Felietony

4chan sprzedany. To tam „roztapiał się mózg” i powstawały kultowe memy

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

Reklama

Zaskakująca wiadomość, której chyba nikt się nie spodziewał. Christopher Poole, założyciel 4chana, sprzedał firmę, a z nią to specyficzne miejsce w si...

Zaskakująca wiadomość, której chyba nikt się nie spodziewał. Christopher Poole, założyciel 4chana, sprzedał firmę, a z nią to specyficzne miejsce w sieci. Zgadniecie komu?

Reklama

Hiroyki Nishimura to założyciel japońskiej strony 2channel, czyli projektu, na którym wzorował się Poole. To właśnie Japończyk stał się nowym właścicielem 4chana. Ile zapłacono? To tajemnica, wiadomo jednak, że nie powinniśmy spodziewać się uczestnictwa byłego właściciela w dalszym procesie rozwoju strony.

Hiroyuki to - dosłownie - jedyna osoba na świecie, która ma przynajmniej tyle samo, jeśli nie więcej doświadczenia niż ja w prowadzeniu ogromnej, anonimowej społeczności, która służy dziesiątkom milionom ludzi. To tak naprawdę wielki dziadek tego wszystkiego

Poole już od jakiegoś czasu próbował stworzyć z 4chana przedsięwzięcie, na którym można byłoby zarobić. Przy takiej popularności witryny w grę wchodziłyby pewnie wielkie pieniądze. Tylko jak spieniężyć totalnie niekomercyjne miejsce w sieci? Podejrzewam, że Poole właśnie z braku pomysłu dał sobie ze wszystkim spokój.

O 4chanie wspominaliśmy na Antywebie wielokrotnie, ale tak naprawdę nigdy nie wyjaśniliśmy czym jest ta strona, jak powstała, skąd wziął się jej niepodważalny fenomen. Mogliście o niej nie słyszeć, ale na pewno spotkaliście się z hasłami lub memami, które powstały właśnie na 4chanie. Sam swego czasu przeglądałem witrynę regularnie, choć przyznaję, że to jedno z tych miejsc w sieci, do którego wchodzi się na własną odpowiedzialność.

Zaczęło się od mangi i anime

4chan powstał w 2003 roku, jego twórcą był 15-letni wtedy Nowojorczyk - Christopher Poole. Co ciekawe, przez pierwsze 5 lat istnienia 4chana nie zdradził swoich personaliów, ukrywając się pod pseudonimem „moot”. Poole był wielkim fanem japońskiej animacji, stworzył więc anglojęzyczny odpowiednim japońskiego Futuba Channel, czyli 2chana. Miało być to miejsce, w którym internauci mogliby dyskutować o wszystkim, co związane z Krajem Kwitnącej Wiśni.


Wraz z rozrastaniem się serwisu, pojawiały się kolejne działy tematyczne. A znaleźć można tam było prawie wszystko, od dyskusji na zwykłych kanałach, przez pliki torrent, animowane gify aż po imageboardy, czyli miejsca do wymiany obrazków.

Reklama

/b to pierwsza rzecz, która kojarzy mi się z 4channem. Kanał, na którym można znaleźć absolutnie wszystko, oprócz dziecięcej pornografii. Prędkość, z jaką pojawiały się tam posty była nie do ogarnięcia przez zwykłego użytkownika, kolejne treści ciągle napływały, łatwo więc było się tam pogubić. Jeśli jednak szukaliście miejsc, gdzie można znaleźć najdziwniejsze zdjęcia, /b było miejscem do tego idealnym.

Jedną z rzeczy, która zadecydowała o niesamowitej popularności 4channa była anonimowość. Strona nie posiadała systemu rejestracji użytkowników. Innymi słowy każdy mógł tam publikować praktycznie każdego rodzaju treść i każdy otrzymywał ten sam pseudonim - „Anonymous”. Co więcej, nikt 4chana nie moderował, nie było reguł i zasad. Można było oczywiście dostać bana - pozostawało jednak jedno pytanie - "za co?". Anonimowość kusiła do zamieszczania na serwisie takiej zawartości, której użytkownicy wstydziliby się pokazać w jakimkolwiek innym miejscu w sieci. Na swój sposób kanał /b był więc miejscem niesamowitym, choć zwykło się mówić, że jego przeglądanie „roztapia mózg”.

Reklama

Produkty 4chana


Chyba najpopularniejszym „produktem” 4chana był Pedobear. Malutki, słodki, kreskówkowy miś... gustujący w małych dziewczynkach. Oczywiście trudno było tu mówić o dziecięcej pornografii, jednak tworzone przez użytkowników witryny obrazki miały jednoznaczny wydźwięk. Miś wklejamy był do grafik lub zdjęć z małymi dziewczynkami. Kwestią sporną pozostawało zawsze to, na ile tego typu obrazki są szkodliwe, a na ile śmieszne. Jako ciekawostkę mogę napisać, że przynajmniej dwa razy widziałem naklejkę Pedobeara na warszawskich samochodach. Do dziś zachodzę w głowę, co kierowało właścicielami aut.

Gaijin 4Koma, czyli reaction guys to pionowy komiks, w którym wykorzystywano na ogół dwa zdjęcia czterech mężczyzn. Na jednym z nich byli poważni, na drugim rozbawieni. Ostatecznie jednak nie przyjęto żadnego standardu, więc system przestawiania obrazków i zdjęć był bardzo dowolny.

Rickrolling było swego czasu jedną z najbardziej irytujących akcji w sieci. Użytkownicy 4chana wpadli na genialny w swej prostocie pomysł, który przyprawiał internautów o zgrzytanie zębów. Wygrzebano leciwy już teledysk Ricka Astleya „Never Gonna Give You Up” i zastępowano nim filmowe materiały, na które czekał świat. Jeśli znaleźliście więc gdzieś w sieci pierwszy zwiastun długo wyczekiwanej gry lub filmu, ale nikt o nich jeszcze oficjalnie nie mówił, istniało ogromne prawdopodobieństwo, że zamiast niego, obejrzycie fragment teledysku do „Never Gonna Give You Up”. Mówiło się wtedy, że widz został zrickrollowany (You have been rickroll’d). Pierwszym rickrollem był mirror do zwiastuna gry Grand Theft Auto IV. Najsłynniejszy rickrolling miał natomiast miejsce 1 kwietnia 2008 roku, kiedy to wszystkie promowane na YouTube filmy zostały zamieniona na muzyczny przebój Astley’a.

Mówiąc o 4chanie nie sposób nie wspomnieć o innych jego tworach - Raptor Jesus, Epic Fail Guy, LOLcats czy Longcat. Po wyjściu z witryny krążyły jeszcze długo po całej sieci, zaliczając przeróbki właściwe dla danego kraju lub zastosowania bliższe użytkownikom danego miejsca na świecie. 4chan to również internetowe powiedzonka - caturday, oh shi, om nom nom nom, moar, newfag czy lurk moar. I choć w Polsce przyjęły się nieliczne, to przeglądając zagraniczne strony, wciąż można się w nie natknąć w komentarzach.

Reklama

W 2009 roku Christopher Poole został uznany najbardziej wpływową osobę 2008 roku - w otwartym internetowym rankingu magazynu Time. Oczywiście wygraną moot zawdzięcza użytkownikom 4chana. Trudno jednak zignorować jego realny wpływ na rozwój internetu. Pozytywny, czy negatywny, 4chan na zawsze zapisze się na kartach historii sieci.

grafika: 1, 2, 3

Źródło


Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama