Programy czyszczące rejestry, optymizer i wszelkiej maści oprogramowanie przyspieszające komputer to często niezła ściema, która wyciąga od nas pieniądze. Do walki z takimi programami wkracza wreszcie Windows Defender.
Dosłownie wczoraj Kuba pisał o tym, że Windows Defender może śmiało zastąpić antywirusa (w swoim teście otrzymał od AV-TEST „szóstkę”, najwyższą możliwą ocenę), a już pojawiły się informacje o nowej funkcjonalności programu. Na pewno przynajmniej raz zainstalowaliście optymizera/scareware/cleaner - czyli program służący do optymalizacji i usprawniania systemu. No cóż - pewnie też sami przekonaliście się, że w większości przypadków to niezłą ściema, która omamia użytkownika wmawiając mu, że z posiadanym systemem jest coś nie tak. Taki na przykład PC Power Speed praktycznie w ogóle nie wykrywa istotnych problemów. I właśnie za takie oprogramowanie weźmie się Windows Defender.
Window Defender w walce z malware
Jedną z konsekwencji zaimplementowania do Windows Defendera funkcji anti-malware będzie walka, a co się z nią wiąże usuwanie oprogramowania "zastraszającego" użytkowników. I słusznie, pewnie natknęliście się na schemat działania tego typu programów. Aplikacja informuje, że z systemem dzieje się coś złego, wykrywa błędy, ale dopiero pełna wersja będzie w stanie je usunąć i odpowiednio chronić system optymalizując jego działanie. Pełna wersja, czyli wersja płatna - program nakłania więc użytkownika do zakupu w sposób nie do końca fair. Szczególnie, że znalezione problemy nie są odpowiednio opisane i ostatecznie okazują się drobiazgami, które nie tylko nie mają wpływu na działanie systemu operacyjnego, to ich usunięcie nie rozwiąże problemów, które zauważył użytkownik. Ale pieniądze popłyną, nadzieja zostaje - w końcu jak coś jest płatne, to musi być dobre, prawda?
Zasady przyjęte przez Microsoft są proste - skoro wymuszasz, to wylatujesz
Algorytm zostanie nauczony dość prostych zależności, które powinny sprawić że będzie skuteczny. Nowe wytyczne Microsoftu są proste - aplikacja, która alarmuje o ryzyku sugerując jednocześnie, że do naprawienia systemu potrzebna jest jej płatna aktualizacja do pełnej wersji po prostu wyleci z systemu. "Ukarane" zostaną również programy wymagające od użytkowników brania udziału w ankietach lub zapisywania się do newsletterów.
Lepiej późno niż wcale?
Windows Defender nie jest świeżakiem. Poznaliśmy go za czasów Windowsa XP, pojawił się też w Windowsie Vista i Windowsie 7, a potem trafił do Windowsa 8 i Windowsa 10. Oprogramowanie rzekomo optymalizujące nasz system może być od niego starsze, znane jest bowiem już od dawna i przez lata wyciągało od ludzi pieniądze. W najlepszym wypadku po prostu niepotrzebnie straszyło - sam znam jednak osoby, które zainwestowały w tego typu aplikacje, a potem i tak kończyło się na reinstalacji systemu. Scenariusz mógł być jeszcze inny i przyznaję, że lata temu sam padłem ofiarą takiego oprogramowania. Zbyt mocno zaufałem jego darmowej wersji i faktycznie coś w systemie zrobił. Niby naprawił, a faktycznie usunął ważne pliki, na szczęście obeszło się bez reinstalacji systemu. Jeden tego typu przypadek zraził mnie jednak na całe życie i zawsze ostrzegam przed tym znajomych. Wygląda na to, że już nie będę musiał, Windows Defender usunie aplikację szybciej niż ta narobi szkód czy to w systemie, czy w głowie użytkownika Windowsa.
Walkę z tak zwanymi cleanerami Windows Defender rozpocznie już 1 marca.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu