Recenzja

Recenzja słuchawek SMS Audio Sync by 50, czyli być jak 50 Cent

Paweł Kozierkiewicz
Recenzja słuchawek SMS Audio Sync by 50, czyli być jak 50 Cent
23

Nie jestem zwolennikiem produktów reklamowanych przez gwiazdy i celebrytów. Najczęściej jest to wybieg marketingowy, który ma na celu zwiększenie sprzedaży konkretnego towaru, a sama osobistość autorytetem w danym temacie nie jest. W tym przypadku mówimy jednak o słuchawkach firmowanych przez muzyka...

Nie jestem zwolennikiem produktów reklamowanych przez gwiazdy i celebrytów. Najczęściej jest to wybieg marketingowy, który ma na celu zwiększenie sprzedaży konkretnego towaru, a sama osobistość autorytetem w danym temacie nie jest. W tym przypadku mówimy jednak o słuchawkach firmowanych przez muzyka. Nić porozumienia się znalazła.

Przyznam się, że nadmiernym miłośnikiem rapu i hip hopu nie jestem. Ba, raczej nie odrózniam od siebie tych dwóch gatunków. Moje wyznanie nie jest tu bez znaczenia. Testowane przeze mnie słuchawki firmuje Curtis James Jackson III, znany lepiej jako 50 Cent, którego twórczość w większości jest mi obca. Można jednak założyć, że tak znany wykonawca nie będzie firmował swoim pseudonimem oraz wizerunkiem słabego sprzętu.

Kabel, czy bez kabla?

Najważniejszą cechą słuchawek jest ich bezprzewodowość. SMS Audio Sync by 50 wykorzystują technologię Kleer, która oferuje lepszą jakość przesyłanego dźwięku, niż ma to miejsce w przypadku Bluetootha. Transmisja odbywa się falami radiowymi o częstotliwości 2.4 GHz. Technologia Kleer jest ponoć także mniej wymagająca jeśli chodzi o zużycie energii.

Aby podłączyć słuchawki do odtwarzacza, wpierw trzeba sparować je z nadajnikiem, co jest prostą czynnością. Ciekawostką jest to, że do jednego nadajnika da się „wpiąć” do czterech par słuchawek. Po tym można już zacząć słuchać muzyki.

To, co jest najciekawsze, to kwestia dystansu, na jakim przenoszone są dźwięki. I tutaj wszystko zalezy od miejsca, w którym się znajdujemy. W socjalistycznym budownictwie zwanym wielką płytą, gdzie w ścianach znajduje się całe mnóstwo metalowych prętów, przerwy w transmisji zaczynały następować w odległości pięciu-sześciu metrów. Warto też nadmienić, że zakłócenia powodowały także cichy szum w słuchawkach. Takich atrakcji nie zauważyłem w nowszej, ceglanej zabudowie. Przekazywanie sygnału odbywało się także bez problemu po wyjściu na zewnątrz. Słuchawki testowałem w centrum Warszawy, a także na kujawsko-pomorskiej wsi. W tym drugim przypadku bez problemu mogłem słuchac muzyki z odległości nawet 20-30 metrów.

Dodatkowy nadajnik ma swoje wady i zalety. Po pierwsze musimy pamiętać o dodatkowym urządzeniu do ładowania. Jednorazowe zasilenie energią pozwalało na około osiem godzin działania. Po drugie, kiedy zechcemy posłuchać muzyki z przenośnego odtwarzacza, albo smartfona, wtedy z wyjścia jack „dynda” nam nadajnik. Z drugiej strony, słuchawki możemy w prosty sposób podłączyć do dowolnego sprzętu mającego wyjście słuchawkowe, na przykład do telewizora.

Kiedy nagle zabraknie nam energii w słuchawkach (co następuje po około 15 godzinach) albo nadajniku, wtedy możemy posiłkować się dołączonym do zestawu kablem, aby kontynuować słuchanie muzyki. Dodatkowo, w kablu zamontowano mikrofon z funkcją odbierania połaczeń telefonicznych, o ile oczywiście sprzęt podpięty jest do telefonu.

Stylówa

Słuchawki są dość duże i masywne, przez co rzucają się w oczy. Wykonane z połyskującego plastiku z metalowymi wykończeniami prezentują się okazale. Niestety zastosowanie takich materiałów powoduje, że szybko pojawiają się na nich ślady palców. W zestawie znajduje się ściereczka to ich przecierania, ale z użytkowego punktu widzenia znacznie lepiej sprawdzają się matowe materiały. Na lewym i prawym boku słuchawek rozmieszczono przyciski odpowiadające za włączanie sprzętu, podbicie niskich tonów, a także za podgłaśnianie, ściszanie i przeskakiwanie pomiędzy utworami. Dodatkowym elementem ozdobnym jest symbol „S”, który migocze na kolor niebieski w czasie działania. Ten element może trochę irytować, gdy korzystamy ze słuchawek w nocy – bladoniebieska poświata odbijająca się od ścian działa rozpraszająco.

Można powiedzieć, że w przypadku tych słuchawek nie mniej ważne od jakości dźwięku, jest to, jak prezentują się one na posiadaczu. W końcu odrobina lansu jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

SMS Audio Sync by 50 bardzo wygodnie leżą na głowie. Wielogodzinne noszenie nie męczy – gąbki nie uciskają uszu, a zarazem całkiem dobrze odcinają nas od odgłosów z zewnątrz. Po zdjęciu sprzętu z głowy nie odczuwamy, żeby osłonięte przez ostatnie godziny części głowy były spocone.

Gruby bit

Słuchawki sygnowane 50 Centem skierowane są konkretnej grupu odbiorców, którzy preferują w muzyce wyraziste brzmienie podparte dużą ilością basów. I faktycznie pod tym kątem jest bardzo dobrze. W utworach hip hopowych (Cypress Hill, Eminem, 50 Cent), transowych (Astral Projection, 1200 Micrograms, Trinodia), czy metalowych (Iron Maiden, Slipknot, Sepultura), czuć było moc. Bas był gęsty, oleisty i z odpowiednią mocą atakował bębenki słuchowe. Gorzej niestety było podczas słuchania muzyki instrumentalnej, ścieżek dźwiękowych, czy muzyki klasycznej. Nastawienie na niskie tonacje powodowało, że część dźwięków była niejako przykrywana i gorzej słyszalna, co prowadziło do zniekształceń w odbiorze poszczególnych utworów.

Przy zastosowaniu słuchawek do gier, czy oglądania filmów, dobry, mocny bas potęgował to co obserwowałem na ekranie. Krótko mówiąc, dobrze spełniały swoje zadanie.

Get rich...

SMS Audio Sync by 50 to solidne słuchawki, których brzmienie z pewnością przypadnie do gustu wszystkim miłosnikom mocnego i wyrazistego basu oraz tym, którzy traktują takie urządzenia jako część swojej garderoby. Niestety cena potrafi zwalić z nóg nawet największego twardziela na osiedlu – 1699 PLN to ogromny wydatek, który dla wielu może być barierą nie do przejścia szczególnie, że słuchawki te mają dość specyficzną barwę. Rozumiem, że fakt posiadania takich samych słuchawek jak osławiony raper może być kusząca, jednak w tej cenie da się znaleźć o wiele lepszy sprzęt do odsłuchu muzyki.

Wszystkie zdjęcia w recenzji zrobione były aparatem Samsung NX30
-

.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

test