Felietony

15 lat iPoda - odtwarzacza muzycznego, którego używam codziennie

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

19

Odtwarzacze muzyczne są jedną z wielu ofiar telefonów komórkowych i smartfonów. iPod zapoczątkował rewolucję przenośnych empetrójek, a teraz jesteśmy świadkami tego, jak jedna z najjaśniejszych gwiazd Apple przygasa. Ba, nawet samo Apple najwyraźniej straciło przywiązanie do marki legendy, skoro 15. urodziny iPoda zostały całkowicie przemilczane.

Oczywiście nikt nie liczył na wielką imprezę, dedykowany wideoklip i serię wspominek. Wystarczyłaby jedna grafika - albo w social media, albo na Apple.com. Tak się jednak nie stało, a o zakopanych w kategorii Muzyka na stronie internetowej Apple iPodach pamiętają tylko ci, którzy z nich korzystali. Lub nadal korzystają.

Jedną z takich osób jestem ja. Na co dzień korzystam ze Spotify czy Tidala, zdarzy mi się sprawdzić coś zupełnie innego jak Amazon Music Unlimited, ale podstawowym źródłem muzyki jest moja konsekwentnie rozbudowywana lokalna biblioteczka. Przede wszystkim w wersji cyfrowej, ale wybrane albumy nabywam w wydaniach fizycznych na kompaktach. Wiąże się to z pewnymi uniedogodnieniami, a w oczach innych wręcz utrudnieniami, ale rozpakowywanie opakowania z płytą, ripowanie do wersji cyfrowej i synchronizowanie z iPodem ma swój urok. Dlatego nadal to robię.


Kiedy po raz ostatni przed wyjazdem zgrywaliście muzykę do pamięci smartfona? Dziś jedyną czynnością jaką należy wykonać to zaznaczenie trybu offline w jednej z aplikacji, a nasze ulubione playlisty i albumy raz dwa znajdą się w pamięci urządzenia. Późniejsze pobranie (lub streamowanie) tych, o których zapomnieliśmy bądź dopiero co poznaliśmy nie jest żadnym problemem. A jeszcze kilka lat temu niewrzucenie kawałka na odtwarzacz oznaczało pożegnanie się z nim na te kilka czy kilkanaście dni.

Pierwszego iPoda zaprezentowano w 2001 roku. Stało się to dokładnie 23 października, kiedy Steve Jobs obiecał każdemu tysiąc piosenek w kieszeni. Odtwarzacze Apple zmieniały się z biegiem lat, na pewnym etapie zupełnie porzucono charakterystyczny clickwheel towarzyszący iPodom od samego początku, a dziś można już sobie śmiało powiedzieć, że to zupełny koniec tej linii produktów. Niegdyś były najciekawszymi elementami konferencji Apple i to własnie jedną z tych premier śledziłem po raz pierwszy w 2009 roku.

iPod nano 5G z kamerką, iPod touch 3G i iTunes 9 przedstawiono 9 września 2009. Doskonale pamiętam moją ekscytację w oczekiwaniu na następne wydarzenie, kiedy to iPod nano stał się miniaturowym iPod touch z ekranem dotykowym, a iPod touch zyskał ekran Retina i dwie kamerki. To były bardzo istotne konferencje, odbywające się o nieprzypadkowej porze roku - zaraz przed okresem świątecznym, który był najlepszym momentem na sprzedaż tego typu gadżetów. Na koleje modele iPodów trzeba było czekać do 2012 i właściwie w tamtej chwili zakończyła się głośna historia odtwarzaczy muzycznych Apple.

Co prawda w późniejszym czasie otrzymaliśmy pewne sprzętowe aktualizacje - w zeszłym roku pojawił się iPod touch 6G ze znacznie lepszą specyfikacją niż poprzednik - ale odbyło się to po cichu i było prawdopodobnie ostatnim działaniem Apple związanym z iPodami. Wprowadzenie Apple Music mogło delikatnie ożywić pamięć o iPodach - bardzo liczyłem na wprowadzenie obsługi trybu offline usługu streamingowej dzięki synchronizacji z iTunes, ale tak się nie stało.


Wciąż posiadam kilka modeli iPodów i był pewien czas, gdy zamierzałem zebrać ich znacznie więcej - ot, utworzyć swego rodzaju kolekcję. Moje plany uległy zmianom, ale odtwarzacze Apple nie poszły w odstawkę. Jeden z nich, iPod tuch 5G, dzielnie służy mi każdego dnia - obecność iOS-a i aplikacje Spotify, Tidal, Pocket Casts czy Audioteka czynią go wciąż użytecznym urządzeniem. iPod starzeje się jednak bardzo szybko. Oczekiwanie na uruchomienie Spotify trwa wieczność, pobieranie odcinków podcastów przeciąga się w nieskończoność i niezbyt dobrze radzi sobie z moją skromną, na tle prawdziwych pasjonatów, kolekcją sięgającą rozmiarem 60 GB, ale do tego już przywykłem.

Pomimo tego wszystkiego z iPoda nie zrezygnuję. Nie martwię się o baterię i pamięć smartfona w podróży oraz pozwala odetchnąć od zalewu powiadomień. Doskonale współpracuje z lokalną kolekcją muzyczną, która... staje się wręcz reliktem przeszłości - wszyscy moi rozmówcy robią ogromne oczy, gdy usłyszą, że wciąż gromadzę na dysku pliki i krążki CD na półkach.

Na nowego iPoda przestałem czekać już jakiś czas temu, ale to nie oznacza, że moje przywiązanie do tych odtwarzaczy kiedykolwiek zmaleje.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu