego, że zakładam, iż po drugiej stronie siedzi człowiek, który potrafi przyjmować informacje w sposób podobny do mnie. Cały czas zapominam, że wiara oślepia w kontekście argumentów i mogę sobie co najwyżej pomarzyć o tym, że ktoś się "nawróci".

A ja? A ja dalej będę grzecznym pieskiem na usługach Big Pharmy, skorumpowanego WHO i NWO. Nie włączę myślenia i cały czas będę wierzył mediom, które uczestniczą w depopulacji świata. Nigdy nie zostanę oświecony i będę cierpiał z powodu chorób powodowanych przez 5G. Marny mój żywot, zaiste.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu