Twitter

Twitterze, nie tędy droga, nie chcemy drugiego Facebooka

Konrad Kozłowski
Twitterze, nie tędy droga, nie chcemy drugiego Facebooka
Reklama

Wyjątkowość Twittera już niedługo może zostać zachwiana. Zadowoleni z serwisu użytkownicy doceniają różnice pomiędzy Twitterem, a wciąż popełniąjącym ...

Wyjątkowość Twittera już niedługo może zostać zachwiana. Zadowoleni z serwisu użytkownicy doceniają różnice pomiędzy Twitterem, a wciąż popełniąjącym błędy Facebookiem, lecz już niedługo możemy doczekać się sporej zmiany. Dotychczas na Twitterze oglądaliśmy jedynie tweety autorstwa użytkowników, których śledzimy oraz retweetowane przez nich wpisy. Dotychczas.

Reklama

Lista różnic pmiędzy obydwoma serwisami zawiera z pewnością kilkanaście istotnych punktów. Jednym z nich jest nieobecność na Twitterze przycisku "Lubię to", ani żadnego innego, który w stu procentach pokrywałby sięz jego rolą na Facebooku. Dysponujemy opcją dodawania tweetów do ulubionych, lecz jeszcze nigdy dotąd nie wpływało to w żaden sposób na to, co oglądają w swoim strumieniu śledzące nas osoby.

Przeprowadzane aktualnie na Twitterze eksperymenty powodują, że takowe tweety są dla nas widoczne i wyświetlane pośród innych, gdy obserwowani przez nas użytkownicy klikną na "gwiazdkę" i oznaczą wpis jako ulubiony. To wbrew pozorom bardzo duża, by nie powiedzieć fundamentalna zmiana zasad funkcjonowania serwisu. Ci, którzy na co dzień korzystają z Twittera z pewnością doceniają fakt prezentowania w strumieniu jedyne wpisów (i retweetów) osób, które śledzimy. Tweety nie są w ogóle selekcjonowane, co oczywiście tyczy się wpisów na Facebooku, gdzie "magiczne" algorytmy wybierają dla nas istotne (z punktu widzenia Facebooka) posty.

Trzeba przyznać, że funkcja "ulubionych" jest nieco archaiczna i może być niezrozumiała lub bezużyteczna dla nowych użytkowników - a właśnie na nich najbardziej Twitterowi zależy. Obecni na Twitterze tworzą swego rodzaju zamkniętą społeczność, a reguły nią rządzące nie są do końca jasne dla zakładających nowe konta. Próbując to zmienić, Twitter może wkroczyć na grząski teren, lecz nie jest to ruch na tyle ryzykowny, by móc założyć masowy odpływ użytkowników. Na ten moment dla Twittera alternatywa po prostu nie istnieje.

Zdjęcie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama